Zapraszam na pogaduszki do nowej części naszego wątku:)
28 listopada 2014 08:50 | ID: 1167274
Witam.
Normalnie koszmar wczoraj przeżyłam. Jak byłam w szpitalu, moja mama z siostrą opiekowały się Szymusiem. Pomagała też teściowa ale większość czasu Szymciur był pod opieką mojej mamy. Siostra wracała z praktyk koło 18 i obie spały u mnie. I tak codziennie. Tak mu poprzestawiały rytm dnia, że to się w głowie nie mieści. Nie radziły sobie kompletnie z jego usypianiem, to pozwalały mu oglądać bajki do 2! w nocy aż sam padł. A potem spał do południa a mamie to było na rękę, bo miała spokój przez pół dnia Mi ręce opadały za każdym razem jak słyszałam o której poszedł spać. Ale co ja mogłam Do tego jak słyszałam, że siostra mu dawała słodycze wieczorem... Nic dziwnego, że miał energię, by nie spać do tak późnych godzin...
A wczoraj było ciężkie zderzenie z rzeczywistością Wykąpałam go, przebrałam w piżamkę, pozwoliłam obejrzeć bajkę na dobranoc... I zaczęła się wojna. Najgorszy koszmar jaki w życiu przeżyłam, związany z moim dzieckiem... Wpadł w szał dosłownie. Oczywiście byłam nieugięta ale upłakał się i uwrzeszcał prawie do północy, nim się uspokoił i zasnął. O 9 mam zamiar zrobić mu pobudkę. I już mam tak rozplanowany dzień, żeby nie było czasu na ani jedną bajkę! I żeby o 20 padł ze zmęczenia...
Szymuś musi wrócić ''na swoje tory'', ale może być ciężko...To, co na codzień zakazane, a na co pozwoliła Mu Babcia, najlepiej smakuje:) Dasz radę Aniu, bo Szymuś to duży chłopak już, i szybko załapie, że z Tobą nie może tak robić, jak pozwalała Mu Babcia;)
28 listopada 2014 08:54 | ID: 1167277
Witam.
Normalnie koszmar wczoraj przeżyłam. Jak byłam w szpitalu, moja mama z siostrą opiekowały się Szymusiem. Pomagała też teściowa ale większość czasu Szymciur był pod opieką mojej mamy. Siostra wracała z praktyk koło 18 i obie spały u mnie. I tak codziennie. Tak mu poprzestawiały rytm dnia, że to się w głowie nie mieści. Nie radziły sobie kompletnie z jego usypianiem, to pozwalały mu oglądać bajki do 2! w nocy aż sam padł. A potem spał do południa a mamie to było na rękę, bo miała spokój przez pół dnia Mi ręce opadały za każdym razem jak słyszałam o której poszedł spać. Ale co ja mogłam Do tego jak słyszałam, że siostra mu dawała słodycze wieczorem... Nic dziwnego, że miał energię, by nie spać do tak późnych godzin...
A wczoraj było ciężkie zderzenie z rzeczywistością Wykąpałam go, przebrałam w piżamkę, pozwoliłam obejrzeć bajkę na dobranoc... I zaczęła się wojna. Najgorszy koszmar jaki w życiu przeżyłam, związany z moim dzieckiem... Wpadł w szał dosłownie. Oczywiście byłam nieugięta ale upłakał się i uwrzeszcał prawie do północy, nim się uspokoił i zasnął. O 9 mam zamiar zrobić mu pobudkę. I już mam tak rozplanowany dzień, żeby nie było czasu na ani jedną bajkę! I żeby o 20 padł ze zmęczenia...
28 listopada 2014 08:55 | ID: 1167278
Witam.
Normalnie koszmar wczoraj przeżyłam. Jak byłam w szpitalu, moja mama z siostrą opiekowały się Szymusiem. Pomagała też teściowa ale większość czasu Szymciur był pod opieką mojej mamy. Siostra wracała z praktyk koło 18 i obie spały u mnie. I tak codziennie. Tak mu poprzestawiały rytm dnia, że to się w głowie nie mieści. Nie radziły sobie kompletnie z jego usypianiem, to pozwalały mu oglądać bajki do 2! w nocy aż sam padł. A potem spał do południa a mamie to było na rękę, bo miała spokój przez pół dnia Mi ręce opadały za każdym razem jak słyszałam o której poszedł spać. Ale co ja mogłam Do tego jak słyszałam, że siostra mu dawała słodycze wieczorem... Nic dziwnego, że miał energię, by nie spać do tak późnych godzin...
A wczoraj było ciężkie zderzenie z rzeczywistością Wykąpałam go, przebrałam w piżamkę, pozwoliłam obejrzeć bajkę na dobranoc... I zaczęła się wojna. Najgorszy koszmar jaki w życiu przeżyłam, związany z moim dzieckiem... Wpadł w szał dosłownie. Oczywiście byłam nieugięta ale upłakał się i uwrzeszcał prawie do północy, nim się uspokoił i zasnął. O 9 mam zamiar zrobić mu pobudkę. I już mam tak rozplanowany dzień, żeby nie było czasu na ani jedną bajkę! I żeby o 20 padł ze zmęczenia...
Szymuś musi wrócić ''na swoje tory'', ale może być ciężko...To, co na codzień zakazane, a na co pozwoliła Mu Babcia, najlepiej smakuje:) Dasz radę Aniu, bo Szymuś to duży chłopak już, i szybko załapie, że z Tobą nie może tak robić, jak pozwalała Mu Babcia;)
No z babcią to miał istny raj na ziemi! Jadł to co chciał - głównie serki, które sam sobie wyciągał z lodówki, miał nieograniczony dostęp do słodkości. Rządził babcią pod każdym względem. A ze mną się tak nie da. To mi wczoraj powiedział, że jestem głupia i mam sobie iść i mnie nie kocha i on woli żeby babcia była jego mamą
Oczywiście jak się upłakał i uspokoił, to powiedział, że to nieprawda, że mnie nie lubi. Że mnie kocha i wcale by nie chciał, żebym sobie szła.
28 listopada 2014 09:11 | ID: 1167280
Witam.
Normalnie koszmar wczoraj przeżyłam. Jak byłam w szpitalu, moja mama z siostrą opiekowały się Szymusiem. Pomagała też teściowa ale większość czasu Szymciur był pod opieką mojej mamy. Siostra wracała z praktyk koło 18 i obie spały u mnie. I tak codziennie. Tak mu poprzestawiały rytm dnia, że to się w głowie nie mieści. Nie radziły sobie kompletnie z jego usypianiem, to pozwalały mu oglądać bajki do 2! w nocy aż sam padł. A potem spał do południa a mamie to było na rękę, bo miała spokój przez pół dnia Mi ręce opadały za każdym razem jak słyszałam o której poszedł spać. Ale co ja mogłam Do tego jak słyszałam, że siostra mu dawała słodycze wieczorem... Nic dziwnego, że miał energię, by nie spać do tak późnych godzin...
A wczoraj było ciężkie zderzenie z rzeczywistością Wykąpałam go, przebrałam w piżamkę, pozwoliłam obejrzeć bajkę na dobranoc... I zaczęła się wojna. Najgorszy koszmar jaki w życiu przeżyłam, związany z moim dzieckiem... Wpadł w szał dosłownie. Oczywiście byłam nieugięta ale upłakał się i uwrzeszcał prawie do północy, nim się uspokoił i zasnął. O 9 mam zamiar zrobić mu pobudkę. I już mam tak rozplanowany dzień, żeby nie było czasu na ani jedną bajkę! I żeby o 20 padł ze zmęczenia...
Szymuś musi wrócić ''na swoje tory'', ale może być ciężko...To, co na codzień zakazane, a na co pozwoliła Mu Babcia, najlepiej smakuje:) Dasz radę Aniu, bo Szymuś to duży chłopak już, i szybko załapie, że z Tobą nie może tak robić, jak pozwalała Mu Babcia;)
No z babcią to miał istny raj na ziemi! Jadł to co chciał - głównie serki, które sam sobie wyciągał z lodówki, miał nieograniczony dostęp do słodkości. Rządził babcią pod każdym względem. A ze mną się tak nie da. To mi wczoraj powiedział, że jestem głupia i mam sobie iść i mnie nie kocha i on woli żeby babcia była jego mamą
Oczywiście jak się upłakał i uspokoił, to powiedział, że to nieprawda, że mnie nie lubi. Że mnie kocha i wcale by nie chciał, żebym sobie szła.
Aniu, Szymuś nie radzi sobie z emocjami narazie, bo to było pierwsze Wasze rozstanie na taki czas... On musi dojść do normy. Napewno wcale tak nie myśli, jak powiedział. Tylko chce po prostu na Tobie wymusić pewne zachowania, żebyś tak, jak Babcia pozwoliła Mu na wszystko:) Bądź konsekwentna, a wszystko się ułozy. Trzymaj się kochana!!!
28 listopada 2014 09:16 | ID: 1167282
Witam.
Normalnie koszmar wczoraj przeżyłam. Jak byłam w szpitalu, moja mama z siostrą opiekowały się Szymusiem. Pomagała też teściowa ale większość czasu Szymciur był pod opieką mojej mamy. Siostra wracała z praktyk koło 18 i obie spały u mnie. I tak codziennie. Tak mu poprzestawiały rytm dnia, że to się w głowie nie mieści. Nie radziły sobie kompletnie z jego usypianiem, to pozwalały mu oglądać bajki do 2! w nocy aż sam padł. A potem spał do południa a mamie to było na rękę, bo miała spokój przez pół dnia Mi ręce opadały za każdym razem jak słyszałam o której poszedł spać. Ale co ja mogłam Do tego jak słyszałam, że siostra mu dawała słodycze wieczorem... Nic dziwnego, że miał energię, by nie spać do tak późnych godzin...
A wczoraj było ciężkie zderzenie z rzeczywistością Wykąpałam go, przebrałam w piżamkę, pozwoliłam obejrzeć bajkę na dobranoc... I zaczęła się wojna. Najgorszy koszmar jaki w życiu przeżyłam, związany z moim dzieckiem... Wpadł w szał dosłownie. Oczywiście byłam nieugięta ale upłakał się i uwrzeszcał prawie do północy, nim się uspokoił i zasnął. O 9 mam zamiar zrobić mu pobudkę. I już mam tak rozplanowany dzień, żeby nie było czasu na ani jedną bajkę! I żeby o 20 padł ze zmęczenia...
Nie rozumiem Twojej mamy i siostry. Ja też nie raz opiekowałam się dziewczynkami . Miałam je w dzień , wieczorem i w nocy. Tak sobie układałam dzień aby po 19-tej była kapiel, kolacja i bajki do 20-tej. A potem w łóżku sobie gadałyśmy. I około 20;30 już spały. To jest do zrobienia. Wystarczy pierwszy raz tak zrobić a potem to juz wchodzi w nawyk. Nie odpuszczaj Szymkowi. On musi wiedzieć, że w Twoim domu jest inaczej. Czyli tak jak powinno być.
28 listopada 2014 09:16 | ID: 1167283
Witam.
Normalnie koszmar wczoraj przeżyłam. Jak byłam w szpitalu, moja mama z siostrą opiekowały się Szymusiem. Pomagała też teściowa ale większość czasu Szymciur był pod opieką mojej mamy. Siostra wracała z praktyk koło 18 i obie spały u mnie. I tak codziennie. Tak mu poprzestawiały rytm dnia, że to się w głowie nie mieści. Nie radziły sobie kompletnie z jego usypianiem, to pozwalały mu oglądać bajki do 2! w nocy aż sam padł. A potem spał do południa a mamie to było na rękę, bo miała spokój przez pół dnia Mi ręce opadały za każdym razem jak słyszałam o której poszedł spać. Ale co ja mogłam Do tego jak słyszałam, że siostra mu dawała słodycze wieczorem... Nic dziwnego, że miał energię, by nie spać do tak późnych godzin...
A wczoraj było ciężkie zderzenie z rzeczywistością Wykąpałam go, przebrałam w piżamkę, pozwoliłam obejrzeć bajkę na dobranoc... I zaczęła się wojna. Najgorszy koszmar jaki w życiu przeżyłam, związany z moim dzieckiem... Wpadł w szał dosłownie. Oczywiście byłam nieugięta ale upłakał się i uwrzeszcał prawie do północy, nim się uspokoił i zasnął. O 9 mam zamiar zrobić mu pobudkę. I już mam tak rozplanowany dzień, żeby nie było czasu na ani jedną bajkę! I żeby o 20 padł ze zmęczenia...
Szymuś musi wrócić ''na swoje tory'', ale może być ciężko...To, co na codzień zakazane, a na co pozwoliła Mu Babcia, najlepiej smakuje:) Dasz radę Aniu, bo Szymuś to duży chłopak już, i szybko załapie, że z Tobą nie może tak robić, jak pozwalała Mu Babcia;)
No z babcią to miał istny raj na ziemi! Jadł to co chciał - głównie serki, które sam sobie wyciągał z lodówki, miał nieograniczony dostęp do słodkości. Rządził babcią pod każdym względem. A ze mną się tak nie da. To mi wczoraj powiedział, że jestem głupia i mam sobie iść i mnie nie kocha i on woli żeby babcia była jego mamą
Oczywiście jak się upłakał i uspokoił, to powiedział, że to nieprawda, że mnie nie lubi. Że mnie kocha i wcale by nie chciał, żebym sobie szła.
Aniu, Szymuś nie radzi sobie z emocjami narazie, bo to było pierwsze Wasze rozstanie na taki czas... On musi dojść do normy. Napewno wcale tak nie myśli, jak powiedział. Tylko chce po prostu na Tobie wymusić pewne zachowania, żebyś tak, jak Babcia pozwoliła Mu na wszystko:) Bądź konsekwentna, a wszystko się ułozy. Trzymaj się kochana!!!
Całe szczęście, że byłam psychicznie wypoczęta i jakoś sobie z tą sytuacją na spokojnie poradziłam :) Chociaż nerwy były ale nie okazywałam tego Szymusiowi. Spokojnie mu tłumaczyłam, że jest już bardzo późno i trzeba iść spać. Jakoś nie wzięłam sobie do serca, że mnie nie kocha ;-) Wiem przecież, że to nie prawda.
28 listopada 2014 09:19 | ID: 1167285
A wczoraj było ciężkie zderzenie z rzeczywistością Wykąpałam go, przebrałam w piżamkę, pozwoliłam obejrzeć bajkę na dobranoc... I zaczęła się wojna. Najgorszy koszmar jaki w życiu przeżyłam, związany z moim dzieckiem... Wpadł w szał dosłownie. Oczywiście byłam nieugięta ale upłakał się i uwrzeszcał prawie do północy, nim się uspokoił i zasnął. O 9 mam zamiar zrobić mu pobudkę. I już mam tak rozplanowany dzień, żeby nie było czasu na ani jedną bajkę! I żeby o 20 padł ze zmęczenia...
Szymuś musi wrócić ''na swoje tory'', ale może być ciężko...To, co na codzień zakazane, a na co pozwoliła Mu Babcia, najlepiej smakuje:) Dasz radę Aniu, bo Szymuś to duży chłopak już, i szybko załapie, że z Tobą nie może tak robić, jak pozwalała Mu Babcia;)
No z babcią to miał istny raj na ziemi! Jadł to co chciał - głównie serki, które sam sobie wyciągał z lodówki, miał nieograniczony dostęp do słodkości. Rządził babcią pod każdym względem. A ze mną się tak nie da. To mi wczoraj powiedział, że jestem głupia i mam sobie iść i mnie nie kocha i on woli żeby babcia była jego mamą
Oczywiście jak się upłakał i uspokoił, to powiedział, że to nieprawda, że mnie nie lubi. Że mnie kocha i wcale by nie chciał, żebym sobie szła.
Aniu, Szymuś nie radzi sobie z emocjami narazie, bo to było pierwsze Wasze rozstanie na taki czas... On musi dojść do normy. Napewno wcale tak nie myśli, jak powiedział. Tylko chce po prostu na Tobie wymusić pewne zachowania, żebyś tak, jak Babcia pozwoliła Mu na wszystko:) Bądź konsekwentna, a wszystko się ułozy. Trzymaj się kochana!!!
Całe szczęście, że byłam psychicznie wypoczęta i jakoś sobie z tą sytuacją na spokojnie poradziłam :) Chociaż nerwy były ale nie okazywałam tego Szymusiowi. Spokojnie mu tłumaczyłam, że jest już bardzo późno i trzeba iść spać. Jakoś nie wzięłam sobie do serca, że mnie nie kocha ;-) Wiem przecież, że to nie prawda.
I tak trzymaj kochana!!!! Spokojem można wiele zdziałać;) A Szymuś już dzisiejszego wieczora będzie wiedział, że to nie przelewki i będzie już lepiej:)
28 listopada 2014 10:16 | ID: 1167298
Witam.
Normalnie koszmar wczoraj przeżyłam. Jak byłam w szpitalu, moja mama z siostrą opiekowały się Szymusiem. Pomagała też teściowa ale większość czasu Szymciur był pod opieką mojej mamy. Siostra wracała z praktyk koło 18 i obie spały u mnie. I tak codziennie. Tak mu poprzestawiały rytm dnia, że to się w głowie nie mieści. Nie radziły sobie kompletnie z jego usypianiem, to pozwalały mu oglądać bajki do 2! w nocy aż sam padł. A potem spał do południa a mamie to było na rękę, bo miała spokój przez pół dnia Mi ręce opadały za każdym razem jak słyszałam o której poszedł spać. Ale co ja mogłam Do tego jak słyszałam, że siostra mu dawała słodycze wieczorem... Nic dziwnego, że miał energię, by nie spać do tak późnych godzin...
A wczoraj było ciężkie zderzenie z rzeczywistością Wykąpałam go, przebrałam w piżamkę, pozwoliłam obejrzeć bajkę na dobranoc... I zaczęła się wojna. Najgorszy koszmar jaki w życiu przeżyłam, związany z moim dzieckiem... Wpadł w szał dosłownie. Oczywiście byłam nieugięta ale upłakał się i uwrzeszcał prawie do północy, nim się uspokoił i zasnął. O 9 mam zamiar zrobić mu pobudkę. I już mam tak rozplanowany dzień, żeby nie było czasu na ani jedną bajkę! I żeby o 20 padł ze zmęczenia...
Nie rozumiem Twojej mamy i siostry. Ja też nie raz opiekowałam się dziewczynkami . Miałam je w dzień , wieczorem i w nocy. Tak sobie układałam dzień aby po 19-tej była kapiel, kolacja i bajki do 20-tej. A potem w łóżku sobie gadałyśmy. I około 20;30 już spały. To jest do zrobienia. Wystarczy pierwszy raz tak zrobić a potem to juz wchodzi w nawyk. Nie odpuszczaj Szymkowi. On musi wiedzieć, że w Twoim domu jest inaczej. Czyli tak jak powinno być.
Myślę, że trochę minie zanim Szymuś się znów przestawi. I wiele nerwów mnie to będzie kosztować. Wiem, że muszę być silna i konsekwentna.
Muszę mu teraz zrobić odwyk od bajek. Pierwsze co wstał, to się zapytał czy włączę mu bajki... Póki co robimy masę solną ;) Szymuś ją wyrabia i zaraz będziemy robić aniołki i hipki. Na choinkę się później przydadzą ;-)
28 listopada 2014 10:32 | ID: 1167300
Witam
Aniu, dużo siły i cierpliwości życzę.
28 listopada 2014 10:38 | ID: 1167302
Dwie pralki wyprane :) Mieszkanko odkurzone, dywan wytrzepany, zostało tylko zmycie podłogi i umycie naczyń.
28 listopada 2014 10:39 | ID: 1167305
Oj Aniu to rzeczywiście przeżycia miałaś. Ale spokojnie tak to jest że dziadkowie i ciocie rozpuszczają, u mnie dziadek ciagle chłopców dokarmia.
28 listopada 2014 10:42 | ID: 1167308
Witam w piątkowe mroźne przedpołudnie:)
Aniu to faktycznie niezaciekawą miał Szymuś opiekę,rozumiem babcia jest od rozpieszczania ale,żeby do 2 w nocy dziecko nie spało?:(
Musze dziś znowu do miasta jechać....brrrr
28 listopada 2014 11:07 | ID: 1167316
o kurka co za pech wchodzisz rano nie ma z kim pogadać,wieczorem tyż nie?
28 listopada 2014 11:11 | ID: 1167317
o kurka co za pech wchodzisz rano nie ma z kim pogadać,wieczorem tyż nie?
To prawda Kiedyś to familka żyła od rana do nocy
28 listopada 2014 11:38 | ID: 1167325
Aniu, no nieźle. NIc nie poradzisz, musisz Szmonowi troszkę smycz skrócić . Kilka dni będziesz mieć jazdy ale potem wszystko wróci do normy.
Dunia jak zwykle ma rację.
Joaska też - Dziadkowie są od rozpieszczania ale i od mądrego kochania.
Moja tesciowa to złota kobieta (naprawdę), moze się wydawać, że myslę inaczej, bo czasem na nia narzekam ale to sa tylko sytuacje dotyczace Hani. Rozbestwiłaby mi ją tak samo jak siostra i mama Ani. Trochę zdrowego rozsądku trzeba mieć.
28 listopada 2014 12:03 | ID: 1167327
My byłysmy dziś u dermatoloda. Pani Dr spóźniła sie 50 min. Jestem tolerancyjna ale aż mnie poniosło. Zero przeprosin, a miałam ja za naprawdę fajna babkę.
Ja od kilku dni śpie w innym pokoju. Męża przez ten czas nic nie ugryzło, nic mu nie wyskoczyło. A mnie tak - coraz bardziej skłaniamy się do teorii, ze to jednak uczulenie. Mam coraz mniej wyprysków ale nadal pojawiaja się pojedyńcze. Mam nowy krem i nowe leki. Na nasze pułapki na pluskwy tez się nic nie złapało.
Hani uczulenie to jakaś wirusówka, która leczona, nieleczona powinna minąć w ciągu 6 tyg, od pojawienia się. Mam ją tylko natłuszczać.
28 listopada 2014 12:09 | ID: 1167328
My byłysmy dziś u dermatoloda. Pani Dr spóźniła sie 50 min. Jestem tolerancyjna ale aż mnie poniosło. Zero przeprosin, a miałam ja za naprawdę fajna babkę.
Ja od kilku dni śpie w innym pokoju. Męża przez ten czas nic nie ugryzło, nic mu nie wyskoczyło. A mnie tak - coraz bardziej skłaniamy się do teorii, ze to jednak uczulenie. Mam coraz mniej wyprysków ale nadal pojawiaja się pojedyńcze. Mam nowy krem i nowe leki. Na nasze pułapki na pluskwy tez się nic nie złapało.
Hani uczulenie to jakaś wirusówka, która leczona, nieleczona powinna minąć w ciągu 6 tyg, od pojawienia się. Mam ją tylko natłuszczać.
A Hania ma jakieś krosty czy tylko się drapie,pytam bo i moja Wiki coś w nocy się drapała
28 listopada 2014 12:43 | ID: 1167331
My byłysmy dziś u dermatoloda. Pani Dr spóźniła sie 50 min. Jestem tolerancyjna ale aż mnie poniosło. Zero przeprosin, a miałam ja za naprawdę fajna babkę.
Ja od kilku dni śpie w innym pokoju. Męża przez ten czas nic nie ugryzło, nic mu nie wyskoczyło. A mnie tak - coraz bardziej skłaniamy się do teorii, ze to jednak uczulenie. Mam coraz mniej wyprysków ale nadal pojawiaja się pojedyńcze. Mam nowy krem i nowe leki. Na nasze pułapki na pluskwy tez się nic nie złapało.
Hani uczulenie to jakaś wirusówka, która leczona, nieleczona powinna minąć w ciągu 6 tyg, od pojawienia się. Mam ją tylko natłuszczać.
A Hania ma jakieś krosty czy tylko się drapie,pytam bo i moja Wiki coś w nocy się drapała
Ma takie jakby bąbelki, beżowe. Nie drapie się, więc chyba ją nie swędzi. Pojawiło sie to jakieś 2 tyg temu. Na początku myślałam, ze uczulenie na mandarynki, cytryny ale nie znikało, więc wybrałam się do lekarza.
28 listopada 2014 12:50 | ID: 1167332
Oszaleję zaraz.
Kuzyn dzwonił i prosił o nr do mojego dermatologa (to inna niż ta u której byłam dzisiaj), bo jego żona była na badaniach okresowych i lekarz jej druku nie podbił. Ochrzanił ja, że nie dba o siebie i ma znamie, która jego zdaniem juz jest rakiem. Natychmiast ma się zgłosić na badanie do dermatologa i natychmiastowe wycięcie. Kuzyn był przerażony - mają dwójkę małych dzieci.
Noż kurcze co się dzieje. Miesiąc temu umarła znajoma 33 lata, na raka wątroby (2 dzieci), 3 tyg temu znajoma 30 lat na raka piersi - właśnie skończyła aplikację sędziowską (nie zdąrzyła się nacieszyć, z choroba zmagała się od 5 lat)
28 listopada 2014 13:07 | ID: 1167333
Jak Was czytam to same "biedy"... smutne co nam życie niesie...
ANIU życzę cierpliwości w "nawracaniu" Szymusia do rzeczywistości... Uda się...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.