Myślę, ze faktury były opłacane na czas i tam, gdzie trzeba.
Gdyby nie były opłacane- prąd by odłączyli. Nie robią tego od razu, czasami po dwóch, czasami po trzech miesiącach od terminu najwcześniejszej niezapłaconej faktury- wszystko zależy od wysokości rachunków i kwoty niezapłaconych faktur. Zawsze jednak jest wezwanie do zapłaty i ponowne wezwanie do zapłaty, pierwsze chyba z tygodniowym terminem, drugie z dwutygodniowym- albo odwrotnie. A potem przychodzi pan z energii, najpierw dzwoni do drzwi, bo moze ktoś akurat zapłacił, tylko jeszcze potwierdzenie nie dotarło. Nie ma potwierdzeń- wyłącza prąd. I jeszcze rachunek przyślą na prawie 100zł za samo ponowne podłączenie po opłaceniu. Nie warto więc do takich sytuacji dopuszczac. Lepiej w rodzinie pozyczyc i opłacic.
Znam kilka osób, które miały takie sytuacje. Nawet opłacone rachunki w drzwi wkładały, jak musiały wyjśc z domu.
Rachunek na 800zł? Teraz są nowe faktury, nowe zasady naliczania od ponad roku, u nas np. naliczają prąd za 2-3 miesiące z dołu. Pierwsza taka zielona faktura była szybko, chyba po 3 tygodniach od przejścia z prognoz i daty ostatniej płatności z prognozy. Mielismy wtedy poslizg, prognoza ostatnia nie była opłacona, więc nowa faktura przyszła z dużą kwotą, dopiero jak sie wczytałam w szczegóły faktury, to okazało się, że wystawiona była dzień przed zapłaceniem ostatniej prognozy, suma zielona na dole była więc sumą zużycia i nieopłaconej faktury. Na dole był dopisek, że jesli ostatnia prognoza została opłacona, to kwotę faktury trzeba pomniejszyc o tę kwotę.
Po zalogowaniu sie na EBOK zobaczyłam juz normalną rzeczywistą kwotę na fakturze. Ostatecznie więc w ogóle z papierowych faktur zrezygnowałam.
Ja bym sie raczej opierała na tym poprzednim zwrocie na 500zł, prawdopodobnie jakis pracownik błędnie cos wstawił, zrobili zwrot, a potem poprawili i ten zwrot wrzucili do opłacenia w kolejna fakturę. I dlatego w systemie mają nieopłacone kilka miesięcy.
Jesli te pieniążki ze zwrotu rozeszły się, to trzeba bedzie pisac do Energi o rozłożenie płatności na raty.
Ja miałam kiedys sensacje z operatorem komórkowym, faktura na 1200zł, reklamacja, uznanie, korekta faktury do 100zł, ale potem błednie wystawiane kolejne z korektami w dół, potem prawie zerowe faktury, nastepnie jedna znów korektująca na kilkaset złotych do góry, znów korekty korekt, a przez ten czas trwała cały czas korespondencja, bo nadpłat nie chcieli, a wszystko potem razem na fakturze ujęli, potem te kilkaset złotych poprosiłam o rozłożenie na kilka miesięcy, żeby nie kolidowało to kwotowo z normalnymi comiesięcznymi opłatami za telefon. I nie było problemu. Wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba siąśc, przeanalizowac fakturę, poprzednie, a jeśli cos się nie zgadza, także umowę.
Jak nie dostałam zawału po fakturze na 1200zł, to źle ze mną jeszcze nie jest ;)
A operatora komórkowego nie zmieniłam- jedna osoba niekompetentna nie mogła zaważyc na mojej wieloletniej dobrej opinii o tej sieci. Po szumie, którego narobiłam kulturalnie po tej wysokiej fakturze- tamta osoba juz raczej nie pracuje ;)