Monotonia kury domowej
- Zarejestrowany: 24.02.2012, 12:26
- Posty: 78
Jestem szczęśliwą mamą dwójki dzieci i żoną Dziękuję za to że mamy dach nad głową i że jesteśmy zdrowi Jednak ta codzienność daje się mi i dzieciom we znaki. Szczególnie teraz w okresie zimy Staram się urozmaicać dzieciom czas Ale one i tak większość czasu patrzą na bajki Muszę przecież sprzątać, przygotowywać posiłki, prać prasować, pomywać itp. Żal mi dzieci że tak sie nudzą Nie mają kontaktu z innymi dziecmi Jedno ma 2 lata, drugie rok i dwa mies. Rodzina mieszka w innej miejscowośći Nie mam prawa jazdy Nawet pociąg z tąd nie odjeżdźa Maż albo wychodzi z domu do pracy o 18 Dopiero rano o 7 kładzie się spać Ma też inną zmianę Ale zawsze się wykręca Nie ma go przeważnie w domu-jest w swoim warsztaciku Kupuję co chwila dzieciom zabawki ale wiem że to nie to To sprzątanie nigdy się nie kończy MOgłabym nawet w nocy sprzątać Cudem znalazłam czas by pisać pare wątków tutaj Zastanawiam sie czy są inne kobiety ktore mają podobny problem
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 19:58
- Posty: 2498
Mam podobną sytuację.Jestemdo 16 sama z córką a potem wraca syn z przedszkola.Mąż wychodzi z domu o 9 i wraca najwcześniej o 20 a zdarza się, tak jak teraz w sezonie, że ok północy.W soboty jest w pracy krócej chyba, że ja jestem w szkole.To jest właśnie moja odskocznia i możliwosć spotkania dorosłych.Fakt mieszkam w mieście ale jak się nie ma kasy za dużo i do tego mała nienawidzi jeździć autobusem więc naszym rewirem jest nasze osiedle.
Ja nie narzekam na brak zajęć, wprost przeciwnie, nie wiem czasem w co ręce włożyć.
Wiem, że jeszcze ok 6 miesiecy będę w domu a potem czeka mnie szukanie pracy.I to mnie najbardziej przeraża.czy ją znajdę, jak mała się odnajdzie w przedszkolu?Co to będzie gdy jedno z dzieci zachoruje?Mąż wolnego nie może wziąć a ja nie zawsze dostanę?Czy stać nas będzie na opiekunkę, która jeśli ja nie zdąrzę wrócić do domu z pracy odbierze dzieci i zajmie się nimi?
- Zarejestrowany: 19.01.2010, 16:22
- Posty: 1183
Oj, dobrze znam tą monotonię. Całe szczęście, że teraz już pracuję na pół etatu, to chociaż na chwilę wyrwę się z domu i odetchnę innym powietrzem. Bycie w domu z dziećmi może być monotonne, ale ja zawsze pocieszam się myślą, że to też jest ważne i dobre.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Oj, dobrze znam tą monotonię. Całe szczęście, że teraz już pracuję na pół etatu, to chociaż na chwilę wyrwę się z domu i odetchnę innym powietrzem. Bycie w domu z dziećmi może być monotonne, ale ja zawsze pocieszam się myślą, że to też jest ważne i dobre.
Taka praca by mi sie przydała...
- Zarejestrowany: 31.08.2009, 15:35
- Posty: 503
Moim zdaniem kobiety same sobie są winne i tę monitonię stwarzają. Na cholerę codziennie sprzątac, prać, prasować gotować ? Ja jestem tego zdania, że wolę ugotować raz na dwa dni, lub szybką potrawę wymysleć, ( nie jakiś fasfood, normalny obiad), poprać mozna raz na 3 dni ( a i oszczednosc), prasowac nie musze ( kupuje ubrania z materialow ktore tego nie wymagaja, lub dobieram program prania bez gniecienia, dobrze rozwieszam i wygladaja jak po prasowaniu). Mam mnustwo czasu dla siebie i dziecka. Wystarczy dobrze sobie wszysko przemyśleć by nie tracić czasu na jakies zbędne sprawy. Lepiej pójść na spacer, zimą na basen, na dwór, do kina, poczytać książkę, cokolwiek. Kobiety, nie zatracajcie sie w czymś co jest mozliwe do wykonania ale mozna zrobic to szybciej, prosciej i przyjemniej :-) Z gotowania mozna tez zrobic pasje, wymyslac, tworzyc, a przy okazji uczyc dziecko, wspolna zabawa :) Myslę, że dziecko bedzie bardziej szczesliwsze, ze ma fajną, szczesliwa i radosna mame, a nie znerwicowana kure domowa, ktora sprzata non stop.
Przy wiekszym dziecku, np na etapie raczkowania to wcale nie takie proste jest cos ugotowac z pasja, byleby szybko, ale fakt, bo ja tez staram sie prasowac jak musze np jakies koszule na wyjscie czy cos, a tak mamy ubrania z materialow, ktore sie nie gniota. Malej juz nie prasuje rzeczy bo jest wieksza, chociaz na samym poczatku miala wszystko poprasowane. Zeby chodzic na basen do kina itd trzeba miec tez pieniadze, wiec znow wydatki, co mozna od swieta ale nie codziennie, przynajmniej mysle, ze wiekszosc osob na takie cos nie stac zwlaszcza jak ktos ma kilkoro dzieci. Ja nie mam jako takiej monotoni, ale dla mnie brak aktywnosci zawodowej jest meczacy. Z mala zawsze mamy co robic, jeszcze teraz przy chorych dziadkach, ale to tez po jakims czasie zamieni się w monotonie.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Przy wiekszym dziecku, np na etapie raczkowania to wcale nie takie proste jest cos ugotowac z pasja, byleby szybko, ale fakt, bo ja tez staram sie prasowac jak musze np jakies koszule na wyjscie czy cos, a tak mamy ubrania z materialow, ktore sie nie gniota. Malej juz nie prasuje rzeczy bo jest wieksza, chociaz na samym poczatku miala wszystko poprasowane. Zeby chodzic na basen do kina itd trzeba miec tez pieniadze, wiec znow wydatki, co mozna od swieta ale nie codziennie, przynajmniej mysle, ze wiekszosc osob na takie cos nie stac zwlaszcza jak ktos ma kilkoro dzieci. Ja nie mam jako takiej monotoni, ale dla mnie brak aktywnosci zawodowej jest meczacy. Z mala zawsze mamy co robic, jeszcze teraz przy chorych dziadkach, ale to tez po jakims czasie zamieni się w monotonie.
Dokładnie. Masz całkowitą rację. Można od czasu do czasu gdzies wyskoczyć, ale na codzienne wyjady czasem brak kasy.
- Zarejestrowany: 31.08.2009, 15:35
- Posty: 503
Fakt z basenami, kinami itd to można na jakiś czas, bo kasa, wiadomo u każdego gdzieś tam się na to patrzy. Tutaj dochodzi to, że koleżanka nie mieszka w mieście, i Choćby wypad na kawę z koleżanką może być problemem. Ale może jakieś pksy są, może dałoby radę przyciulać i jednak odżałować na prawko ? Na pewno przyda się przy większych dzieciach. Może masz jakieś sąsaidki z dziećmi? Można sobie zorganizować czas bez większych wydatków. Mi nawet chwila spaceru pomaga, wyjście do ludzi, zwykłe dzień dobry w sklepie. Wyjście na łono na tury, weź jakąś książkę czy prasę, kocyk dla dzieci .... i już to lepsze niż sprzątanie i narzekanie o monotonności :-)
- Zarejestrowany: 19.01.2010, 16:22
- Posty: 1183
Och, jak miałam jedno dziecko i "siedziałam" w domu to też mjiałam dużo czasu. Sprawa się komplikuje, kiedy ma się więcej niż jedno. Od jakiegoś czasu już nie prasuję, tylko takie ubrania "na wyjście" przed założeniem. No i raczej nie da się nie sprzątać, bo przecież nie można ciągle potykać się o zabawki, a naczynia nie moga gnić w zlewie.
A ja nie narzekam na monotonię. Mimo iż przez większość czasu jestem "słomianą wdową" i wszystko jest na mojej głowie. Lubię mieć porządek i zawsze znajdę czas żeby posprzątać, czy poprasować. I wcale z tego powodu nie narzekam. Nawet wolę to robić w nocy, żeby cały dzień poświęcić synkowi. A to, że posprzątam w nocy, a rano znów wszystkie zabawki wszędzie porozwalane - tego się nie uniknie, chyba, że bym mu te zabawki pochowała. Szymciur uwielbia spędzać ze mną czas w kuchni. Jak ja gotuję, daje mu na podłogę zestaw garnków i gotuje razem ze mną ;) Jak tylko jest pogoda, pakuję dziecko w auto i jedziemy 10 km stąd, do mojej Mamy. Mieszka blisko lasu, więc i powietrze świeższe, dużo spacerujemy. Mamy też tam ciocię, która ma "gospodarstwo". Dużo kurek, kaczuszek, króliki. Czesto ją odwiedzamy, Szymuś aż piszczy na widok każdego zwierzątka.
Nie mam też problemów z wyjściem na basen, czy do kina, bo zarówno jedna, jak i druga babcia, zawsze chętnie się Szymkiem zajmują.
Wiem, że to, jak spędzę dzień, leży w moich rękach. Mogę albo być zmęczona i cały dzień narzekać na bałagan i chcieć odpoczywać, albo spędzić go owcocnie razem z dzieckiem. Zmęczona jestem i owszem, ale uśmiech mojego dzieciątka dodaje mi sił :)