Moje życie codzienneKategorie: Żyj chwilą, Eko i zdrowie, Dom i ogród Liczba wpisów: 18, liczba wizyt: 38713 |
Nadesłane przez: renka dnia 31-01-2013 13:02
Tak mnie coś natchnęlo radio na przemyślenia odnośnie marzeń...
Marzenia...moje marzenia...
Czy ja jakaś nienormalna jestem?Nie mam marzeń?No takich normalnych marzeń,do których spełnienia się dąży?
Zdrowie!!!!To na pewno,no ale na to nie mam wpływu(no mówię o poważnych chorobach,a nie o przeziębieniu.
Fajne dzieci-mam.
Dobry mąż-mam.
Dobra przyszłość dzieci-to daleko i nie mam na to wpływu.Nie jestem na tyle zamożna,żeby im kupić mieszkanie itd.
Wycieczki zagraniczne-w ogóle mnie to nie interesuje.
Wakacje w ciepłych krajach-jak wyżej.
Podróże po świecie-to samo.
Czy ja jestem normalna?
Chciałabym zdrowo i spokojnie żyć i ,żeby na utrzymanie tego co mam nie zabrakło.
No tyle.Tylko?Czy aż?
Nadesłane przez: renka dnia 30-01-2013 12:55
Parę dni mnie nie było ,a tu ruch!
Byłam na gastroskopiii z mężem,niestety wynik nie jest dobry-przepuklina przełyku,zgrubienie polipowate,zapalenie błony śluzowej żołądka,wzięli wycinek do badania histopatologicznego...
Oj ile to stresu kosztuje...nie można odetchnąć,bo ciągle coś.
Jeszcze lekarz się rozchorował i nie mogę iść do niego,żeby już zacząć leczenie męża.
A u mnie z cierpliwością kiepsko.
Mam dzis dużo prac zaległych w domu,a siedzę przy kompie już dłuuuugo....
Nadesłane przez: renka dnia 23-01-2013 12:01
Na razie według planu.Ola jutro chce już iść do szkoły ,bo się wynudziła za wszystkie czasy.Adam oczywiście nie chce.Oboje mają katary i mówią przez nos.Nic więcej,nie wiem czy ich puścić.Chętnie bym zostawiła do końca tygodnia.
Ileż ta matka Polka musi się nagłowić,jaka odpowiedzialność na niej spoczywa-no bo jak puszczę i wrócą bardziej chorzy?A jak nie puszczę to Ola się buntuje i będą miały duuużo zaległości?
Dziś wraca mąż ,a jutro jedziemy z nim na gastroskopię.Przeżywam strasznie,ale jego podtrzymuję na duchu,że to już nie te czasy,że wszystko nowoczesne,że dobre znieczulenie itd.
Znowu pada śnieg i będę musiała odśnieżać drugi raz ,bo mąż nie wjedzie.Choć trochę kalorii spalę...