Opublikowany przez:
Grześ
2010-11-27 13:26:49
Witam Was, poniżej przesyłam Wam treść wiadomości, która otrzymałam od znajomej, która osobiście zna bohatera tej historii. Powiem tylko tyle, iż traktuje to jako wojnę z firmami farmaceutycznymi, bo niestety nikt w Was nie jest w stanie podać ani jednego powodu, dlaczego firmy te miały by chcieć wyleczyć nas z jakiejkolwiek choroby. Nie będę się rozpisywał na temat firm farmaceutycznych ale każdy zdrowo myślący człowiek sam stwierdzi, że to nic innego jak tylko biznes, który bez chorych nie istniałby. W załączeniu przesyłam też kopię pisma dotyczącego zwykłej cebuli... jednak proszę szczególną uwagę skupić na treść poniższego maila, o którym powinniście poinformować każdego, którego spotkała ta choroba...... oto jego treść
....Szanowna Pani proszę się nie martwić o swoje życie, zwalczy Pani nowotwór, stosując podaną metodę praktycznie sprawdzoną na mojej żonie. Od chwili, gdy stwierdzono u niej nadzwyczaj złośliwego guza mózgu bałem się każdego dnia. Lekarze i w ogóle medycyna jest bezsilna wobec tego nowotworu, a właściwie była bezsilna..
Nie jestem przesadnie religijny, ale modląc się do Jezusa, w kruchcie kolegiaty w moim mieście, poprosiłem go o takie pokierowanie moim postępowaniem, bym nie błądził. Powtarzam, nie prosiłem GO o uzdrowienie mojej żony, lecz o to by skierował mnie na ścieżkę prowadzącą do uzdrowienia mojej żony. Wierzę, że to ON tę myśl mi podsunął.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
93.176.*.*
2011.07.30 14:05
Witam Jak widać rak dotyczy szerokiego grona społeczeństwa. Nigdy nie wiadomo kogo zaatakuje, ale każdy u kogo w rodzinie stwierdzono tą chorobę powinien się przebadać. Wiadomo że wielu ludzi boi się iść do lekarza, a ja jako jedna z zagrożonych, ponieważ moja babcia i dziadek chorowali na tą chorobę, przebadałam się na stronie [b]tojefura.com[/b] i dowiedziałam się jakie jest ryzyko rozwijania się komórek rakowych w moim organizmie i czy się już rozwijają. Pozdrawiam
madalenadelamur
2010.11.27 16:25
Mam chorego teścia w domu-NOWOTWÓR. I wiecie co w takiej sytuacji robi się chyba wszystko,żeby dać mu jakąś szansę na to by mógł żyć dłużej.Każdy sposób jest dobry by go wypróbować.Kiedy widzę jak się męczy,cierpi.Cierpimy razem z nim.Chociaż nie dajemy poznać po sobie,że w głębi nas panuje jakiś smutek.Ja jednak zastosuję to leczenie.Bo może akurat to mu pomoże.
centaurek
2010.11.27 14:13
Ten list krąży w sieci już od paru lat. Juz poczatek jest dziecinnie-kretyński: Powiem tylko tyle, iż traktuje to jako wojnę z firmami farmaceutycznymi, bo niestety nikt w Was nie jest w stanie podać ani jednego powodu, dlaczego firmy te miały by chcieć wyleczyć nas z jakiejkolwiek choroby. Chcą wyleczyć choćby poto, że zdrowy pacjent z pewnością zachoruje jeszcze nieraz (i mu się znowu leki wciśnie). Martwy pacjent zysku nie przynosi. kilkanaście miesięcy temu uczeni z uniwersytetu w Nottingham (Anglia) przeprowadzili badania nad kapsaicyną podawaną wewnętrznie. Czyli firmy nie chcą leczyć, ale wynajdują leki, by leczyć - fascynująca logika. Podając kapsaicynę wewnętrznie zwierzętom doświadczalnym zauważyli, że chore na nowotwory - zdrowiały. Otóż okazało się, że kapsaicyna, dostawszy się do organizmu poszukuje komórek rakowych i znalazłszy je, zabija mitochondria, które są odpowiedzialne za podział i rozrost komórek. Zgadza się. Ale nie ma tu podanej żadnej konkretnej informacji - jaką dawkę podawali badacze, jakie były skutki uboczne, jak wpływała na rozwój/zatrzymanie choroby wielkość dawki. Badania przeprowadza się najpierw na zwierzetach chocby dlatego, by podawac im różne dawki i obserwacja, jak zwierzeta zareagują. Część z nich zapewne się zatruła i zmarła, u części stwierdzono brak reakcji na kapsaicynę. Niewielki procent wyleczono. Zastosowanie kapsaicyny w warunkach domowych bez wiedzy odnośnie działania, efektów ubocznych i co najwazniejsze - skutecznej dawki nie ma sensu. Równie dobrze mozna zjeść kiszonego ogórka. Tez nie zaszkodzi. Dodac trzeba, że kapsaicyna jest silna trucizną w większych dawkach. A także, ze jest... rakotwórcza! (Może wywoływać nowotwór skóry). koncerny farmaceutyczne nie są za bardzo zainteresowane wyprodukowaniem specyfiku całkowicie leczącego organizm. Skąd czerpaliby zyski, gdyby wyleczyli ludzi z najgroźniejszej choroby. Znowu demagogiczne pieprzenie. Zdrowy pacjent to klient, zmarły pacjent to brak zysku. Najważniejsze jest jednak tradycyjne leczenie i to ono powinno być postawione na pierwszym miejscu. A to jedyne słowa w tym tekście, z którymi sie całkowicie zgadzam.Join me to the Other Side, Nightside of the Paradise...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!