Opublikowany przez: Kasia P. 2015-02-09 10:27:59
Potem pojawił się mój ukochany i – normalna sprawa – przez jakiś czas nie potrzebowaliśmy nikogo i niczego poza sobą. Szybko zdecydowaliśmy się na naszą córkę i tak nasz świat powiększył się, ale też skurczył, przynajmniej w kwestiach towarzyskich.
I my, i wiele spośród naszych znajomych mamy dzieci, nikt nie ma już czasu na częste dysputy filozoficzne przy butelce porządnego bourbona. A warto czasem. W ubiegły weekend odwiedził nas przyjaciel z dziećmi i cudownie było pobyć razem, gotować i rozmawiać. Trochę milczeć i ustawiać się w kolejce do łazienki, bo przy sześciu osobach w domu zrobił się tłok.
Kiedy urodziłam moją córkę, nie chodziłam na żadne spotkania „młodych mam”, za wszelką cenę starałam się bowiem udowodnić sobie, że jestem ponad to, że moje życie nie zmieniło się ani trochę. A ono zmieniło się przecież i dziś już rozumiem, że to właśnie spotkania w życzliwym gronie są ogromnym wzmocnieniem w rodzicielstwie. Trudno tylko czasem o grupę, która byłaby właśnie szczerze życzliwa, w której ludzie słuchaliby się wzajemnie bez oceniania i wartościowania. I to może być największym zagrożeniem wszelkich nieformalnych klubów rodzicielskich – tak trudno przecież nie oceniać innych, kiedy samemu jest się rodzicem (a co dopiero jak się nie ma dzieci, to jest dopiero jazda!). Ja jednak próbuję. Nie robię tego poprzez szukanie odpowiednio empatycznej grupy, ale poprzez rozwijanie empatii i zrozumienia dla innych w sobie. Okazuje się, że to działa. Jak w związku – moment, w którym przestajemy wyszarpywać i zagarniać dla siebie, a zaczynamy obdarowywać drugą osobę, to ten, w którym pojawia się harmonia w relacji. Przestałam oceniać, przestałam wartościować i ludzie, którymi się otaczam także tego nie robią.
Dziś siedzę u mojej siostry i piszę ten tekst, podczas gdy moja córka śpi na kanapie. Zjadłam o dwa placki ziemniaczane za dużo, a teraz ciężko się skupić przy piątce dzieci biegających i hałasujących wokół, ale pisze mi się świetnie. Bo ostatnie dni przypomniały mi jaką wartością są spotkania. Z rodziną i z przyjaciółmi, nasze dzieci wspólnie biegające po całym domu i wiele talerzy ustawionych na wspólnym stole.
Spotkania są wyczerpujące i czasochłonne, ale na mnie działają naprawdę kojąco. Jestem szczęśliwa, otaczając się ludźmi, na których mi zależy. Będąc ze sobą, nie dlatego, że jest jakieś zadanie do wykonania, ale dlatego, że po prostu nam się chce.
Autorka:
Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.