Opublikowany przez:
Kasia.Sza
2017-11-06 19:14:19
Autor zdjęcia/źródło: Sensoplastyka, asierromero Freepik
„Sensoryczny” to znaczy „doświadczany zmysłami”. Małe dziecko w ten sposób poznaje świat, a w okresie między roczkiem a piątymi urodzinami jest najbardziej zainteresowane zabawą w bałagan. W zasadzie spuszczone z oka dorosłego będzie zawsze dążyło do ubabrania się, a to dorwie się do kremu mamusi, a to wyciągnie mąkę z szafki i katastrofa gotowa. Takie zachowania świadczą o jego prawidłowym rozwoju!
Dzieci lubią rozmazywać, rozlewać, rozsypywać, mieszać, brudzić całe ciało - niesłychanie stymuluje to rozwój wszystkich zmysłów: dotyku, węchu, smaku, wzroku, słuchu (inaczej słychać kapiącą wodę, a inaczej np. wysypywanie ryżu). Przecież raz coś jest mokre, raz suche, szorstkie, gładkie, lepkie, giętkie lub twarde, kolory można pomieszać, faktury również, można próbować różnych smaków, moczyć lub rozcierać, przesypywać z miseczki na podłogę… w zasadzie możliwości są nieograniczone. Dzieci, którym w odpowiednim momencie umożliwiło się takie zabawy (kiedyś do tych celów służyło po prostu podwórko, łąka, strumyk, błoto itd.) wyrastają na osoby pozbawione nadwrażliwości dotykowej, otwarte na różne doznania zmysłowe, a ponadto mają zdecydowanie bardziej rozwiniętą motorykę małą, czyli np. precyzję chwytania.
Od kilku lat w świadomym rodzicielstwie obserwujemy trend wychodzenia naprzeciw tym zapotrzebowaniom dzieci. Z jednej strony mamy licznych specjalistów, którzy oferują pomoc w terapii z integracji sensorycznej (dla dzieci z zaburzeniami), a z drugiej strony dostępne są oferty zajęć sensoplastyki skierowane do dzieci od około 12 miesiąca życia aż do późnego przedszkolaka.
Po co jednak płacić, jeśli można samemu w domu dostarczyć dziecku takich samych bodźców. Sensoplastyka to inaczej sensoryczne podejście do plastyki. W czasie zabawy używamy produktów naturalnych i/lub plastycznych. Jakie to będą? Na przykład woda, woda z barwnikiem spożywczym, galaretka (z zatopionymi w niej różnymi skarbami), kisiel, mąka, przygotowana masa solna, żółtko jajka, farby o różnej gęstości, pokrojone owoce, ryż surowy itp.
Stymulujemy zmysły przede wszystkim dotyku, wzroku i smaku (jeśli wszystkie produkty są jadalne, przy czym nie bójmy się odrobiny surowej mąki w ustach malucha). Rolą dorosłego jest delikatne proponowanie dziecku kolejnych aktywności i takie podprowadzenie, aby na koniec jakby mimochodem powstała konkretna praca plastyczna. Nie nastawiamy się tutaj na niesamowite techniki i efekty, bo zabawa ma dwa, równoważne cele: stymulacja zmysłów oraz nakierowanie na pracę twórczą.
Tak do końca całkiem się nie da, ale… posłuchajcie kilku rad. Przede wszystkim wersję „full” z którą najczęściej mamy do czynienia na płatnych zajęciach czyli zabawę na wielkiej przestrzeni, na której dozwolone są wszelkie chwyty (i składniki) – odkładamy na lato, gdyż najlepiej się uda na podwórku lub tarasie, zabezpieczonym folią.
Do warunków domowych także używamy folii malarskiej (z napisem „gruba”), po zajęciach można ją zwinąć i wyrzucić całość bez wielkiego sprzątania. Można zorganizować sensoplastykę na podłodze lub na mniejszej powierzchni np. stole albo… w wannie. Dziecku i sobie zakładamy ubranie, które może się zniszczyć, najlepiej, żeby było boso. Na zabawę rezerwujemy około godziny – to minimum. Nie zostawiamy dziecka ani na chwilę samego. Jedyne ograniczenie jakie stosujemy – dziecku nie wolno wynosić składników poza zabezpieczony teren.
Jeśli dziecko ma już około dwóch lat proponujemy mu pod koniec zabawy jakiś cel artystyczny np. stemplowanie kartki owocami umoczonymi w zabarwionej wodzie. Najważniejsze jest, aby przez dość długi czas pozwalać dziecku doświadczać faktur, konsystencji w sposób w jaki chce: niech miesza barwy, rozmazuje mąkę z jajkiem, wydłubuje owoce z galaretki, łamie surowy makaron, rozsypuje ryż. Możemy podpowiadać niektóre ruchy np. niech wrzuci do miseczki z zabarwioną wodą surowy ryż, odstawmy ją na 20 minut na bok, pokażmy dziecku, że ryż się zabarwił, zaproponujmy odlanie wody i wysuszenie ryżu (suszarką lub zostawić go na kartce na dobę na kaloryferze), a później usypmy kolorowe warstwy do słoiczka lub butelki. Wiele radości dzieciom sprawa też odbijanie rączek lub stóp umoczonych w farbie – każda mama będzie potrafiła na stemplach dorysować szczegóły, które upodobnią wizerunek np. do zwierzaka.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!