Artykuł promocyjny
Opublikowany przez:
Redakcja Familie
Redakcja
2016-10-03 12:04:12
Szczęśliwie właścicielki niektórych blogów parentingowych mają prawdziwe własne dzieci (bo o tych, które je sobie tylko wymyśliły, żeby zarabiać kasę na pisaniu o nich, wspominać nie będę) i u nich da się znaleźć choć trochę rzetelnej, przydatnej wiedzy na temat tego, jak skompletować tę nieszczęsną wyprawkę, co w niej mieć, a czym nawet sobie tylnej części ciała nie zawracać.
Te kilka blogów przydało mi się całkiem mocno, kiedy przyszedł czas na pojawienie się na świecie moich dwóch synów – jednego ponad trzy lata temu, drugiego niecały rok wstecz od teraz. Ale nic, naprawdę nic nie jest w stanie zastąpić wiedzy zdobytej organoleptycznie, w szpitalu, na własnej skórze. Tylko tam człowiek się może dowiedzieć, z czego wyprawka dla niemowlaka musi się składać, a z czego nie. I swoim doświadczeniem w tej kwestii chcę się dzisiaj z wami podzielić. Nie tyle ku przestrodze, ile po to, żeby wam oszczędzić pieniędzy, czasu i nerwów. Kolejność nieprzypadkowa.
Pierwsza i najważniejsza rzecz: nie istnieje coś takiego, jak uniwersalna wyprawka dla noworodka. Już się tłumaczę z tych „kontrowersyjnych” poglądów – otóż każdy szpital jest inny. W jednym mają swoje własne ciuszki dla noworodków i za Chiny Ludowe nie pozwolą wam dać swoich („Bo niesterylne! Bo nie takie! Bo nieśmakie!” A głównie: „bo tak!”), a w innym bez własnych ubranek dla maluszka was na porodówkę nie wpuszczą. Norma, przyzwyczajcie się. Najlepsza rada, jaką mam? Wybierzcie się na spokojnie do tego szpitala, w którym zamierzacie rodzić i pogadajcie z którąś położną zajmującą się przyjmowaniem porodów.
Z reguły traficie na kobiety, które doskonale wiedzą, co mówią i najlepiej ze wszystkich pracowników szpitala wiedzą, co się wam tam przyda, a co nie. Prosta matematyka: każda, która ma choćby kilka lat stażu pracy, przyjęła już co najmniej ileśtamdziesiąt porodów. Nie bójcie się ich pytać o wszystko – to one przyjmują poród, nie jakiś jeden z drugim lekarzyna, co to gdyby go samego zostawić z rodzącą kobietą, to by spanikował, zemdlał albo dostał choroby sierocej. Powiedzą wam nie tylko, co zapakować dla noworodka, ale i o maminej wyprawce się sporo dowiecie.
Wracając do meritum - dobry wywiad to podstawa działania. Niezależnie od tego koniecznie trzeba mieć spakowane w torbę na długo przed rozpoczęciem się akcji porodowej:
Całą resztę, której tu nie ma, można na spokojnie zlecić do kupienia albo przytargania z domu po porodzie. Zawartość listy można wcisnąć do jednej średnich rozmiarów torby czy tam niedużej walizeczki, co jest bardzo wygodne – mówię z doświadczenia. I na koniec jeszcze jedna drobna rada: spakujcie sobie tę wyprawkę tak, żeby na wierzchu było to, co będzie potrzebne najpierw. To bardzo ułatwia przetrwanie porodu...
Panna Mysia
2016.10.15 22:23
Bezy... to zaskoczenie :) Bardzo przydatna lista.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.