Opublikowany przez: apis74 2012-02-19 20:03:35
Podobno kobiety pochodzą z Wenus, a mężczyźni z Marsa. Nie wiem czy jest to prawda, czy też naciągana teoria wygłaszana przez mężczyzn. Ale jednego jestem pewna – kobiety i mężczyźni różnią się od siebie. I nie mam tutaj na myśli wyglądu fizycznego choć… zdarza się, iż mam problem z określeniem płci „osobnika” którego widzę. Bardziej myślę o cechach psychicznych, toku rozumowania, zachowaniu czy też odbieraniu świata zewnętrznego.
„Kobiety są tak trudne do przejrzenia, ponieważ każda z nich stanowi wyjątek od reguły”[1] i może dlatego, mężczyźnie jest tak trudno zrozumieć kobietę. Nie ma żadnej reguły, żadnego „przepisu” na poznanie wszystkich kobiet. Powiem więcej – nie ma recepty na poznanie jednej kobiety. Jak powiedział Św. Bonawentura[2]: „ Nie ma doskonałego poznania bez miłości”. Czy to znaczy, że musimy kobietę pokochać silną i prawdziwą miłością, aby ją poznać? Pewnie w wielu przypadkach, jest to jakiś sposób, ale niestety nie zawsze się sprawdza.
Nieraz po wielu latach wspólnego życia, mężczyzna dochodzi do wniosku, że tak naprawdę nie zna osoby, z którą dzieli życie. Dlaczego tak się dzieje? – ponieważ kobieta jest pełna zagadek, niespodzianek i nieprzewidywalnych zachowań. W jednej chwili potrafi być silną i zdeterminowaną matką, broniącą swojej rodziny, a po kilku minutach małą dziewczynką, która płacze z powodu „rozlanego mleka”. W jednym dniu tryska optymizmem i radością, aby następnego dnia „burczeć” na każdego, kto pojawi się w jej polu widzenia.
A jaka jeszcze może być kobieta? To wszystko zależy od sytuacji, w jakiej się znajduje. Weźmy na przykład temat diety. Kobieta, w przeciwieństwie do mężczyzny, często uważa, że powinna zgubić kilka kilogramów. Nawet jeśli jej mąż, czy partner starają się ją przekonać, że wygląda rewelacyjnie to… ona i tak wie swoje. Mężczyzna, który ma nawet niewielką nadwagą uważa, że jest mega przystojny i jego waga jest prawidłowa. Kobieta prawie zawsze, twierdzi, iż jest „za gruba”. Dlatego większość dziewcząt i kobiet w swoim życiu, choć raz była na diecie. Wiadomo płeć piękna bardzo krytycznie patrzy na swoją sylwetkę.
Każda nowa fałdka tłuszczyku na skórze, czy zmieniająca swoje poprzednie położenie wskazówka wagi powodują, iż kobieta podejmuje decyzję – od jutra przechodzę na dietę. Łatwo powiedzieć – trudniej zrobić. Jeśli kobieta jest bardzo, bardzo, bardzo zdeterminowana to… przez jakiś czas będzie przestrzegać diety. Oczywiście w towarzystwie innych osób zawsze będzie bardzo ograniczać ilość spożywanych kalorii i informować wszystkich, że właśnie jest na diecie. A w domu, no cóż – tutaj może być już trochę gorzej. Wszak zjedzenie jednego cukierka, kilku kostek czekolady czy chipsów, jakoś nie powinno w drastyczny sposób zaszkodzić talii. A małe oszustwo, choć na chwilę może poprawić humor.
A jak wygląda sprawa zakupów? A to zależy od tego, co niewiasta kupić zamierza. Jeśli jest to np. nowy samochód, to ważne jest, aby miał ładny kształt i kolor, był ekonomiczny i funkcjonalny. Kobieta przede wszystkim patrzy na maskę samochodu (a mężczyzna pod maskę), ponieważ dla niej istotne jest to, jak samochód się prezentuje. Męskie „wyznaczniki” auta typu pojemność, czy ilość koni mechanicznych, przyjmuje do wiadomości i… po prostu przyjmuje do wiadomości.
Kobiety kupując coś dla siebie, lubią tę rzecz dotknąć, przymierzyć, powąchać. Podczas zakupu garderoby nie tylko sprawdzają jakość materiału i sposób prania, ale również muszą daną rzecz przymierzyć i sprawdzić, czy dobrze leży, czy nie pogrubia, czy nie marszczy się w miejscu, w którym marszczyć się nie powinna itp. Mężczyzna sprawdza, czy może się w danym ubraniu – powiedzmy koszuli – zapiąć pod szyją i czy rękawy nie są zbyt krótkie. Reszta to są już rzeczy drugorzędne – czyli nie należy sobie zawracać nimi głowy.
Podobnie wygląda sprawa z kupowaniem artykułów spożywczych. Na co kobieta zwraca uwagę? Oczywiście na ilość konserwantów, datę przydatności do spożycia, a czasem na producenta. Polska pani domu wie, że nie każdy majonez czy ketchup jest dobry. Dla mężczyzny majonez to… majonez, a ketchup… to ketchup. A jeśli można go było jeszcze kupić po promocyjnej cenie to… mężczyzna z zakupów wraca dumny z siebie niczym Niezwyciężony Aleksander Wielki.
Duma przysłania mu niezadowolony wzrok towarzyszki życia, która spoglądając na zakupy zastanawia się, dlaczego nie sporządziła swojemu mężczyźnie dokładnej, bardzo dokładnej listy zakupów. Próby wytłumaczenia przedstawicielowi płci brzydkiej, że majonez w zależności od producenta, może mieć różny smak, podobnie jak ketchup, kawa i wiele innych rzeczy, są z góry skazane na niepowodzenie. I tak naprawdę, nie opłaca się nawet takich prób podejmować. Mężczyzna i tak by nie zrozumiał, w czym jest –według kobiety – problem.
Często mężczyźni zastanawiają się, co ich „matki, żony i kochanki” tak naprawdę myślą, gdyż… kobiece „nie” nie zawsze oznacza „nie” – czasem może również znaczyć „tak”. W tym przypadku tylko wyjątkowo inteligentni mężczyźni są w stanie domyślić się (zrozumieć raczej nigdy nie będą) czego kobieta tak naprawdę chce. Weźmy pierwszy z brzegu przykład. Mąż przynosi żonie kwiaty, tak bez okazji, po prostu chciał jej zrobić niespodziankę. Co na taki prezent mówi kobieta: „Nie musiałeś kupować mi kwiatów. Ale są piękne. Dziękuję”. A co myśli: „No nareszcie kupiłeś mi kwiaty. Lepiej późno, niż wcale”.
Oczywiście jest dobrze jeśli na takich słowach (i myśleniu) się kończy, bo często fakt kupienia kobiecie kwiatów, może spowodować u niej zapalenie się „ostrzegawczej lampki” pt. „on kogoś ma”. A wtedy niewinny gest, ma dużą szansę przerodzić się w kłótnię, awanturę, a nawet ciche dni – czego tak naprawdę, nie życzę żadnemu mężczyźnie. Dlatego każdy (bez wyjątku) partner, narzeczony czy mąż, przed kupieniem swojej ukochanej kobiecie małego prezentu (im droższy prezent, tym większa podejrzliwość kobiety), powinien się zastanowić jaką reakcję ów podarunek może wywołać. Czasem lepiej po powrocie z pracy lub z delegacji (delegacje zawsze powodują zapalenie się ostrzegawczej lampki) dać kobiecie buziaka, niż obdarowywać ją prezentami? A przy tym buziak nic nie kosztuje!
Wiele kobiet oczekuje od swojej drugiej połówki szczerości. Często podczas zakupów pada pytanie w kierunku mężczyzny: „Jak wyglądam w tej sukience?” I w tym przypadku mężczyzna powinien dobrze przemyśleć swoją odpowiedź. Powinien się zastanowić, czy powiedzieć szczerą prawdę, czy prawdę, którą chce usłyszeć kobieta. Jeśli widzi, że kobiecie sukienka się podoba, a on odpowie, że nie wygląda w niej ładnie, to kobieta takiej sukienki nie kupi. Oczywiście potem będzie żałować i całą winę zwali na… faceta. Jeśli odpowie, że sukienka jest świetna i kobieta ją kupi, ale po pewnym czasie stwierdzi, że źle w niej wygląda to… również będzie wina mężczyzny, gdyż nie odradził zakupu. Tak czy siak w obu przypadkach panowie mają… przechlapane.
Również jeśli chodzi o kolory, mężczyźni mają problem ze zrozumieniem kobiet. Dlaczego? Gdyż faceci kolorów często nawet nie rozróżniają i dlatego bardzo trudno jest im zrozumieć, że zwykły - według męskiego punktu widzenia – kolor zielony, może być określony przez kobietę kilkoma przymiotnikami. Dla mężczyzny istnieje jasna zieleń i ewentualnie ciemna zieleń. A dla kobiety? No właśnie.
Dla kobiety kolor zielony, w zależności od intensywności barwy i odcienia, może być również kolorem groszkowym, limonkowym, morskim, oliwkowym, pistacjowym, szmaragdowym, seledynowym, ciemnozielonym, zielenią butelkową, jaskrawą zielenią czy… zgniłą zielenią. O istnieniu większości tych kolorów mężczyzna nawet nie słyszał. A kobieta nie tylko je rozróżnia, ale także potrafi odpowiednio nazwać i połączyć z innymi kolorami, na przykład podczas komponowania stroju, czy urządzania mieszkania.
Podobnych przykładów można by mnożyć w nieskończoność. Ale nie ma to większego sensu. Jeszcze nie urodził się taki mężczyzna, który potrafiłby zrozumieć kobietę. I wcale się temu nie dziwię. Wszak również kobieta czasem ma problem ze zrozumieniem… drugiej kobiety.
[1] Vittorio de Sica - włoski reżyser i aktor, przedstawiciel włoskiego neorealizmu
[2] włoski teolog, scholastyk i doktor Kościoła
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
castilla 2012.02.22 09:04
chyba nie jestem typową kobietą, bo kupując auto patrzyłam na pojemność i ilość koni mechanicznych :) majonez to...tez dla mnie majonez i nigdy nie kupowałam żywności "light" :) tak że stereotypy, stereotypami...a życie życiem...Ale artykuł ciekawy!
apis74 2012.02.20 22:04
Miło mi, że tekst się podoba :) Jeśli chodzi o faceta, to raczej nie umarł ze śmiechu, tylko z powodu zbyt intensywnego myślenia i prób zrozumienia kogoś, kogo zrozumieć nie można :)
centaurek 2012.02.20 18:16
Świetny tekst. A co do końcówki... Urodził się kiedyś facet, który zrozumiał o co chodzi kobietom. Naprawdę! Tylko nie zdążył tego wytłumaczyć innym, bo umarł ze śmiechu :D:D. A z tymi kolorami to racja. Kolorów jest osiem i czarny i biały.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.