Amatorska kosmologia - felieton Doroty Lipińskiej - Artykuł
Znajdź nas na

Polub Familie.pl na Facebooku

Poleć link znajomym

Amatorska kosmologia - felieton Doroty Lipińskiej

Chcemy być imperatorami, podbijać wszechświat. Podporządkowujemy sobie przyrodę, zwierzęta. Myślimy o sobie „jedyna myśląca rasa”, jako istoty inteligentne poznajemy swój układ słoneczny. Mimo braku wypraw na inne planety, wierzymy głęboko, że kosmos też możemy sobie podporządkować. Pozwalamy sobie na przeświadczenie, że ludzkość może wszystko, że ma wielką moc.

Amatorska kosmologia - felieton Doroty Lipińskiej

Autor zdjęcia/źródło: pixabay @

Chciałabym sparafrazować słowa, które usłyszałam ostatnio. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie planetę Ziemia. Zobaczcie kulę pełną wspaniałych kolorów – zielone lasy tropikalne, błękitne oceany, żółto-złociste pustynie. Każdy z was widział taki obrazek. A teraz zobaczcie planetę Ziemia taką, jaką naprawdę znacie, ale nie z telewizji, czy obrazków. Usiądźcie i poczujcie, że wysoko nad waszymi głowami, ponad niebem jest kosmos. I jak wyciągnięcie ręce na boki, to tam, bardzo daleko też jest kosmos. A pod wami jest podłoga, grunt, wnętrze kuli ziemskiej, a potem, jeszcze niżej znowu powietrze i daleko pod wami znów kosmos. Siedzimy na planecie Ziemia, gdzieś pośrodku kosmosu. Ta planeta karmi nas i chroni. Zobaczcie tę kulkę dryfującą w kosmosie. Przed nami były setki, tysiące pokoleń, i setki, czy tysiące pokoleń, będą również po nas. Wobec wieczności nasze życie to mgnienie. Dla każdego z nas to jednak długi czas, który chcemy przeżyć jak najlepiej. Wykorzystajmy go dobrze. Jesteście ciekawi kosmitów? Otwórzcie oczy i rozejrzyjcie się. Spójrzcie na innych ludzi – wszyscy jesteśmy kosmitami z planety Ziemia.

Zabawnie myśleć o sobie jako o kosmicie. Tylko niezwykle ciężko wyzbyć się egocentrycznych zapędów i patrzenia na wszechświat z meta poziomu, jakbyśmy byli gdzieś poza nim i obserwowali sobie wszystko z mostka kapitańskiego. Kiedy wyobrażam sobie, że wokół mnie jest kosmos, wydaje mi się to w miarę logiczne. Ale dopiero wyobrażenie, że pode mną, tam daleko, daleko pod moją pupą siedzącą na krześle przy komputerze, też jest kosmos, przełamuje coś w moim myśleniu – „hej, ja jestem zawieszona w tym kosmosie! To nie ja jestem w centrum, a on gdzieś wokół, tylko ja jestem pośród niego”.

Dlaczego w ogóle o tym wszystkim mówię, Drodzy Kosmici? Bo taka zupełnie inna perspektywa zmusza do innego myślenia. Choć na chwilę. Jeśli nawet nie zmienia go trwale, może inspirować do drobnej myśli, a ta może poruszyć świat i wywołać huragan w innej części globu. Albo urodzaj.

Mnie ta drobna myśl, że jestem ziarenkiem w kosmosie, zainspirowała, by z jeszcze większą miłością i uwagą pochylić się nad moim mężem i córką. Bo tak naprawdę to oni są ważni. I tylko im i sobie naprawdę chcę być coś winna.

Nie namawiam Was, by łączyć się z kosmiczną energią i nią karmić. Napisałam to wszystko, bo chcę się z Wami podzielić tym, co mnie robi dobrze, czyli zabawą. Lubię czasem zmienić perspektywę spojrzenia, bo to dobrze robi mojej percepcji rzeczywistości i porządkuje hierarchię wartości.

A jeśli chciałybyście porozmawiać ze mną o swoich myślach, losie, czy kosmosie – przypominam, że widzimy się już w najbliższą sobotę w ramach „Czasu Mamy” w kinie Praha w Warszawie!