Miesiąc temu rozpoczęłam swoją przygodę z kolagenem do picia od Collibre Swiss Collagen.
Od początku byłam bardzo podekscytowana możliwością wypróbowania tego produktu, ponieważ do pielęgnacji mam podejście holistyczne- uważam, że należy dbać o ciało od zewnątrz, nie zapominając równocześnie o dostarczaniu najwyższej jakości składników odżywczych poprzez spożywane produkty. Dziś przyszedł ten dzień, kiedy z przyjemnością opowiem Wam o moich odczuciach związanych z suplementacją.
W ostatnim miesiącu kolagen Collibre towarzyszył mi codziennie.
W pierwszym dniu zwróciłam uwagę oczywiście na jego smak- jest owocowy, nie za słodki, naturalny i orzeźwiajacy. Po prostu pyszny i nieco egzotyczny.
W kolejnych dniach doceniłam formę podania kolagenu. Po pierwsze jest on już poporcjowany, dlatego mamy pewność, że nie pijemy go zbyt dużo, ani zbyt mało. Po drugie jest w bardzo wygodnych i poręcznych buteleczkach. Z przyjemnością zabierałam go na spacery z dzieckiem, bo mieścił się do małej torebki i nie musiałam przegrzebywać całego bagażu w poszukiwaniu czegoś do picia.
Z każdym kolejnym tygodniem kuracji miałam wrażenie ze skóra jest coraz lepiej nawilżona. Mowa oczywiście o skórze na całym ciele, nie tylko o twarzy. Odzyskała również jędrność, stała się rozświetlona, dzięki temu cellulit jest mniej widoczny. Po prostu skóra wyglada na zdrowszą i młodszą. Jeśli chodzi o paznokcie to również ich płytka ma przyjemny i naturalny połysk.
Myślę, że w w okresie jesienno- zimowym suplementacja kolagenem Collibre Swiss Collagen pozwoli odzyskać komfort i uczucie wypielęgnowanej skory, której łatwiej będzie radzić sobie z niskimi temperaturami i przesuszeniem. Ja na pewno chcę kontynuować tą suplementację bo widzę jej efekty.