Witajcie, wiem co czujecie kochane, przeżyłam stratę dziecka dokładnie 3 lata temu, chodziłam wtedy jeszcze do szkoły bo miałam zaledwie 19 lat, kiedy zaszłam w ciążę byłam chyba najszczęśliwsza dziewczyną pod słońcem, od samego zarodka pokochałam to maleństwo nad życie, dbałam o siebie od samego początku, ciąża przebiegała mi bardz dobrze, maluszek rozwijał się prawidłowo, kiedy doszłam do 5 miesiąca dowiedziałam się, że noszę pod serduszkiem córeczkę, o której zawsze tak mażyłam, od samego początku ciąży czułam, że to będzie córeczka, kiedy tylko się o tym dowiedziałam nie mogłam się tą wiadomością nacieszyć, zaczęłam po malutku kompletować dla niej ubranka, szukać imienia i wyobrażać sobie jaka ona będzie:). I w końcu nadszedł ten dzień kiedy to zaczęłam ją rodzić, ból był nieamowity ale rodziłam ją z radością i łzami w oczach, że w końcu ją przytulę, ucałuję i zobaczę. 4 lipca 2008 roku o godzinie 15:08 przyszła na świat moja Natalka prześliczna moja księżniczka, była dokładnie taka piękna jaką ją tylko sobie wyobraziłam, była taka maleńka i taka spokojna, jednak moja radość nie była długa. Kiedy Natalcia skończyła 4 miesiące zachorowała mi na zapalenie płóc, niby zwykła infekcja ale moja księżniczka poddała się , nie walczyła wcale z chorobą, spałam przy jej łóżeczku noc i dzień, modliłam się aby Natalka wyzdrowiała, chciałam ją już zabrać z tego szpitala do domku jednak nie mogłam, wtedy nadszedł ten dzień, dzień którego żadna matka nigdy nie zapomni mój aniolek mnie opuścił, miała zalediwe 4 miesiące nie mogłam zrozumieć dlaczego Bóg mi ją zabrał, nie jadłam, nie piłam nocami nie spałam, wszystko było dla mnie obojętne, nie chciałam już żyć, bez mojej Natalki zycie nie miało już żadnego sensu. Jednak wsparcie rodziny pomogło mi podnieść się z tego żalu i tęskonoty za moją księżniczką. Dziś Natalka miałaby 3 latka i 2 miesiące, kiedy sobie przypomnę temte chwilę przeżywam to tak samo jakby stało się to wczoraj, nigdy nie zapomne tego co przeżyłam, nigdy nie zrozumiem dlaczego jej przy sobie nie mam, niegdy nie zapomnę. Kocham moją kruszynkę i kochać jej nigdy nie przestanę:*