Ja także mam pracę biurową, siedzącą. A do tego często wyjeżdżam, więc wiele czasu spędzam w samochodzie, czyli też w pozycji siedzącej. Mam już za sobą jedną serię zabiegów: gimnastyka, masaże, bicze wodne, kąpiele... Na pewien czas to wystarczyło, ale takie serie zabiegów fizjoterapeutycznych trzeba powtarzać, więc wybieram się niedługo po skierowanie na następne.
Niedawno temu moja córka zażyczyła sobie klekosiad - taki dziwny mebel, na którym ni to się siedzi, ni to klęczy... jest się podpartym zarówno pupą, jak i kolanami. A to wymusza wyprostowaną sylwetkę, a równocześnie nie męczy. Spróbowałam i ja, początkowo na klękosiadzie córki, a że szybko się przekonałam, kupiłam także dla siebie. A kiedy już poczułam, że mam o wiele mniejsze dolegliwości, rzadziej bolą mnie plecy i kark, załatwiłam z moim szefem, żeby kupił mi taki do pracy. Teraz ani w biurze, ani w domu nie używam foteli do pracy przy komputerze. Żartuję sobie, że przydałby mi się jeszcze taki klękosiad w samochodzie. W samochodzie na fotelu mam matę do masażu, z takimi zgrubieniami. Kiedyś używałam takiej siatki z drewnianych koralików na żyłkach nylonowych założonej na fotel i to było super, bardzo lubiłam na tym siedzieć, ale po kilku latach żyłki popękały i te koraliki rozsypały się. Teraz nigdzie nie mogę spotkać czegoś takiego