Oj, z tym progiem bólu, to u mnie też kiepściutko. W ciąży mi się strasznie posypały zębiska. 7 nowych ubytków miałam, choć i przed ciążą dość regularnie wszystko leczyłam. Wiadomo, jak się wszystko poleczy, to później trchę spokoju. Ja mam strasznie słabe zęby i jak idę raz na pół roku do kontroli, to zawsze się coś nowego do leczenia znajdzie. Ostatnio miałam leczone szyjki zębowe, bo od zbyt gorliwego szorowania, mi się poodsłaniały. Nie chciała mi moja pani dać znieczulenia (bo miałam dwie na dole i dwie na górze i musiałaby mi i górę i dół znieczulać), to się jak bóbr popłakałam :/ Wstyd jak nic ale łzy same leciały ;) W czwartek mam 3 kolejne szyjki do leczenia. Aż mi się słabo robi na myśl o bólu. Ale to ostania rzecz, co muszę z moimi zębami zrobić i później z pół roku spokoju znowu będzie.
Ciężko się umówić, zwłaszcza jak nic nie boli. Później jest z górki, bo się umawiasz na kolejne wizyty i jakoś leci ;)
Ja jutro idę z Szymciurem na wizytę adaptacyjną. Mam nadzieję, że da sobie do buzi zajrzeć ;)