Czy popierasz manifestacje "Oburzonych"?
Ruch "Oburzonych" narodził się w Hiszpanii ok. 5 miesięcy temu, kiedy to Hiszpanie rozpoczęli masowe manifestacje przeciwko skutkom kryzysu gospodarczego, rekordowemu bezrobociu i korupcji wśród polityków.
W chwili obecnej marsze i protesty "Oburzonych" obejmują swoim zasięgiem niemal cały świat: od Australii, poprzez Japonię aż do Polski. Ruch jest apolityczny i może do niego dołączyć każdy, kto jest oburzony efektami działań antykryzysowych w postaci podnoszenia podatków, cen, bezrobocia, a także chce zaprotestować przeciwko działaniom bankierów, finansistów i polityków oskarżanym o zrujnowanie światowego systemu gospodarczego.
Niektórzy obserwatorzy, socjologowie twierdzą, iż mamy do czynienia z powtórką rewolty antysystemowej z 68 roku, tylko na mniejszą skalę. Ludzie manifestują swoje niezadowolenie przede wszystkim z sytuacji gospodarczej na świecie.
Manifestacje odbywają się już w ponad 950 miastach i przechodzą przed najważniejszymi instytucjami państwowymi i finansowymi domagając się zmian na świecie.
(na podstawie: polskieradio.pl)
Kochani, co sądzicie o marszach "Oburzonych"? Czy zgadzacie się z ich postulatami? Czy te manifestacje maja sens?
Zapraszam do sondy i dyskusji!
Ale dlaczego ograniczenie socjalu to ciągle jedyne rozwiazanie brane pod uwagę w walce z kryzysem? Dlaczego zawsze uderza się w najbiedniejszych?
Bo bogaci z socjalu nie korzystają, a każdy wydatek "socjalny" to obciążenie dla budżetu.
Politycy, dziennikarze, prokuratorzy - są bezpieczni, ich 10 tysięczne pensje nie idą w dół, podatki ich niezbyt bolą. Dlaczego nie szuka się rozwiązań w bogatszych warstwach społeczeństwa? Wydaje mi się, że to boli "Oburzonych"...
Spójrz na to innej strony - osoba zarabiająca 10 000 zł odprowadza znacznie większe podatki do budżetu, niż osoba zarabiająca 2 000.
Natomiast sluszne i oczywiste jest, że naeży zaczącć szukać cięć wydatków budżetowych nie wśród najuboższych, ale wśród tych, którzy budżet nadmiernie obciążają - czyli urzędnicy (których jest wg mnie o połowe za dużo) oraz wszelkie zawody, które nie muszą mieć kasy fiskalnej (lekarz, prawnik, ksiądz).
Dopiero, kiedy oni zaczną płacić do budżetu, a nie z niego czerpać, można mówić o nadmiernym (lub nie) socjalu.
Chodzi mi właśnie o szukanie rozwiązań tam, gdzie jest to pożądane i nie z krzywdą dla najbiedniejszych. Koncentrujemy się na cięciach w socjalu, ale chyba nie tylko on obciąża budżet?
Ale dlaczego ograniczenie socjalu to ciągle jedyne rozwiazanie brane pod uwagę w walce z kryzysem? Dlaczego zawsze uderza się w najbiedniejszych?
Bo bogaci z socjalu nie korzystają, a każdy wydatek "socjalny" to obciążenie dla budżetu.
Politycy, dziennikarze, prokuratorzy - są bezpieczni, ich 10 tysięczne pensje nie idą w dół, podatki ich niezbyt bolą. Dlaczego nie szuka się rozwiązań w bogatszych warstwach społeczeństwa? Wydaje mi się, że to boli "Oburzonych"...
Spójrz na to innej strony - osoba zarabiająca 10 000 zł odprowadza znacznie większe podatki do budżetu, niż osoba zarabiająca 2 000.
Natomiast sluszne i oczywiste jest, że naeży zaczącć szukać cięć wydatków budżetowych nie wśród najuboższych, ale wśród tych, którzy budżet nadmiernie obciążają - czyli urzędnicy (których jest wg mnie o połowe za dużo) oraz wszelkie zawody, które nie muszą mieć kasy fiskalnej (lekarz, prawnik, ksiądz).
Dopiero, kiedy oni zaczną płacić do budżetu, a nie z niego czerpać, można mówić o nadmiernym (lub nie) socjalu.
Chodzi mi właśnie o szukanie rozwiązań tam, gdzie jest to pożądane i nie z krzywdą dla najbiedniejszych. Koncentrujemy się na cięciach w socjalu, ale chyba nie tylko on obciąża budżet?
Ale ja cały czas o tym piszę - jeśli są możliwości cięć w budżecie bez szkody dla najbiedniejszych, to tnijmy najpierw tam!
Teraz trochę "poprześladuję" pewną instytucję , ale akurat dziś rano na money.pl czytałem tekst, po którym jasne jest, dlaczego Kościół tak zaciekle broni nauczania religii w szkołach. Budżet państwa płaci za to 1,6 miliarda złotych. Można przenieść religię z powrotem do sal świątynnych a te 1,6 miliarda przeznaczyć na pomoc ubogim? Można.
Ale... Wiadomo.
I takich własnie niepotrzebnych wydatków w budżecie jest sporo, a płacą za to najbiedniejsi, bo nie mają swojego lobby.
Ale ja cały czas o tym piszę - jeśli są możliwości cięć w budżecie bez szkody dla najbiedniejszych, to tnijmy najpierw tam!
Teraz trochę "poprześladuję" pewną instytucję , ale akurat dziś rano na money.pl czytałem tekst, po którym jasne jest, dlaczego Kościół tak zaciekle broni nauczania religii w szkołach. Budżet państwa płaci za to 1,6 miliarda złotych. Można przenieść religię z powrotem do sal świątynnych a te 1,6 miliarda przeznaczyć na pomoc ubogim? Można.
Ale... Wiadomo.
I takich własnie niepotrzebnych wydatków w budżecie jest sporo, a płacą za to najbiedniejsi, bo nie mają swojego lobby.
Słuchałam o tym w programie Lisa... Polityk PIS-u w ogóle się nie odniósł do takowego pytania, które zadał nie kto inny, tylko Biedroń: Dlaczego nie przeznaczymy tych pieniędzy an pomoc ubogim?...
Z kolei wg. Po miliardy przeznaczane na kościół to najlepsza z możliwych inwestycji państwa... Jednak odważę się sadzić, ze nie wszystko idzie na Caritas...
Myślę, ze o to chodzi właśnie Oburzonym - o szukanie rozwiązań tam, gdzie najmniej zaboli to najbiedniejszych obywateli, a nie uwieszanie się na VACie na ubranka dziecięce, podręczniki i innych akcjach uderzających w ludzi korzystających z tego socjalu. (który nota bene w Polsce nie jest jakiś nadzwyczaj rozwinięty...)
- Zarejestrowany: 26.03.2008, 19:16
- Posty: 1166
POPIERAM zdania BARTA. Ponadto ci sami ludzie doprowadzili jeszcze kilka ładnych lat temu do wzrostu gospodarczego, wtedy to jakoś nikomu nie przeszkadzało. Kryzys i wzrost od zawsze są stałą zmienną. Gdyby nie było ryzyka gospodarczego dużo mniej zostało by osiągnięte. Oczywiście, że aktualnie ceny są bardzo wysokie i szału z zarobkami nie ma delikatnie mówiąc.Jednak zamiast obwiniać wszystkich dookoła jaką nam krzywdę robią lepiej wziąść dupę w kroki i brać się porządnie za robotę. Ponadto popieram także zdanie CENTAURKA najwyższa pora opodatkować kler, lekarzy, prawników oraz wszystkie zawody nie objęte jeszcze kasami fiskalnymi.
POPIERAM zdania BARTA. Ponadto ci sami ludzie doprowadzili jeszcze kilka ładnych lat temu do wzrostu gospodarczego, wtedy to jakoś nikomu nie przeszkadzało. Kryzys i wzrost od zawsze są stałą zmienną. Gdyby nie było ryzyka gospodarczego dużo mniej zostało by osiągnięte. Oczywiście, że aktualnie ceny są bardzo wysokie i szału z zarobkami nie ma delikatnie mówiąc.Jednak zamiast obwiniać wszystkich dookoła jaką nam krzywdę robią lepiej wziąść dupę w kroki i brać się porządnie za robotę. Ponadto popieram także zdanie CENTAURKA najwyższa pora opodatkować kler, lekarzy, prawników oraz wszystkie zawody nie objęte jeszcze kasami fiskalnymi.
Czyli jesteś pół na pół, że tak powiem:) Bo Oburzeni nie tylko protestują przeciwko finansistom czy bankom, ale też właśnie np. przeciwko nierównemu traktowaniu takich grup jak lekarze czy księża. I tutaj ja też popieram!
Mam tylko pytanie: czy uważasz, że ludzie, którzy zarabiają niedużo nie są wystarczająco pracowici? czy wzięcie dupy w troki zmieni ich zarobki? Bo ja nie sądzę... Pracownicy fizyczni - a jak wiadomo głównie oni zarabiają najmniej - pracują często o wiele ciężej niż pracownicy umysłowi (przynajmniej niektórzy), lenistwa im zarzucić nie można, a mimo to ich pensje stoją w miejscu, bo to przecież nie od nich zależy! więc co - maja harować dzień i noc?
Mati offline, więc może ktoś z Was mi odpowie?:) Bo przyznam, że mnie to zaintrygowało...
- Zarejestrowany: 26.03.2008, 19:16
- Posty: 1166
POPIERAM zdania BARTA. Ponadto ci sami ludzie doprowadzili jeszcze kilka ładnych lat temu do wzrostu gospodarczego, wtedy to jakoś nikomu nie przeszkadzało. Kryzys i wzrost od zawsze są stałą zmienną. Gdyby nie było ryzyka gospodarczego dużo mniej zostało by osiągnięte. Oczywiście, że aktualnie ceny są bardzo wysokie i szału z zarobkami nie ma delikatnie mówiąc.Jednak zamiast obwiniać wszystkich dookoła jaką nam krzywdę robią lepiej wziąść dupę w kroki i brać się porządnie za robotę. Ponadto popieram także zdanie CENTAURKA najwyższa pora opodatkować kler, lekarzy, prawników oraz wszystkie zawody nie objęte jeszcze kasami fiskalnymi.
Czyli jesteś pół na pół, że tak powiem:) Bo Oburzeni nie tylko protestują przeciwko finansistom czy bankom, ale też właśnie np. przeciwko nierównemu traktowaniu takich grup jak lekarze czy księża. I tutaj ja też popieram!
Mam tylko pytanie: czy uważasz, że ludzie, którzy zarabiają niedużo nie są wystarczająco pracowici? czy wzięcie dupy w troki zmieni ich zarobki? Bo ja nie sądzę... Pracownicy fizyczni - a jak wiadomo głównie oni zarabiają najmniej - pracują często o wiele ciężej niż pracownicy umysłowi (przynajmniej niektórzy), lenistwa im zarzucić nie można, a mimo to ich pensje stoją w miejscu, bo to przecież nie od nich zależy! więc co - maja harować dzień i noc?
No tak akurat w tej kwestii jak równe traktowanie się zgadzam. Dalej co do zarobków i pracowistości sam uważam, że powinienem zarabiać sporo więcej :) ale pracowitość i zarobki często nie idą wcale w parze. Bardziej ceniona jest umiejętność radzenia sobie, bycia przedsiębiorczym, a czasem i umiejętna walka o swoje, ale też w takich granicach by nikomu nie podpaść. Ponadto to totalny absurd, że pracownicy fizyczni zarabiają mniej jak i to że to cięższa praca od umysłowej. Ja pracowałem i fizycznie i umysłowo jedno i drugie jest tak samo ciężkie po prostu jedna osoba lepiej czuje się w takiej pracy inna w innym rodzaju. Co do zarobków np. na budowie niejednokrotnie spotkałem się z sytuacją, że bardzo dobrze zarabiali ludzie od tzw. łopaty.
- Zarejestrowany: 26.03.2008, 19:16
- Posty: 1166
Mati offline, więc może ktoś z Was mi odpowie?:) Bo przyznam, że mnie to zaintrygowało...
Odpowiedziałem Ci :)
Mati offline, więc może ktoś z Was mi odpowie?:) Bo przyznam, że mnie to zaintrygowało...
Odpowiedziałem Ci :)
Dziękuję:)
No masz rację, że różnie to bywa z tymi zarobkami i pracą, jednak napisałeś, żeby wziąć się do pracy zamiast narzekać, stąd moje pytanie:)
Ciekawa jestem, jakie jest zdanie innych osób - popieracie Oburzonych, identyfikujecie się z nimi?
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
Tyle się dzieje, że sama nie wiem. Czasy są kiepskie, ale trzeba żyć. Jestem pół na pół.
Na tej manifestacji protestujący zgwałcili kobietę
- Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
- Posty: 2214
Wczoraj "prawdziwy uczciwy Chrześcijanin PSL" stwierdził na antenie TV że "niech się babcia cieszy , nie musi wszystkiego wiedzieć" .
Słowa te mają znaczyć że społeczeństwo nie musi wszystkiego wiedzieć , ONO ma pracować i słuchać co mu każą...jaśniepaństwo ,aaa! - no i dawać kasiorę .
A myśmy przecież już zapłacili do jasnej ...........() , niech inni też tego posmakują .
A w całym tym świndlu chodzi o to że społeczeństwa innych państw mają zrekompensować zyski prywatnych banków , które straciły nie tyle na udzielaniu porzyczek dla drobnych greków czy włochów , ile na obligacjach tych krajów bo rządzący brali nie patrząc że kiedyś przyjdzie im to spłacać .
Kto nadrukował te pieniądze , niech spłaca .......Proste!
Na tej manifestacji protestujący zgwałcili kobietę
No niestety są tacy, którzy przychodzą się wyładować, jak kibole, zamiast przedstawiać swoje racje... przykre - źli ludzie ze wszystkiego potrafią zrobić coś złego.