Czy macie zaufanie do policji/straży miejskiej?
Pytanie jak w tytule: czy ufacie policji/ straży miejskiej/ służbom dbającym o nasze bezpieczeństwo? Czy wierzycie w ich dobre chęci pracy dla ludzi?
Według badań CBOS z 2008 r. aż 73 % Polaków dobrze oceniało pracę policji, z kolei w 2011 r. ten odsetek wynosi 69%.
Jednak statystyki swoje - życie swoje. Wystarczy pooglądać telewizję czy poczytać gazety, aby co rusz dowiadywać się o nowych zaniedbaniach czy nadużyciach naszych służb. Każdy z nas ma też pogląd na pracę policji/ straży miejskiej we własnym środowisku.
Dlatego ciekawa jestem Waszych opinii.
Do policji tak, do straży miejskiej jakoś nie :)
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Trudno mi powiedzieć bo nigdy nie poptrzebowałam ich pomocy po za tym w tych slużbach też pracują różni ludzie i też potrafią skrzywdzić ale i pomóc jak w każdym środowisku.
raczej tak, choć jakiegoś kontaktu bezpośredniego nie miałam to ciężko mi ocenić
Ja muszę powiedzieć, że absolutnie nie. Ostatnie wydarzenia w mojej rodzinie, okolicy kompletnie pozbawiły mnie zaufania do policji.
Wystarczy zresztą obejrzeć reportaż w tv czy poczytać gazety... Zdecydowanie łapanie rowerzystów nalepie im wychodzi, za to załatwianie trudniejszych spraw - jak szukanie winnego morderstwa czy śmiertelnego wypadku drogowego - już niezbyt...
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Trudno mi powiedzieć bo nigdy nie poptrzebowałam ich pomocy po za tym w tych slużbach też pracują różni ludzie i też potrafią skrzywdzić ale i pomóc jak w każdym środowisku.
Otóż to!
Trudno mi powiedzieć bo nigdy nie poptrzebowałam ich pomocy po za tym w tych slużbach też pracują różni ludzie i też potrafią skrzywdzić ale i pomóc jak w każdym środowisku.
Otóż to!
Tak, ale z założenia mają pomagać ludziom.
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Trudno mi powiedzieć bo nigdy nie poptrzebowałam ich pomocy po za tym w tych slużbach też pracują różni ludzie i też potrafią skrzywdzić ale i pomóc jak w każdym środowisku.
Otóż to!
Tak, ale z założenia mają pomagać ludziom.
Tak samo jak lekarze, a nie zawsze mamy do nich zaufanie :)
- Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
- Posty: 683
Jas ufam - tfu, tfu, - nigdy się nie zawiodłam jak potrzebowałam pomocy
Ja sie zrazilam do strazy miejskiej...mieszkamy w osiedlu domkow jednorodzinnych i mamy sasiada - nic szczegolneog kazdy ma sasiada, ale sasiad lubi sobie np. nielegalnie poobcinac galezie ktore mu przeszkadzaja, zrobic ognisko z tego co mu sie nawinie pod reke i robi z tego dosc wysoka gorke. Ktoregos pieknego jesiennego dnia wystawilam pranie na dwor, dziecko biegalo po dworzu a sasiad rozpalil sobie ognisko plomiem byl dosc wysoki i straszny smrod z niego szedl w efekcie caly dym lecial na nasza posesje i na pranie i na dziecko- sasiad nawet nie pilnowal tego ogniska, maz zadzwonil do strazy miejskiej a oni juz tak rok przyjechac nie moga;/...
a druga sytuacja babcia robila remont, mieszka w blokach wiec postanowilismy jej pomoc i zabrac wszystkie smiecie budowlane, zeby nie latac od auta zaparkowanego 5 metrow dalej do domu maz zaparkowal pod blokiem i stanal tak by chodnik byl wolny, ludzie mogli przechodzic, kobiety z wozkami swobodnie przejezdzac i jak juz popakowal zostawil na dluzsza chwile auto a ku moim oczom i wielkiemu zdziwieniu na osiedlu pierwszy raz widzialam straz miejska, ktora wezwali zyczliwi sasiedzi za niszczenie "zieleni"(rosly tam same chwasty pomijam ten fakt)...rece mi opadly...a jak straz zaraz poszla to sasiad na przeciwko nielegalnie cial galezie i przezucal na druga strone trawnika ze to niby nie jego i strazy juz nie bylo...
Pomijam fakt, ze sasiedzi potrafia byc "zyczliwi" ale niech ktos mi wyjasni na czym polega problem ze w tym samym miescie ale na innym osiedlu straz potrafi zjawic sie w 5 minut, i gdy czlowiek nie robi nic zlego tylko chwile sie zagapil a w drugiej czesci osoby pilnujace porzadku nie moga dotrzec na wezwanie ponad rok do osob ktore zachowuja sie naprawde nie fair...paranoja;/
- Zarejestrowany: 16.05.2011, 23:03
- Posty: 3002
Trudne pytanie...Ze służbami jest tak samo jak z ludźmi - nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Jedni wstępują do służby z powołania i zawsze można na nich liczyć, a inni...Cuż...Przyjmują łapówki i wykorzystują swoją nadrzedną pozycję. Na szczęście na takich nie trafiłam
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Do tej pory nie zawiodłam się na policji:) A w ostatnim roku miałam czesty kontakt:) I jakoś zawsze "prostowali" niejedną sytuację:)
U nas straż miejska została zlikwidowana i bardzo dobrze, bo nie dość, że nie spełniali swoich obowiązków, to jeszcze nadużywali władzy i dochodziło do aktów przemocy z ich strony. Do policji nie mam zaufania, ponieważ robią to samo, widziałam na własne oczy. Pobili chłopaka, który zapytał dlaczego ma się wylegitymować. Padł zemdlony, zapakowali go do auta i zanim wezwali karetkę, najpierw poprosili o przyjazd następny radiowóz, skonsultowali się z kolegami co by tu zrobić, żeby kłopotów nie mieć. Poza tym powiedzcie mi jak policja może zamknąć na dołku człowieka z astmą i odebrać mu inhalator, a kiedy on wzywa pomocy i błaga, żeby mu podano lek, który mu policja zabrała, bo zaczyna się dusić, policjanci rzucają nim o pryczę rozcinając głowę i krzycząc:"Uduś się k...o." Nad ranem ledwie żywego przewożą do szpitala, a wystarczyło oddać mu inhalator. Dodam, że zamknięty został za to, że został pobity i bronił się, a sprawcy uciekli, więc do zgarnięcia został tylko on. Zdarzyło się nawet, że gościa na komisariacie zabili, ale odpowiedział za to lekarz, choć wszyscy wiedzą jak było naprawdę. Niejedno widziałam jeśli chodzi o policję.
Ciezko mi powiedziec.
Do policji, w sumie tak. Jakis czas temu mielismy z nia stycznosc i ich zainteresowanie sprawa, az mnie zaskoczyło. Naprawde powaznie podeszli do sprawy.
Straz miejska, nie mam z nimi stycznosci.
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
nie mam do końca przekonania , jeśli chodzi o straż miejską ...
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Ze strażą miejska montaktu nie miałam a policja....POtrafi tylko się zaczaić i mandaty wlepiać...
Ze strażą miejska montaktu nie miałam a policja....POtrafi tylko się zaczaić i mandaty wlepiać...
Jstem tego samego zdania, a jeśli idzie o ważne sprawy to ich nie ma. Wiadomo, że za mandaty maja premię, a prawdziwe bezpieczeństwo obywateli niewiele ich obchodzi.
A ja ufam policji. Często ich pracy poprostu nie widzimy. Mówi się tylko, gdy czegoś nie zrobią, a gdy narażają życie, to wtedy w tv nie mówi się o tym. Tak jest ze wszystkim. Tylko skandale dają sensację. Tak samo jest z lekarzami, nauczycielami itd. itp.
Ze strażą miejska montaktu nie miałam a policja....POtrafi tylko się zaczaić i mandaty wlepiać...
Jstem tego samego zdania, a jeśli idzie o ważne sprawy to ich nie ma. Wiadomo, że za mandaty maja premię, a prawdziwe bezpieczeństwo obywateli niewiele ich obchodzi.
Piekne ujete:)
Rok temu pod blokiem leżał człowiek. Ciemno, ja sama, światła nie działają... Myślę sobie - podejść strach. Dzwonię na straż miejską - trudno. Pijany pewnie, zapłaci za izbę ale nie zamarznie w nocy! (zima, mróz okropny). Najpierw pół godziny zajęło mi dzwonienie nim się dodzwoniłam! (gdyby to było coś nagłego...?). Później pan zaczął mnie pouczać, że oni nie są od pijaczków śpiących pod blokiem (dodam, że z doświadczenia wiem, że także nie są od przywiązanego od 2 dni psa no słupa znaku drogowego stojącego przy ulicy niespełna pół metra od jadących aut i chlapiących na to nieszczęsne stworzenie; ani nie są od stada dzików krzątających się po placu zabaw!)... Rzuciłam słuchawką i poprosiłam o pomoc sąsiadów i wspólnie odholowaliśmy delikwenta do domu.
Podobnie z pogotowiem miałam. Szłam na spacer z dziećmi - jedno w wózku, drugie za rękę. Niedaleko ulica. Na ławce człowiek piszący sms - zadbany, niewiele starszy ode mnie. Wracając po godzinie patrzę, a ten człowiek leży za ławką! Dzwonię na pogotowie. Pani do mnie, żebym podeszła, sprawdziła czy ma puls i czy oddycha! Wykrzyczałam jej, że znam zasady udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej ale nie mam możliwości sprawdzić bo jestem sama z dziećmi! Wiedząc jednak, że nic nie wskóram a człowiekowi może się coś stać podeszłam bliżej, zostawiłam dzieci z przechodzącą nieopodal babcią (nie miałam rękawiczek więc tętna nie sprawdzałam ani nie wybudzałam delikwenta) jednak dało się zauważyć, że oddycha, co przekazałam kobiecie oraz informację, że czuć od niego alkohol co może świadczyć o cukrzycy! Karetka przyjechała na sygnale i pana zabrali.
Nigdy indziej nie miałam kontaktu ze służbami bezpieczeństwa, więc pochwalić też nie bardzo mogę ale na pewno także pomagają. Wierzę w to.