Odszukałam wątek, bo dostałam od siostry taką wiadomość:
"Ja wieczorem chyba tez mialam kontakt,bo w kuchni tak gruchnely garnki poszlam,wszystko na swoim miejscu,pomyslalam cos sie stanie. Rano przed 8ma sasiad,ze o 24.oo zmarla jego tesciowa,po szpitalu byla tydzien u niego.Na raka.Byl 3 dni temu z wiadomosciami u mnie i mowil jak pani chce to niech przyjdzie do niej a byla juz w ciezkim stanie.a ja mowie,ze nie moge,bo jeszcze mam przed oczyma meza chorobe i wszystko na nowo bede przezywac.No to nie poszlam to ona po smierci przyszla do mnie.Podobno bardzo mnie lubila.Miala 76 lat .Takie jest zycie."
Ja mam podobnie, może nie duchy, ale jak ma się coś stać to mam "prorocze"sny. Kto nie przeżył to nie uwierzy.