Zadawane szyku rzucającym się w oczy, drogim Porche lub Ferrari od dawna było jedną z oznak zdradzających, że jego posiadacz szybkim krokiem zmierza ku męskiej menopauzie. Obecnie w dobie drogiej benzyny i epidemii otyłości tę samą funkcję zaczyna spełniać... rower. Bądź na bieżąco. Dołącz do nas na Facebooku.
Coraz większa liczba mężczyzn w Wielkiej Brytanii w wieku 35-45 lat zwraca się ku dwuśladom, by stworzyć wrażenie fizycznej krzepy, popisać się modną obecnie szorstkością i zamanifestować troskę o wyczerpywanie się nieodnawialnych źródeł energii - wynika z badań firmy Mintel śledzącej zmiany upodobań konsumpcyjnych.
Według Mintela 2009 r. był dla sprzedawców rowerów rokiem boomu, a największym źródłem popytu byli mężczyźni zbliżający się do wieku średniego: zapalonymi rowerzystami są burmistrz Londynu Boris Johnson i premier David Cameron.
Na rower przesiadł się po rozwodzie z Madonną reżyser filmowy 41-letni Guy Ritchie. Rowerem jeździł sędzia lord Michael Nolan autor głośnego kodeksu etyki parlamentarnej.
Najnowsze dane wskazują, iż statystycznie co trzeci mieszkaniec Wysp jest posiadaczem roweru. W grupie mężczyzn w grupie wiekowej 35-44 lat rower ma co drugi Brytyjczyk. Ten skromny z pozoru pojazd może kosztować bardzo drogo, jeśli jest wyposażony w drogie błyskotki i akcesoria. Jest popularniejszy wśród mężczyzn niż wśród kobiet.
Mintel przewiduje, że w 2010 r. Brytyjczycy wydadzą na rowery 700 mln funtów. W ub. r. w Wielkiej Brytanii sprzedano 3,2 mln rowerów, a do 2015 r. - zdaniem Mintela - sprzedaż sięgnie 4 mln sztuk rocznie. (MC) onet.pl