Dziękuję Ci mamo
za każdą nieprzespaną noc spędzoną nad moim łóżeczkiem bo dzięki temu wiem że zawsze mogę na ciebie liczyć
za zwinne ręce które mnie zawsze łapały kiedy upadałam bo dzięki temu czuję że zawsze mam w Tobie oparcie
za największe oklaski nawet jeśli nie wygrałam w konkursie bo teraz wiem ile jestem warta
za "idź posprzątaj w pokoju" bo dzięki temu zawsze mam porządek
za każde "nigdzie nie idziesz" kiedy nie odrobiłam pracy domowej, bo dzięki temu skończyłam studia i mam dobrą pracę
za "teraz zrobimy obiad" bo dzięki temu umiem robić schabowe, pierogi i dużo, dużo więcej
za "jeśli chcesz 10 zł to idź i skoś trawę" bo poznałam wartość każdej ciężko zarobionej złotówki
za "dobrze, możesz jechać" bo poczułam że mi zaufałaś i ufasz do tej pory
za to szczególne przytulenie w czasie ślubu bo wtedy poczułam, że dobrze wybrałam
za słowa "to boli, ale potem będziesz najszczęśliwszą osobą na świecie" bo dzięki temu zniosłam trudny poród
za każdy telefon, bo wiem, że zawsze jest ktoś, kogo obchodzę,
za to i za wiele, wiele więcej, czego nie wyrażą zwykłe, pospolite słowa. Takich słów po prostu NIE MA.
Moja mama bardzo lubi czytać wieczorami, kiedy wszystko już zrobiła, wszystkim się zajęła, wszystkich wyprzytulała. Wtedy ucieka w chwilę dla siebie - pod kołdrę z miłą, ciepłą, ciekawą, wciągającą lekturą. Lubi książki pozytywne, dobrą literaturę, polskich autorów, wciągającą fabułę. Zdarza się wtedy, że "połyka" książkę w jeden, góra dwa wieczory. Myślę, że ucieszyłaby się z "Sońki" Ignacego Karoowicza. Tym bardziej, że pozycja ta jest przecież nominowana do NIKE.