Jak radzić sobie z gniewem? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Jak radzić sobie z gniewem?

33odp.
Strona 2 z 2
Odsłon wątku: 4925
Avatar użytkownika daruusssia
daruusssiaPoziom:
  • Zarejestrowany: 15.01.2012, 17:43
  • Posty: 1214
  • Zgłoś naruszenie zasad
14 lipca 2013, 20:19 | ID: 988223

Ostatnio zrobiłam się strasznie nerwowa bardzo szybko można mnie wyprowadzić z równowagi a kończy się to straszliwym szlochem, albo mega krzykiem.

po wszystkim mam straszliwe wyrzuty sumienie, bo przecież nic takiego strasznego się nie stało, zdenerwowałam się bzdurą.

Mojemu mężowi obrywa się za nic a ja za każdym razem mówię sobie że tak być nie może muszę coś z tym zrobic, ale zupełnie sobie nie radzę, przytłacza mnie wszystko i w środku aż cała wchodzę, wydaje mi się że jestem opanowana a za chwile jedno złe słowo i nabiera we mnie pełnia agresji.

Już nawet myślałam żeby gdzieś się z tym zgłosić, zupełnie nie wiem co mam robić, kiedyś taka nie byłam,teraz szybko mnie zdenerowować a jeszcze szybciej do łez doprowadzić.Nie chce się tłumaczyć problemami bo każdy je ma, może ta flustracja z powodu braku ciąży mnie przerasta,ale napewno nie działą to na naszą krzyść.

Jak sobie z Tym radzicie w takich kryzysowych momentach kiedy emocje biorą górę,Proszę pomóżcie bo chyba zwariuje nie chce tak sie zachowywać!!:(:(:(:({#bye2}

Użytkownik usunięty
    21
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 lipca 2013, 11:16 | ID: 988593

    Czytam Was i widzę siebie..

    Avatar użytkownika Buba88
    Buba88Poziom:
    • Zarejestrowany: 15.07.2013, 11:28
    • Posty: 3
    22
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 lipca 2013, 11:35 | ID: 988612

    a ja zapisałam się na kurs tańca. Zumba pozwala wyładować energię!

    Ostatnio edytowany: 15.07.2013, 13:34, przez: aguska798
    Avatar użytkownika oliwka
    oliwkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
    • Posty: 161880
    23
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 lipca 2013, 12:12 | ID: 988640

    Jak radzę, czasami w ogóle mnie nic nie rusza ale jak już o to "groźna" jestem i wybucham...{#mad} ale ostatnio to bardzo sporadycznie się zdarza...nawet moje dzieciaki to zauważyły...{#lol}

    Avatar użytkownika Artika
    ArtikaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.09.2012, 14:39
    • Posty: 4749
    24
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 lipca 2013, 12:54 | ID: 988656

    No taaak. Przypadek który doskonale znam. Frustracja, rodzi gniew, gniew rodzi agresję a na koniec wyrzuty sumienia i koło się zamyka.

    U mnie była kwestia z brakiem pracy. Doprowadziła do sytuacji gdy sama siebie nie poznawałam, choć najpierw wykluczyłam kwestię tarczycy. Hormony tarczycy bardzo często tak wpływają na przysadkę mózgową że my kobiety świrujemy i czasem mówimy coś czego powiedzieć byśmy nie chciały, albo czego czasem nie jesteśmy nawet świadome - po pierwsze więc kobietki wizyta po skierowanie na badanie hormonów tarczycy w tym TSH. Darusia czy wiesz że czasem tarczyca przeszkadza w zajściu w ciążę? 

    Jeśli z tym jest ok a nie mamy przed kim się wygadać, wyżalić (i to jest obcja gdy naprawdę nie mamy przed kim, a nie że myślimy że nie mamy bo może nie ma czasu bo coś tam i te wymówki zamykają nam oczy na to, że tak naprawdę to my same jesteśmy najważniejsze), jeśli np jazda na rowerze ze słuchawkami pełnymi muzyki i nie ważne że się na mnie ludzie gapią, bo czasem sobie śpiewam na głos - nie pomaga! To warto skorzystać z wizyty u specjalisty. Z tym, że: jeśli chcemy tylko się wygadać to lepszy sprawdzony psychoterapeuta niż psycholog, ale jeśli chcemy dostać wsparcie również medyczne (u mnie się sprawdziło by byłam już na skraju depresji, gdzie obwiniałam się za wiele rzeczy a to nie miało sensu, że o częstym płaczu nie wspomnę) to najlepszy jest psychiatra bo on może recepty wypisywać i przepisze dopasowane do nas magiczne pigułki ;)

    U mnie efekt był taki, że po 3 tyg stosowania leków, plus to że zaczęłam uprawiać sport, zapisałam się na kurs i znalazłam w końcu pracę pomogło. Jestem spokojniejsza, choć mój emocjonalny ośrodek wyczucia jak go nazywam wciąż jest wysoki i na wiele postaw jakie obserwuję np u Grega reaguję niesamowicie emocjonalnie - tyle, że zawsze później sprowadzam wszystko do rozmowy i przegadania sprawy.

    Z metod na wyciagnięcie ręki - czujesz że wybuchniesz wyjdź z domu albo wyjdź i schowaj się w miejscu bezpiecznym dla ciebie i tam się wydrzyj ile wlezie. Gdy będziesz choć trochę spokojniejsza, bez większości negatywnych emocji, łatwiej będzie spojrzeć na wszystko z innej strony. I nie przejmuj się co ktoś powie. Drzyj się albo bij rękami w poduszkę, albo skacz. Cokolwiek by wyrzucić z siebie negatywną energię.

    Avatar użytkownika daruusssia
    daruusssiaPoziom:
    • Zarejestrowany: 15.01.2012, 17:43
    • Posty: 1214
    25
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 lipca 2013, 13:32 | ID: 988680

    Tarczyce mnie kierował ginekolg było wporządku także to nie ten hormon, ze sportem u mnie kiepska sprawa bo mam chore stawy i kolana i odpada wiekszy wysiłek fizyczny, nie znalazłam takiej rzeczy która mnie rozluźnia albo wycisza no może poza PŁACZEM. ale ileż można dochodzi do tego że słyszę od coniektórych że jestem chamska i bezczelana bo wybuchnę niekontrolowanie na kogoś :/ a wcale tego nie chce  a potem trudno takie relacje naprawić, gdzie mój mąż jakoś to stara sie rozumieć, ale też mu tlumacze przepraszam i obiecuje, tak obce osoby z otoczenia myślą że poprostu jestem zarozumiałą histeryczką co wszytsko krzykiem załatwia, a ja tak nie chce żeby myśleli.

    Avatar użytkownika Artika
    ArtikaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.09.2012, 14:39
    • Posty: 4749
    26
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 lipca 2013, 13:41 | ID: 988685

    Kochana, ale powiedz czy tak bardzo zależy Ci na opinii innych czy wazniejsze jest to co czujesz Ty sama i ewentualnie Twój mąż?

    Przecież ludzie mówią i myślą niestety bardzo często jak wiatr zawieje - raz w tę raz w drugą stronę. Nie ma sensu się nimi przejmować.

    W kwestii roweru - a sprawdź Ty dobrego ortopedę czy rzeczywiście Ci to szkodzi? Bo ja po wizycie u 5 ortopedy w końcu otrzymałam diagnozę plus zalecenie że właśnie rower to jest jedna z lepszych opcji dla stawów bo wtedy kolano inaczej pracuje niż podczas chodzenia czy prowadzenia samochodu i dla kolana jazda na rowerze ale taka bardzo rekreacyjna to coś nad wyraz dobrego. Chyba że masz jakąś inwazyjną chorobę łękotki rzepki czy jak zwał tak zwał bo się na tym nie bardzo znam. Pisze tyle co wiem.

    Ale jak nie rower to może pływanie? Działa niesamowicie relaksująco, a jeszcze jeśli do tego świeci słońce to nic tylko doładowujemy sobie akumulatory.

    A jeśli i to mi zbastujesz to niestety ja tu widzę to co u mnie w zeszłym roku czyli preludium depresji i ja bym migiem biegła do specjalisty. To nie żaden wstyd porozmawiać z kimś kto się do tego przygotowywał i ma się na tym znać. To tak jak ginekolog czy ortopeda czy dentysta. A jak poczujesz że już jesteś silniejsza to kochana reszta pójdzie z górki. Narazie widzę, że Ty się wieloma rzeczami przejmujesz, obwiniasz, za dużo na swoje barki wziełaś a nie wiesz chyba jak z siebie to wszystko zrzucić... No chyba że się mylę. 

    Ale to rodzi właśnie takie szarpanie się ze sobą a w rezultacie wybuch krzyku o byle głupstwo które w Twoich oczach urasta o wiele za dużo. Zapytaj kogoś zaufanego, może poleci Ci dobrego specjalistę albo sprawdzonego farmacetę, oni różne rzeczy wiedzą... Potem się rejestrujesz, 2/3 spotkania i poczujesz się o wiele lepiej.

    Avatar użytkownika daruusssia
    daruusssiaPoziom:
    • Zarejestrowany: 15.01.2012, 17:43
    • Posty: 1214
    27
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 lipca 2013, 14:19 | ID: 988703
    Artika (2013-07-15 15:41:37)

    Kochana, ale powiedz czy tak bardzo zależy Ci na opinii innych czy wazniejsze jest to co czujesz Ty sama i ewentualnie Twój mąż?

    Przecież ludzie mówią i myślą niestety bardzo często jak wiatr zawieje - raz w tę raz w drugą stronę. Nie ma sensu się nimi przejmować.

    W kwestii roweru - a sprawdź Ty dobrego ortopedę czy rzeczywiście Ci to szkodzi? Bo ja po wizycie u 5 ortopedy w końcu otrzymałam diagnozę plus zalecenie że właśnie rower to jest jedna z lepszych opcji dla stawów bo wtedy kolano inaczej pracuje niż podczas chodzenia czy prowadzenia samochodu i dla kolana jazda na rowerze ale taka bardzo rekreacyjna to coś nad wyraz dobrego. Chyba że masz jakąś inwazyjną chorobę łękotki rzepki czy jak zwał tak zwał bo się na tym nie bardzo znam. Pisze tyle co wiem.

    Ale jak nie rower to może pływanie? Działa niesamowicie relaksująco, a jeszcze jeśli do tego świeci słońce to nic tylko doładowujemy sobie akumulatory.

    A jeśli i to mi zbastujesz to niestety ja tu widzę to co u mnie w zeszłym roku czyli preludium depresji i ja bym migiem biegła do specjalisty. To nie żaden wstyd porozmawiać z kimś kto się do tego przygotowywał i ma się na tym znać. To tak jak ginekolog czy ortopeda czy dentysta. A jak poczujesz że już jesteś silniejsza to kochana reszta pójdzie z górki. Narazie widzę, że Ty się wieloma rzeczami przejmujesz, obwiniasz, za dużo na swoje barki wziełaś a nie wiesz chyba jak z siebie to wszystko zrzucić... No chyba że się mylę. 

    Ale to rodzi właśnie takie szarpanie się ze sobą a w rezultacie wybuch krzyku o byle głupstwo które w Twoich oczach urasta o wiele za dużo. Zapytaj kogoś zaufanego, może poleci Ci dobrego specjalistę albo sprawdzonego farmacetę, oni różne rzeczy wiedzą... Potem się rejestrujesz, 2/3 spotkania i poczujesz się o wiele lepiej.

    Plywac nie potrafię-lęk przed wodą, wejde max do kolan a co do roweru nie mam w posiadaniu czasm jeżdziłam ale mam chorobę genetyczną i różnie to bywa raz sie nasila raz mniej.generalnie cieżko,

    Owszem za dużo mam na głowie a najczesciej czuje sie niepotrzebna i nieużyteczna, Czesem mam ochotę spac spać jeszcze raz spać nei wychodzić z domu kiedyś w wolne dni wszystko zrobiłam teraz czekam na dzien wolny by nic sobie nie robić, wstyd sie przyznac ale obowiazki z wdomu tez lekko zaniedbałam,nie umeim sie zmobilizować ani zmotywowac do porządnego działania, a jak ktoś coś żle powie wystarczy jedno słowo zly komantarz - i masz dość wybuchasz albo płaczem albo krzykiem.

    Avatar użytkownika Artika
    ArtikaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.09.2012, 14:39
    • Posty: 4749
    28
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 lipca 2013, 14:35 | ID: 988712
    daruusssia (2013-07-15 16:19:20)
    Artika (2013-07-15 15:41:37)

    Kochana, ale powiedz czy tak bardzo zależy Ci na opinii innych czy wazniejsze jest to co czujesz Ty sama i ewentualnie Twój mąż?

    Przecież ludzie mówią i myślą niestety bardzo często jak wiatr zawieje - raz w tę raz w drugą stronę. Nie ma sensu się nimi przejmować.

    W kwestii roweru - a sprawdź Ty dobrego ortopedę czy rzeczywiście Ci to szkodzi? Bo ja po wizycie u 5 ortopedy w końcu otrzymałam diagnozę plus zalecenie że właśnie rower to jest jedna z lepszych opcji dla stawów bo wtedy kolano inaczej pracuje niż podczas chodzenia czy prowadzenia samochodu i dla kolana jazda na rowerze ale taka bardzo rekreacyjna to coś nad wyraz dobrego. Chyba że masz jakąś inwazyjną chorobę łękotki rzepki czy jak zwał tak zwał bo się na tym nie bardzo znam. Pisze tyle co wiem.

    Ale jak nie rower to może pływanie? Działa niesamowicie relaksująco, a jeszcze jeśli do tego świeci słońce to nic tylko doładowujemy sobie akumulatory.

    A jeśli i to mi zbastujesz to niestety ja tu widzę to co u mnie w zeszłym roku czyli preludium depresji i ja bym migiem biegła do specjalisty. To nie żaden wstyd porozmawiać z kimś kto się do tego przygotowywał i ma się na tym znać. To tak jak ginekolog czy ortopeda czy dentysta. A jak poczujesz że już jesteś silniejsza to kochana reszta pójdzie z górki. Narazie widzę, że Ty się wieloma rzeczami przejmujesz, obwiniasz, za dużo na swoje barki wziełaś a nie wiesz chyba jak z siebie to wszystko zrzucić... No chyba że się mylę. 

    Ale to rodzi właśnie takie szarpanie się ze sobą a w rezultacie wybuch krzyku o byle głupstwo które w Twoich oczach urasta o wiele za dużo. Zapytaj kogoś zaufanego, może poleci Ci dobrego specjalistę albo sprawdzonego farmacetę, oni różne rzeczy wiedzą... Potem się rejestrujesz, 2/3 spotkania i poczujesz się o wiele lepiej.

    Plywac nie potrafię-lęk przed wodą, wejde max do kolan a co do roweru nie mam w posiadaniu czasm jeżdziłam ale mam chorobę genetyczną i różnie to bywa raz sie nasila raz mniej.generalnie cieżko,

    Owszem za dużo mam na głowie a najczesciej czuje sie niepotrzebna i nieużyteczna, Czesem mam ochotę spac spać jeszcze raz spać nei wychodzić z domu kiedyś w wolne dni wszystko zrobiłam teraz czekam na dzien wolny by nic sobie nie robić, wstyd sie przyznac ale obowiazki z wdomu tez lekko zaniedbałam,nie umeim sie zmobilizować ani zmotywowac do porządnego działania, a jak ktoś coś żle powie wystarczy jedno słowo zly komantarz - i masz dość wybuchasz albo płaczem albo krzykiem.

    Darusia ja Cię proszę Ty się na mnie nie obraź, ale z tego co ja się dowiedziałam i zapamiętałam to Ty masz książkowe objawy początku czegoś baaardzo nie fajnego. I to nie jest Twoja wina, tak się zdarza. Ja przez to przeszłam i wiem jaka to gehenna, dla samej siebie ale i dla najbliższego otoczenia, tego którego kochasz i wiesz że ranisz i to tylko napędza całą machinę. Ja Cię proszę, bo uczucia które opisujesz miałam identyczne: niepotrzebna, nieużyteczna, nieodpowiedzialna, nieporządna... oj dużo tego można było wymieniać. Ale Ty jeśli cokolwiek zrobisz musisz być pewna, że robisz to dla samej siebie. Nie męża, nie otoczenia bo wybacz ale ich pal sześć. Na chwilę obecną tylko i wyłącznie Ty jesteś najważniejsza. Nikt inny. Bo inni teraz to powinni być wsparciem, być obok, ale najważniejsza batalia tylko przed Tobą - bo to Ty zadecydujesz o jej wyniku i kropka.

    W kwestii lęku przed wodą - też to miałam ale pewnego razu na studiach wzięłam zaparłam się i teraz żabką koślawo bo koślawo ale pływam i frajdę mam że się przemogłam. Kwestia nastawienia. Z chorobą genetyczną to chyba możemy sobie ręce podać, ale prosta piłka co region to ortopeda i tyle.

    I powtórzę enty raz - nie masz się czego wstydzić. Jest teraz dla Ciebie taki a nie inny czas - niestety nie najfajniejszy, ale można z nim wygrać, tylko trzeba samemu zadecydować (w grę wchodzi kwestia specjalisty, bo kompletnie sam na sam z tym się wygrac nie da), że tak że teraz chcę, że teraz zrobię jeden krok a potem następny i wygram i będę sama dla siebie lepsza. A jak będę ja lepsza to inni tylko na tym skorzystają, więc inni teraz to taki backup, takie wspracie zabezpieczające tyły.

    Aaa tylko musisz też pamiętać o jednym. Z tym "przeciwnikiem" raz na zawsze wygrać się nie da. Trzeba stawiać mu kontrę co chwila, trzeba rozmawiać z bliskimi, trzeba od czasu do czasu zrobić osobisty rachunek sumienia ot taka wizyta kontrolna na samej sobie dokonana. Ale ja wiem, że to co teraz przeżywasz może się skończyć, możesz być znowu taka sama jak kiedyś, możesz być taka jaka chcesz być, jaką sama siebie będziesz lubiła - bo na tym cały dowcip polega: trzeba kochać samą siebie.

    Avatar użytkownika daruusssia
    daruusssiaPoziom:
    • Zarejestrowany: 15.01.2012, 17:43
    • Posty: 1214
    29
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 lipca 2013, 15:15 | ID: 988723
    oczywiscie że się gniewac nie bede nie napisałam tego postu aby robic aferę o każde zle słowo tylko o rady bo mnie to przerasta a wiadomo co dwie głowy albo 3 nawet to nie jedna bardzo dziekuje Ci za pomoc i opinie chyba masz rację że nie dam sama rady za długo to trwa tylko nie mam pomysłu jak uderzyć dalej gdzie szukać nie boję i tym bardziej nie wstydzę się pójść tylko boję się że mój mąż powie że znów sobie coś wymyślam
    Avatar użytkownika Artika
    ArtikaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.09.2012, 14:39
    • Posty: 4749
    30
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 lipca 2013, 15:29 | ID: 988728
    daruusssia (2013-07-15 17:15:31)
    oczywiscie że się gniewac nie bede nie napisałam tego postu aby robic aferę o każde zle słowo tylko o rady bo mnie to przerasta a wiadomo co dwie głowy albo 3 nawet to nie jedna bardzo dziekuje Ci za pomoc i opinie chyba masz rację że nie dam sama rady za długo to trwa tylko nie mam pomysłu jak uderzyć dalej gdzie szukać nie boję i tym bardziej nie wstydzę się pójść tylko boję się że mój mąż powie że znów sobie coś wymyślam

    Z uderzaniem to tak jak napisałam, spytaj np w przychodniach o dobrego specjalistę z psychiatrii, spytaj farmaceutki, one znają gagatków, a potem porównaj kto ma najlepszą opinię, wybierz zarejestruj się i smykaj. Bo wątpię byś miała osobę w bliskim otoczeniu która wprost powiedziałaby że to jest wysokiej klasy specjalista. Jednak trzeba miec i do lekarza dystans, bo to tylko człowiek przecież. A ludzie chodzą, nawet się nie przyznając że korzystają. Na studiach nie takie sytuacje spotykałam, a też się wtedy po lekarzach nachodziłam, zresztą tak jak i teraz.

    Co do męża... możesz mu po prostu zakomunikować że zdecydowałaś się na taki krok i prosisz by to po prostu zaakceptował, bez zbędnych komentarzy tylko ze wsparciem by wierzysz że dzięki temu będzie się Wam lepiej żyło. To jest po prostu kolejny pomysł kolejna opcja do szczęścia i tyle. Możesz mu równie dobrze nie mówić jeśli boisz się jego postawy. Nie każdemu można się tym chwalić. Kwestia jego przyjęcia tej sprawy już zależy od Ciebie, bo wiem że mężczyźni różnie reagują. Ja od byłego usłyszałam że jak jestem chora to mam sobie sama latać po wariatkowach on psychiczny nie jest - niestety wynika z każdym rokiem co innego i to samo mogłabym powiedzieć o kilku osoboach z mojego otoczenia, ale to już temat na inną historię, trochę groteskową i w ramach horrorku na dobranoc ;)

    Avatar użytkownika Artika
    ArtikaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.09.2012, 14:39
    • Posty: 4749
    31
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 lipca 2013, 16:16 | ID: 988738

    A zapomniałam Ci jeszcze napisać, że ja będę na tyle Cię wspierać na ile mi pozwolisz, bo ja się na studiach naoglądałam wszelkich możliwych wersji tej choroby, ja się o nią że tak powiem ocieram parę dni w miesiącu ;) ale każdy następny dzień zaczynam z dewizą co nas nie zabija to nas wzmacnia. Dasz radę i Ty wiem to na pewno!

    A tak z własnego osobistego doświadczenia Ci powiem, że na wahania nastrojów to są witaminy. Tak wiem, że to dziwnie brzmi, ale dzięki witaminom i minerałom jak potas, cynk, kwas foliowy, magnez ma się o wiele więcej energii każdego dnia by zmagać się z naszymi nastrojami, by stawiac czoła wyzwaniom i by zwyczajnie ogarniać cały life. To jest tak banalne, że aż wiele razy zwyczajnie pomijane i wiele kobiet zapomina zwłaszcza w porach jesiennych gdy nasz nastrój koszmarnie szaleje, by się właśnie w taki sposób dowartościować. Choć bywają kobiety, którym kompletnie nic nie pomoże, ale to już raczej kwestia ich wychowania, a nie zmian nastroju.

    W każdym razie, co będę wiedziała (z własnego czy z zasłyszanego doświadczenia, a takie bardzo często też pomaga) to napiszę i dam znać ;)

    Avatar użytkownika Paulitta
    PaulittaPoziom:
    • Zarejestrowany: 13.03.2012, 17:32
    • Posty: 3915
    32
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 lipca 2013, 20:22 | ID: 988821

    też tak czasem mam, jak już mnie przerasta wszystko i tak się własnie dzieje obecnie w moim życiu że mam za wiele trudnych spraw i czuję że niedługo wybuchnę..nie wiem też jak sobie z tym radzić niestety:(

    Avatar użytkownika Maniuśka
    ManiuśkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
    • Posty: 4401
    33
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 lipca 2013, 21:58 | ID: 988888

    Coś w tym jest co Artika pisze. To wszystko jest prawda. Wczoraj miałam strasznego doła i obrażona byłam na cały świat, ale dzisiaj pędem szłam przeciwko światu bo się wcozraj wypłakałam i wykrzyczałam mężowi co mnie boli itd i o wiele lepiej mi. Mam nadzieję że na dłużej!!