Gdzie jest dziecko – co robić gdy nasze dziecko nie odbiera telefonu? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Gdzie jest dziecko – co robić gdy nasze dziecko nie odbiera telefonu?

44odp.
Strona 2 z 3
Odsłon wątku: 22876
Avatar użytkownika Orange Polska
  • Zarejestrowany: 10.05.2012, 09:40
  • Posty: 5
  • Zgłoś naruszenie zasad
14 maja 2012, 09:53 | ID: 783703

Drodzy Rodzice,
Zbliżają się wakacje, a więc okres, w którym nasze latorośle mogą liczyć na większą swobodę. Całodzienne przesiadywanie u znajomych, weekendowe wypady pod namiot czy dłuższe pobyty nad morzem bez rodziców… 
Ile razy zastanawiacie się wtedy, gdzie aktualnie jest i co robi Wasze dziecko? Ile nerwów kosztują Was nieodebrane przez nie telefony? 

W związku z tym trudnym dla każdego rodzica czasem Orange przygotowało dla Was konkurs: Napiszcie, co robicie, gdy Wasze dziecko nie odbiera telefonu, a Wy się o nie martwicie?

Odpowiedzi udzielajcie w postach. Konkurs kończy się 28.05.2012.
Najciekawsza wypowiedź zostanie nagrodzona voucherem do SPA.

Jednocześnie zachęcamy też do zapoznania się z oferowaną przez Orange usługą „Gdzie jest dziecko”, dającą możliwość prostego lokalizowania i sprawdzania położenia osób.
Zapraszamy do dyskusji!

Ostatnio edytowany: 14.05.2012, 09:55, przez: Orange Polska
Avatar użytkownika Orange Polska
  • Zarejestrowany: 10.05.2012, 09:40
  • Posty: 5
21
  • Zgłoś naruszenie zasad
23 maja 2012, 07:54 | ID: 786428

Drodzy Rodzice,


Obawy o swoje dziecko często uzasadnione, nie mają odzwierciedlenia w faktach. Dziecko nie odbiera, bo dzwonek w komórce był wyciszony bądź rozładowała się w niej bateria. Jak jednak radzicie sobie ze stresem? Jakie macie metody, aby nie poddać się panice? Sądzicie, że usługa Gdzie jest Dziecko może być pomocna w takich sytuacjach?

Zapraszamy do dyskusji

Avatar użytkownika kwoloch
kwolochPoziom:
  • Zarejestrowany: 03.10.2010, 17:30
  • Posty: 25
22
  • Zgłoś naruszenie zasad
24 maja 2012, 06:05 | ID: 786802

Tak jak w medycynie lepiej jest zapobiegać niż leczyć, tak i w tym przypadku lepiej jest wcześniej ustalić zasady kontaktu awaryjnego niż później umierać ze strachu o dziecko. Wiadomo - bateria może paśc, dziecko może gdzieś zostawić telefon i niepotrzebne nerwy gotowe. Dlatego umówiłyśmy się, że jeśli nie będzie mogła być pod telefonem wyśle raz na gjakiś czas smsa z czyjegoś telefonu, a jeśli to niemożliwe puści mi chociaż od kogoś sygnał, żebym wiedziała że z Nią wszystko OK. Nie jest to zbyt wydumana metoda, ale na razie się sprawdza - ja jestem spokojna, a Ona wie że nie będę zamęczała Jej znajomych telefonami z pytaniem czy z nimi jest.

 

Avatar użytkownika kwoloch
kwolochPoziom:
  • Zarejestrowany: 03.10.2010, 17:30
  • Posty: 25
23
  • Zgłoś naruszenie zasad
24 maja 2012, 06:05 | ID: 786803

Tak jak w medycynie lepiej jest zapobiegać niż leczyć, tak i w tym przypadku lepiej jest wcześniej ustalić zasady kontaktu awaryjnego niż później umierać ze strachu o dziecko. Wiadomo - bateria może paśc, dziecko może gdzieś zostawić telefon i niepotrzebne nerwy gotowe. Dlatego umówiłyśmy się, że jeśli nie będzie mogła być pod telefonem wyśle raz na gjakiś czas smsa z czyjegoś telefonu, a jeśli to niemożliwe puści mi chociaż od kogoś sygnał, żebym wiedziała że z Nią wszystko OK. Nie jest to zbyt wydumana metoda, ale na razie się sprawdza - ja jestem spokojna, a Ona wie że nie będę zamęczała Jej znajomych telefonami z pytaniem czy z nimi jest.

 

Avatar użytkownika kwoloch
kwolochPoziom:
  • Zarejestrowany: 03.10.2010, 17:30
  • Posty: 25
24
  • Zgłoś naruszenie zasad
24 maja 2012, 06:05 | ID: 786804

Tak jak w medycynie lepiej jest zapobiegać niż leczyć, tak i w tym przypadku lepiej jest wcześniej ustalić zasady kontaktu awaryjnego niż później umierać ze strachu o dziecko. Wiadomo - bateria może paśc, dziecko może gdzieś zostawić telefon i niepotrzebne nerwy gotowe. Dlatego umówiłyśmy się, że jeśli nie będzie mogła być pod telefonem wyśle raz na gjakiś czas smsa z czyjegoś telefonu, a jeśli to niemożliwe puści mi chociaż od kogoś sygnał, żebym wiedziała że z Nią wszystko OK. Nie jest to zbyt wydumana metoda, ale na razie się sprawdza - ja jestem spokojna, a Ona wie że nie będę zamęczała Jej znajomych telefonami z pytaniem czy z nimi jest.

 

Użytkownik usunięty
    25
    • Zgłoś naruszenie zasad
    24 maja 2012, 08:15 | ID: 786853

    Niestety z dwójką maluchów, w tym jedneym miesięcznym do SPA jechać nie dałabym rady, ale życzę wszystkim powodzenia!:)

    Avatar użytkownika avikusia
    avikusiaPoziom:
    • Zarejestrowany: 09.12.2011, 11:04
    • Posty: 8
    26
    • Zgłoś naruszenie zasad
    24 maja 2012, 10:02 | ID: 786899

    Może posłużę się tu doświadczeniem moich rodziców, bo moja własna, prywatna córa lat 1 i 2 miesiące, pomimo ultraszybkiego rozwoju w sferze korzystania z elektroniki, co objawia się praktycznym zastosowaniem funkcji: lokalizuj telefon (domowy) i odsłuchaj wiadomości - wciąż nie jest "zkomórkowana". Jakkolwiek, sądzę, że przy dzisiejszym postępie i rozwoju, nastąpi to zapewne za jakieś 5-6 lat. 

    Wracając jednak do tematu...


    Jeszcze 5-6 lat temu (kończyłam gimnazjum), kiedy to dostałam swój pierwszy telefon, miałam przykaz, że mam odbierać, bo jak nie to... to skończą się doładowania konta! Oczywiście zdarzało się tak, że nie odbierałam, bo faktycznie - wyciszony dźwięk, brak zasięgu, czy wyładowana bateria.. bywa! Ale wtedy do akcji wkraczał tata, który przed wyjściem kazał mi zostawiać w kopercie numery znajomych z którymi wychodzę. Dlaczego w kopercie? Okrutnie buntowałam się, że nie mają do mnie zaufania, zostawiałam numery znajomych w zaklejonej kopercie (koleżanka miała sytuację, że jej rodzice wydzaniali do wszystkich z jej listy kontaktów, podczas gdy ona była po prostu  u babci 2 ulice dalej i zapomniała wziąć telefonu, z którego nota bene jej rodzice wzieli sobie te numery), dlatego też chciałam ustrzec siebie przed takimi akcjami. Fakt, jakiś czas później nie wychodziłam bez naładowanej baterii z domu, a nawet zabierałam ze sobą ładowarkę, tata zmienił mi sieć na ówczesną IDEE, więc i problem z zasięgiem nieco zelżał. Ustaliliśmy tak, że puszczam sygnała, albo piszę sms-a gdzie jestem i za ile mam zamiar wrócić, a oni wtedy oddzwaniali czy przystają na takie warunki, lub ew. ile jeszcze "mogę sobie pozwolić". Potem IDEA zniknęła na rzecz ORANGE, a co za tym idzie usługa "Gdziecko", która oczywiście musiała być przetestowana przez mojego tatę, ale 1 sprawa, że ja musiałam za każdym razem wyrażać zgodę na moją lokalizację, więc i tym sposobem nie mógł być sprytniejszy ;), 2 sprawa - już byłam na tyle rozumną dziewczyną, że zdawałam sobie sprawę z konsekwencji kombinowania i nie odbierania, bo nota bene... jak się chciało dzwonić, czy pisać, to trzeba było mieć pieniążki na koncie, a kto je przelewał? Tata! Więc jeśli podpadło się mu w tej kwestii to niestety.. telefon służył tylko do grania, notatek czy sprawdzania godziny.

     
    Przyznam szczerze, że wtedy takie sprawdzanie, wydzwanianie i "cuda na kiju" wydawały mi się grubą przesadą i ograniczaniem wolności, natomiast dziś, kiedy jestem mamą i już potrafię martwić się o moje maleństwo (jak gdzieś jedzie z dziadkami) i myśleć 'co robi/ czy płacze/ czy wszystko ok?!', to co będzie, gdy zacznie żyć własnym życiem, mieć własnych znajomych, wychodzić wieczorami z domu? 


    Nie chciałabym jej zamęczać telefonami czy sms-ami, bo wiem, że w pewnym wieku akcja pt. "MAMUSIA DO CIEBIE!" jest powodem żartów i kpin, dlatego na pewno ustalę takie warunki z Amelką, aby dobrze nam się pod tym względem współpracowało. A nową, ulepszoną usługę "GDZIE JEST DZIECKO", na pewno włączę... tak dla świętego spokoju :-)



    Avatar użytkownika renatak0
    renatak0Poziom:
    • Zarejestrowany: 21.05.2009, 11:55
    • Posty: 13
    27
    • Zgłoś naruszenie zasad
    25 maja 2012, 07:43 | ID: 787209

    To temat , aż nadto aktualny dla mnie.Właśnie syn przebywa na zielonęj szkole co bardzo przeżywa ... mój mąż.W tym przypadku telefon komórkowy to błogosławieństwo dla meża , przekleństwo dla syna. Mąż jest nadopiekuńczy,dlatego ucieszyłam się ,ze zgodził się na wyjazd syna bo ten zażyje troche swobody.Drugim wspaniałym posunięciem okazało się to,ze wychowawca grupy wyznaczył godziny w kórych mozna kontaktować się z rodzicami(przez cały dzień telefony leżą grzecznie u wychowawcy) inaczej maż zameczyłby nasze dziecko:)Ja jestem spokojna mając kontakt do opiekunów, wiem,ze gdyby coś się działo to by zadzwonili.Zabezpieczyłam sie też w ten sposób, ze wzięłam nr telefonów kolegów , którzy z synem mieszkają w pokoju.I to mi się właśnie przydało.Pewnego wieczoru syn miał wyłaczoną komórkę.Mąż panikował.Chciał dzwonić do wychowawcy.Stwierdziłam,ze pewnie dziecko zapomniało o właczeniu komórki i nic złego się nie dzieje.Zadzwoniłam do jego kolegi, poprosiłam do telefonu syna i okazało się ,ze faktycznie tak było.Syn szczęśliwy z udanego dnia nie miał nawet potrzeby kontaktowania się z domem.Dla mnie to oznaka ,ze wszystko jest w porządku i nie tęskni .Mąz był jakby tym faktem zawiedziony...Dziwne, przecież to matki zawsze niepotrzebnie panikują:)

    Avatar użytkownika mamadwojga
    mamadwojgaPoziom:
    • Zarejestrowany: 03.05.2010, 06:33
    • Posty: 147
    28
    • Zgłoś naruszenie zasad
    25 maja 2012, 17:47 | ID: 787381

    Mam dwójkę dzieci i bujną wyobraźnię.


    Moja córka jest piękna. Ma 13 lat, wygląda jak modelka a w głowie tradycyjne 13-letnie siano. Kompletnie nie zdaje sobie sprawy że dorośli mężczyźni już zwracają na nią swoją uwagę. Pięknie śpiewa, na scenie zachowuje się tak jakby się tam urodziła. Zagrała główną rolę w jednym z odcinków polularnego serialu na Polsacie. Gwiazda. 


    Komórkę ma od Komunii. Kiedy nie odbiera telefonu moja wyobraźnia NATYCHMIAST zaczyna pracować. A że moimi ulubionymi serialami są seriale typu "Without a trace" ("Bez śladu.."), czy CSI to od razu widzę ją w ciężkich kłopotach. Na pewno ktoś ją wciągnął do samochodu gdy przechodziła przez ulicę albo ktoś ją poczęstował napojem z pigułką gwałtu, ewentualnie została porwana do zagranicznego domu uciech. Po kilkunastu minutach córka oddzwania i okazuje się że jechała windą i nie było zasięgu albo została dłużej w szkolnej bibliotece w której zakłócają sygnał telefoniczny. Czyli JA umieram z niepokoju wyobrażając sobie koniec świata a ONA akurat jedzie windą.


    To samo z synem. Syn ma dziewięć lat i dopiero zaczął sam wychodzić na podwórko ale gdyby nie miał przy sobie komórki to nie mógłby wyjść nigdzie. Bezwzględnie muszę mieć do niego natychmiastowy kontakt. Przecież to prawie dzidziuś.  (Wiem okropna jestem panikara)


    Zastanawiam się zawsze jak sobie radziły nasze mamy. W czasach kiedy o komórkach nikomu się nie śniło a telefon stacjonarny wymagał 20 letniego oczekiwania na założenie nie było jak mieć dzieci pod kontrolą. 


    Kiedy moje dzieci nie odbierają komórek zaczynam obdzwaniać ich znajomych. W telefonie mam wpisaną listę znajomych jednego i drugiego dziecka. Zwykle wiem z kim są dzieci więc od razu dzwonię do koleżanek czy kolegów. Kiedy wychodzą na urodziny lub inne przyjęcia to zawsze dzwonię do rodziców dziecka które organizuje zabawę. Może to "upierdliwe" ale nie mogłabym usnąć gdybym nie była pewna że moje dzieci są pod ochroną osoby dorosłej.


    Czasami marzę o wpięciu dzieci do systemu GPS. Chciałabym móc śledzić każdy ich krok. Nie po to żeby zaspokoić swoją ciekawość ale po to by wiedzieć gdzie dokładnie się znajdują. By moje serce nie dostawało palpitacji gdy telefon wyświetla informację że połączenie nie może być zrealizowane lub numer nie odpowiada. 


    Chciałabym żeby funkcja "gdzie jest dziecko" była dostępna w każdym telefonie. Dziecko też się czuje bezpieczniej kiedy jest pod kontrolą.



    Ostatnio edytowany: 25.05.2012, 17:49, przez: mamadwojga
    Avatar użytkownika janek12
    janek12Poziom:
    • Zarejestrowany: 25.05.2012, 17:33
    • Posty: 8
    29
    • Zgłoś naruszenie zasad
    25 maja 2012, 18:21 | ID: 787386

    Ochrona dzieci jest priorytetem numer jeden dla rodziców, i udaje się, czy nie jest jeden z naszych największych problemów. Ja stosuję Android Spy.

    Jako zainteresowanych nowoczesnymi rodzicami, musimy zdać sobie sprawę, że rodzicielstwo i monitoring powinny być przeprowadzane w świecie rzeczywistym, jak i świecie Internetu. Chociaż nie może trudny do monitorowania działalności zdarzają się w naszym codziennym życiu, ale jak wiemy occurr ryzyko w wirtualnym świecie? Jest to tylko dlatego musimy wdrażać szpiega android zachować widokowa nad naszymi nastolatków.

    Android szpiegowski rodzice pomoce być świadomi potencjalnych zagrożeń. Na przykład, cyber bully zwykle używa poczty elektronicznej, wiadomości tekstowych, telefony komórkowe obrażać lub grożenia innym, a nasze dzieci nie chce powiedzieć ten problem do nas ze względu na obawy, że będziemy zabrać ich telefony komórkowe i dostęp do Internetu.

    Avatar użytkownika martalobos
    martalobosPoziom:
    • Zarejestrowany: 31.05.2011, 12:28
    • Posty: 38
    30
    • Zgłoś naruszenie zasad
    28 maja 2012, 08:24 | ID: 787960

    Mój syn na 7 lat, rok temu wysłalismy go na obóz, oczywiście ja póścic go nie chciałam, bo wiadomo jak to mama :) Ale mój mąż mnie namówił i tak wysłalismy synka 100 km od domu. Mały miał stary telefon komórkowy, który leżał juz jakis czas w szufladzie i kazałam mu się z nim nie rozstawać. Może opiewiem jak to w skrócie było:

    Zadzwoniła do nas jego opiekunka z zerówki mówiąć, że musi byc zgoda rodziców, bo chcą zorganizować dzieciom letni obóz w górach. Za namowa męża podpisałam pozwolenie i mały cieszył się na ta wyprawę. Spakowałam go, wręczając telefon komórkowy. Telefon przyczepiłam mu na smyczy, żeby nosił go cały czas przy sobie. Ale zapomniałam o bardzo istotnej rzeczy... ładowarka


    Trzy dni był z małym kontakt, dzwoniłam do niego i opowiadał jak mu tam fajnie, jak chodzi na wycieczki po górach, jak z kolegami gra w piłkę... Gdy z nim rozmawiałam łzy cisły się do oczu, bo bardzo za nim tęskniłam...


    Czwartego dnia telefon milczał. Próbowałam dodzwonić sie do niego rano... cisza... po poludniu... wieczorem...


    Mąż mnie uspokajał, że pewnie Kuba nie ma czasu odebrac telefonu, bo swietnie sie bawi, żeby poczekać jeszcze trochę... Ale ja nie mogłam sobie znaleźć miejsca w domu. Kręciłam się z kąta w kąt, myslałam o najgorszym... Może mały jest chory? Może spadł ze skały? Chciałam nawet dzwonic na policję, ale mój mąż odsunął mnie od tego pomysłu mówiąc, żebym sie uspokoiła i nie robiła niepotrzebnej afery...

    Piatego dnia dalej nie mogłam się do niego dodzwonić. Gdy mąż wyszedł do pracy, zaczęłam płakać. Gorączkowo szukałam telefonu do jego opiekunki... Znalazłam... Zadzwoniłam... Odebrała.

    Powiedziała mi, że Kubie nic nie jest, je teraz śniadanie i jak chcę moge z nim porozmawiać. Pani podała mi mojego synka do telefonu, usłyszałam jego głos i jeszcze bardziej poryczałam się, tym razem ze szczęścia. Mały powiedział, że telefon mu nie działa, że jest na nim tylko ciemny obraz. Pobiegłam do szuflady i znalazłam ładowarkę....

    Porozmawiałam z nim kilkanascie minut, po czym Kuba oddał telefon opiekunce, która powiedziała, że moge do niej dzwonić codziennie i rozmawiać z Kubą, jeśli to mnie będzie uspokajało. 

    Po dwóch dniach (obóz trwał tydzień), miałam go spowrotem, całego i zdrowego w domu :)




    Avatar użytkownika Ma_niusia
    Ma_niusiaPoziom:
    • Zarejestrowany: 15.03.2011, 10:00
    • Posty: 450
    31
    • Zgłoś naruszenie zasad
    28 maja 2012, 10:24 | ID: 788040

    Mój Synek (3 latka) jeszcze nie używa telefonu, więc mogłabym się tu wypowiadac czysto teoretycznie i hipotetycznie...

    Jednak pamiętam jak dziś sytuację sprzed kilkunastu lat, kiedy komórki w Polsce niemal nie istaniały... jako starsza nastolatka uparłam się iść wieczorem na jakiś koncert w Warszawie, przyjechałam z kilkuletnią (jmłodszą o 14 lat) siostrą do mieszkającej w Warszawie babci i wieczorem zabrałam Młodą na koncert. Ja bawiłam się super, Młoda jednak szybko się zmęczyła, ja zła że nie da mi spokojnie wysłuchac koncertu, umiejscowiłam ją pod drzewem za sceną i kazałam czekać. Gdy koncert się skończył, poszłam po Siostrę a jej... nie ma! Szukałam z pół godziny, jej nie ma. Pomyślałam, że może wróciła do Babci, to odległość około 3 przystanków, znała trasę. Zadzwoniłam (z budki telefonicznej!) do babci, czy Siostra wróciła, ale ponieważ nie wróciła, babcia niemal dostała zawału serca, chciała spanikowana leciceć do nas, ale ja trzeźwo pomyślałam, że lepiej żeby siedziała w domu w razie gdyby Młoda wróciła jednak. Był środek nocy. Godzinę błąkałam się po pustoszejącym placu, aż wreszcie znalazłam Siostrę przy jakiejś budce z napojami... bo jej się chciało pić... Gdyby wtedy istniały telefony komórkowe...

     

    Synek, jak wspomniałam, nie obsługuje jeszcze telefonu, uczy się rozmawiać przez telefon, umie odebrać i zakończyc połączenie. Ale intensywnie ćwiczymy obsługę telefonu, co w naszym przypadku jest pilne i konieczne (jestem samotną matką, mieszkam sama z małym dzieckiem, miewam problemy z ciśnieniem i krążeniem... gdyby - tfu tfu odpukać! - coś mi się stało... nawet nie ma kto wezwać do mnie pomocy! Synek musi się tego szybko nauczyc bo to może być kwestia i mojego i jego życia!). Synek jest za mały aby wychodzić gdzieś sam, jednak w życiu zdarzają się najróżniejsze sytuacje. Ostatnio np. w czasie wysiadania z autobusu, Synek wysiadł a kierowca zaczął zamykać drzwi, ja niemal zostałam i odjechałam dalej! Taka sytuacja sprowokowała poważną rozmowę o tym co powinien zrobić w takiej sytuacji i teraz już ma wbite do głowy na pamięć, że w tego typu sytuacji, ma zostać tam gdzie jest i czekać grzecznie bo "MAMA ZAWSZE PO NIEGO WRACA" - to są słowa, które sobie powtarzamy codziennie! Zna swoje imię, nazwisko i adres, ale na szczęście jest nieśmiały wobec obcych osób. Usiadłby i czekał na mamę...

     

    Myślę, że kwestia nie odbierania telefonu ma ogromny związek z wrażliwością rodziców przede wszystkim. Po naoglądaniu się i naczytaniu w prasie i internecie tych wszystkich okropności o wypadkach, gwałtach, porwaniach, zabójstwach, uruchamia im się wyobraźnia i kiedy dziecko nie odbiera telefonu natychmiast wyobrażają sobie najgorsze. Fakt, wszystko się może zdarzyć. Ale po pierwsze trzeba być dobrej myśli! Ja nie oglądam tv, w internecie i prasie szeroko omijam wszelkie sensacje, a już szczególnie te dotyczące dzieci. Cóż, każdy dorosły człowiek powinien być świadomy zagrożeń współczesnego świata, ale nie oznacza to, że mamy karmić swoje zmysły i wyobraźnię takimi obrazami n aokrągło, podsycając tylko własny lęk. Tak, owszem, ja też czasami panikuję, też czasami mam tragedie przed oczami, ale nie przekarmiam się tym i w odpowiedzi na jedną negatywną myśl staram się znaleźć natychmiast kilka neutralizujących ją pozytywnych przypuszczeń ;-) Racjonalizuję i staram się logicznie wyjaśniać takie sytuacje, choć zdarza się, że górę biorą emocje. Ale własnie dlatego, aby w przyszłości nie dopuszczać do takich czarnych scenariuszy kiedy dziecko nie odbierze telefonu a ja będe siedziała cała we łzach - sama siebie uczę dystansu i mniejszej kontroli. Kocham moje dziecko i chce je chronić, ale nie mogę "chować go pod spódnicą" przez całe życie. Już teraz (ma 3 lata) kiedy wychodzimy na rower, pozwalam mu jeździć po całym parku a ja spaceruję w tym czasie po jednej alejce (ale usatysfakcjonowana widzę, że ciesząc się swoją swobodą pilnuje aby mieć mame w zasięgu wzroku, choćby z daleka). Stopniowo nasze "rozstania" będą coraz dłuższe i dalsze, ale wierzę, że dzięki zdrowemu rozsądkowi, jasno ustalonym wspólnie z dzieckiem (warto poprosić żeby to dziecko zaproponowało, wtedy na pewno zapamięta to dokładnie!) zasadom postępowania w przypadku braku kontaktu i mojemu odpowiedniemu nastawieniu - oboje przeżyjemy, nawet jak moje dziecko nie odpierze czasem telefonu ;-)

    Avatar użytkownika eliza88
    eliza88Poziom:
    • Zarejestrowany: 07.03.2010, 18:40
    • Posty: 10
    32
    • Zgłoś naruszenie zasad
    28 maja 2012, 13:32 | ID: 788117

    Rodzice mają to do siebie,że martwią się cały czas.Kiedy dziecko nie odbiera telefonu wyobraźnia podsówa nam najgorsze scenariusze. Mój syn często zapomina włączyć dzwonków i czasem długo trwa zanim się w końcu dodzwonię.Dlatego skorzystałam z oferty "gdzie jest dziecko",która daje mi możliwość zlokalizowania syna.Choć przyznam,że trzeba tę usługę jeszcze dopracować,bo lokalizacja czasem troszkę szwankuje -mi się zdażyła rozbierzność odległości o 10 km.Wiem,że nie mogę syna kontrolować bez jego wiedzy,dlatego zapytałam go,czy mogę taką usługę uruchomić i że to jest tylko dla jego i mojego spokoju..Nie nadużywam jej bezpotrzeby,tylko wtedy gdy naprawdę się martwię jak długo go nie ma a telefonu nie odbiera.Dziecko musi wiedzieć,że dla nas to,że nie odbiera telefonu jest nie lada problemem-wtedy zrozumie,że nie chcemy go szpiegować.





    Avatar użytkownika amenhotep1
    amenhotep1Poziom:
    • Zarejestrowany: 23.05.2011, 10:56
    • Posty: 2
    33
    • Zgłoś naruszenie zasad
    28 maja 2012, 15:31 | ID: 788153

    Jak czytam powyższe komentarze to dochodzę do wniosku, że większość rodziców jest totalnie nadopiekuńcza. Przecież 20 lat temu nie było telefonów komórkowych, a mimo to dzieci wyjeżdżały na wakacje bez rodziców i nic się im złego nie działo. Czy naprawdę wierzycie, że regularne maltretowanie telefonami dziecka, chcącego odetchnąć od rodziców, sprawi, że będzie lepiej i bezpieczniej wypoczywało na wakacjach? Jak ja byłem dzieckiem to nikt do mnie nie dzwonił na moich wakacjach bez rodziców. Wysyłałem kartkę z wakacji do domu i to był mój jedyny znak życia. Zaufanie, edukowanie o zagrożeniach i miłość to recepta na udane wakacje rodziców i dzieci (nawet spędzane oddzielnie).

    Ostatnio edytowany: 29.05.2012, 11:00, przez: ULA
    Avatar użytkownika anula01
    anula01Poziom:
    • Zarejestrowany: 27.03.2011, 18:22
    • Posty: 12
    34
    • Zgłoś naruszenie zasad
    28 maja 2012, 19:55 | ID: 788248
    Jestem mamą panikarą i gdy moja córka nie dzwoni gdy powinna, lub nie odbiera telefonu moja wyobraźnia zaczyna pracować. Zdrowy rozsądek podpowiada" Przecież to nie pierwszy raz, znów  telefon wisi w kurtce na przdpokoju albo jest tak głęboko zakopany w plecaku ze go nie słyszy albo zapomniała włączyć". Zdarza się że nie mogę wytrzymać i dzwonie na telefon koleżanki u której jest lub z którą jest. Generalnie, proszę, tłumaczę, mówie jej że to przejaw odpowiedzialnosci , że ma zadzwonić jak dotrze na miejsce itd. jednak na razie niestety bez większego rezultatu.  Wierzę że moja córka nauczy się odpowiedzialności. Ostatecznie, nie zawsze sie zapomina, a kiedy sie zapomina to jak ją namierzę jest z tą osobą z którą miała być. Staram się być wyrozumiała i zastanawiam się co czuła moja mama gdy wychodziłam na noc np na dyskotekę ( czego ja w stosunku do mojej córki już wogóle sobie nie wyobrażam- na razie ona ma 11 lat), nie miała przecież do dyspozycji komórki na której mogła wisieć zastanawiajac się dzwonić , czy nie? Co robi? Dotarła? Hmm, może jednak zadzwonię zamiast czekać{#bye1}
    Avatar użytkownika Orange Polska
    • Zarejestrowany: 10.05.2012, 09:40
    • Posty: 5
    35
    • Zgłoś naruszenie zasad
    29 maja 2012, 10:44 | ID: 788421

    Drodzy Rodzicie,

    Dziękujemy za wszystkie historie, które publikowaliście w ramach naszego wątku. Postanowiliśmy wydłużyć nasz konkurs do 30.05 i tym samym dać Wam dodatkową szansę na dodanie swoich komentarzy.

    Napiszcie, czy sytuacje, które publikowaliście zdarzają się Wam często? Myślicie, że usługa Orange "Gdzie jest dziecko" może być dobrym rozwiązaniem dla rodziców?

    Zapraszamy do dyskusji.

    Avatar użytkownika oliwka
    oliwkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
    • Posty: 161880
    36
    • Zgłoś naruszenie zasad
    29 maja 2012, 10:51 | ID: 788424
    Orange Polska (2012-05-29 12:44:40)

    Drodzy Rodzicie,

    Dziękujemy za wszystkie historie, które publikowaliście w ramach naszego wątku. Postanowiliśmy wydłużyć nasz konkurs do 30.05 i tym samym dać Wam dodatkową szansę na dodanie swoich komentarzy.

    Napiszcie, czy sytuacje, które publikowaliście zdarzają się Wam często? Myślicie, że usługa Orange "Gdzie jest dziecko" może być dobrym rozwiązaniem dla rodziców?

    Zapraszamy do dyskusji.

    Lepiej nie pisać i nie wywoływać wilka z lasu, bo jak nasz student przyjeżdża to mamy prawie zawsze feralną noc z piątku na sobotę, bo wtedy wychodzi a my dzwonimy do niego, jak późno nie wraca a on nie odbiera i nocka z głowy.  On, jak gdyby nic, pojawia się... rano albo późną nocą.

    Ach te dzieci tłumaczysz i nic.{#bangin}

    Avatar użytkownika avikusia
    avikusiaPoziom:
    • Zarejestrowany: 09.12.2011, 11:04
    • Posty: 8
    37
    • Zgłoś naruszenie zasad
    29 maja 2012, 15:21 | ID: 788541

    Moi rodzice już od jakichś 2 lat mają ze mną spokój :-) Amelka skutecznie ustawiła mnie, dlatego wszelkie ekscesy związane z nocymi eskapadami, imprezami, wyjazdami, czy zwykłymi wypadami pt. "uczę się u koleżanki" są już nieaktualne :-). Przekornie mogę stwierdzić, że teraz... role się odwracają! Dlaczego? Kiedy dzwonię raz, drugi, trzeci, czwarty... i słyszę: "Abonent czasowo niedostępny", albo zajęty, albo po prostu nie odbiera... och! Chodzę po ścianach dosłownie. Wiem, że Amelka jest pod dobrą opieką mojego taty, czy mamy, ale odkąd ją mam, bywam totalnie przeczulona, jeśli od dłuższego czasu nie mogę upewnić się, czy wszystko jest ok. Setki pytań w głowie pt. "Gdzie oni są? Co robią? Kiedy wrócą? Czemu ich jeszcze nie ma?! Czy coś się nie stało?!" i tak w kółko, dopóki się nie dodzwonię i nie uzyskam satysfakcjonującej odpowiedzi. Rodzicielska troska, to cwana bestia - wkrada się w umysł mimo tego, że tak naprawdę... nic się nie dzieje. Myślę, że z czasem, a co za tym idzie - rozwojem Amelki, będę w stanie ogarnąć to wszystko i... nie spinać się tak. Sama przecież wieeeele różnych przygód przeżyłam tak w dzieciństwie jak i w okresie 'nastu' lat, dlatego postaram się wytworzyć w sobie takie zaufanie, by Amy nie czuła się jak w klatce, a ja.. ja abym była spokojna :).


    Czy usługa Orange "Gdzie jest dziecko?" może być dobrym rozwiązaniem dla rodziców? Jak najbardziej! Tak jak w poprzedniej wypowiedzi wspomniałam, kiedy tylko przyjdzie CZAS, na pewno w coś takiego zaopatrzę swój telefon. Sądzę, że to nie tylko wygodna opcja, ale przede wszystkim świetny patent na to by nasze relacje nie zostały nadszarpnięte przez nieustanną kontrolę, a co za tym idzie - okazywanie braku zaufania. Po za tym, dzięki tej usłudzę, mogę łatwo sprawdzić, czy moje dziecko nie kłamie na temat miejsca swojego pobytu, co będzie dla mnie sygnałem do interwencji i uzmysłowienia Amelce pewnych rzeczy, nie mówiąc jej wprost o moich 'informacjach'. Jaki przewiduję efekt? Amy, nie odważy się już skłamać.. a przecież o to chodzi :) Najważniejsze jest bezpieczeństwo i współpraca... bez tego, ani rusz.

    Avatar użytkownika LittleDragon
    LittleDragonPoziom:
    • Zarejestrowany: 07.12.2011, 12:37
    • Posty: 13
    38
    • Zgłoś naruszenie zasad
    30 maja 2012, 07:28 | ID: 788801

    1) calm down 2) porozmawiaj z przyjacielem 3) odczekaj 10 minut i spróbuj znowu 4) jeżeli nadal nie odbiera odczekaj jeszcze 30 min 5) zacznij dzwonić po towarzyszach, kolegach, opiekunach - ja tak robię, nie zawsze skutkuje, ale zazwyczaj tak, kiedy nie jestem pewna, czy doszedł do szkoły, czy wyszedł z domu, jeśli jest na jakimś wyjeździe nie panikuję wcale, bo wiem, ze jest pod opieką osób dorosłych i ufam mu na tyle, że wiem, że głupot z własnej inicjatywy nie zrobi - ale pewnie za jakiś czas pomyślę na włączeniem lokalizatora w jego telefonie ;) pozdrawiam

    Avatar użytkownika emka1001
    emka1001Poziom:
    • Zarejestrowany: 30.05.2012, 10:38
    • Posty: 4
    39
    • Zgłoś naruszenie zasad
    30 maja 2012, 10:53 | ID: 788899

    Po pierwsze...ciśnienie się podnosi...

    2)Dzwonię raz jeszcze.

    3) Dzwonię ponownie.

    4)Zaczynam sie naprawdę denerwować.

    5)Dzwonię ponownie.

    6) Dzwonie do mojej mamy - może mnie uspokoi.

    7)Absolutnie jej sie nie udało, denerwuje sie jeszcze bardziej.

    8)Dzwoni do mnie moja mama, z pytaniem czy sie dodzwoniłam.

    9) Dzwoni mój mąż  - juz sie dowiedział (dzwoniła do niego moja mama!), proponuje wycieczkę celem odszukania ratolośli.

    10) Analizuje jego propozycję....Jednak zadzwonie jeszcze raz...

    11) Szukam kontaktu do znajomych pociechy.

    12) Nie mam! ...już wiem, że muszę to uzupełnić.

    13)Dzwonie ponownie!

    Odbiera moje dziecko.

    -No co tam mama? Dzwonisz i Dzwonisz a ja tu mam ważne sprawy! Mikołaj ma nowy telefon!Kupisz mi taki?

    Oj tak, życie byłoby prostsze gdybym mogła czasem wyśledzić moje dziecko ;o)

    Avatar użytkownika Stokrotka
    StokrotkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
    • Posty: 66136
    40
    • Zgłoś naruszenie zasad
    30 maja 2012, 13:05 | ID: 788948

    Od kiedy moja latorośl stała się nastolatką zaczęło jej się zdażać coraz częściej  spóźnianie do domu. Potam zaczęło zdarzać się to coraz częściej. Córka pewnie miała nadzieję że się przyzwyczję ale nic z tego! NIe pomagało że mówiła gdzie, do kogo i z kim idzie. Choć wiedziałam że jest bezpieczna denerwowałam się i tak! A telefonu lepiej nie odbierać bo jeszcze kazała bym jej wracać natychmiast do domu! Pół biedy jak chociaż sygnał jest! Gożej jak i ten zanika a we mnie panika.. Czasami sobie myślę że po prostu trzeba jakoś przeżyć ten trudny etap dorastania..Ale ostatnio zaczęłyśmy więcej rozmawiać. Zaczęłam tłumaczyć że się po prostu o nią denerwuję i martwię czy cała i zdrowa wróci do domu.  Trochę pomogło.

    Najgorzej było jak mój synek poszedł na wagary. Dostałam telefon że widziano go w szkole ale na lekcjach się nie pojawił! Miałam wtedy maleńkie dziecko. Panika straszna. Pytałam wszystkich, nikt go nie widział. Mąż akurat w pracy ja tu sama z maluszkiem. Wiele bym wtedy dała aby wiedzieć gdzie jest. Na szczęście zjawił się po kilku godzinach cały i zdrowy. Trochę przemoczony, głodny i zmęczony. Oświadczył tylko że chciał zobaczyć jak to jest na wagarach!