Pracujące mamy- rtym dnia
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Ostatnio więcej pracuję- w tygodniu bywam gościem w domu. Dobrze, że mam męża, który gotuje i odbiera syna z przedszkola!
Ciekawa jestem jak inne pracujące mamy radzą sobie z codziennymi obowiązkami- gotowaniem, praniem, sprzątaniem i opieką nad dzieckiem.
Pomaga Wam ktoś?
ja tu się nie wypowiem, mogę jedynie napisać jak to jest gdy się nie pracuje.
Mnie też pomaga mąż, jeśli nie jest w pracy lub mama, gdy nie ma męża (Maja wtedy jest u niej gdy muszę siedzieć w pracy dłużej).
Jak narazie dajemy radę
- Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
- Posty: 4645
ja nie pracuje. spedzam cały czas z synkiem.mąz wraca z pracy to zajmuje sie synkiem bawi sie z nim wyglupia oo rozne rzeczy. mąż umie zrobic wszystko... gotuje sprzata pierze prasuje. przy weekendzie on robi wszystko abym ja odpoczeła. bede nie skromna ale lepszego meza nie moglam sobie wymarzyc takiego to ze swieczka szukac. jak patrze na rodziny gdzie mezczyzna tylko pracuje i wychodzi z zalozenia ze on jest od pracy a kobieta od obowiazkow w domu i opieki nad dziecmi.
U mnie to taki "dzień świra":) Codziennie to samo. Wstaje o 6 rano, szkuję siebie, później robię kanapki do szkoły dla synka, budzę dzieci, pinuję, żeby się ubrały. Jemy śniadanie, Wiki zawozimy do przedszkola, Szymka do szkoły i ja do pracy. Wracam z pracy (w zależności od zamiany o 16, lub 18), jem obiad, sprawdzam lekcje Szymka, ewentualnie pomagam w odrobieniu, gramy w wybraną grę, kolacja, kąpiel i czytanie bajki. Jak moje robaczki pójdą spać, szykuję obiad na kolejny dzień, piorę, prasuję i na końcu idę spać. Mój mąż ma pracę na dwie zmiany, jeżeli ma dzień to wieczorem się zmieniamy przy grach i czytaniu bajek, a jak ma nocki to jestem zdana sama na siebie. Czasami zastanawiam się skąd ja biorę siły, ale jak patrzę na moję kochane dzieci, to wiem, że to one mnie tak uskrzydlają. Czasami rodzice pomagają mi przy odbieraniu dzieci z przedszkola i szkoły. Jestem im za to bardzo wdzięczna.
P.S. Obecnie mój maż jest po operacji kolana, także mam w domu trójke dzieci.
- Zarejestrowany: 07.12.2010, 10:29
- Posty: 4294
My na razie między 2 miastami więc oprócz weekendów wszystkim się sama zajmuję.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
8:00 pobudka ( czasami szybciej ale wtedy sobie leżę) , 8:45 wyjazd do przedszkola i pracy. W pracy wyskakuję po zakupy. 15:30 najpóźniej odbieram Kubusia z przedszkola. Spacer z Małym jesli jest ładna pogoda. Potem obiad, ogarnianie. 18:00-19:00 czas dla dziecka. Potem kąpiel, kolacja. 20:00 Kuba spi i ja mam wolne, zazwyczaj wtedy nic nie robie.
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
wszystko zależy od zmian,na jakie z mężem pracujemy. na szczęście mąż najczęściej ma możliwość dopasowania zmiany do mojej. w wyjątkowych sytuacjach prosimy o pomoc rodziców jednych i drugich. dzielimy się obowiązkami. myślę,że sobie radzimy. kiedy mąż ma pierwszą zmianę ja prowadzę dzieci do p-la a on odbiera. i na odwrót....
ja szukam teraz pracy i powiem szczerze, że już różne scenariusze sobie układałam jak to będzie. Mam przerwę 4 lata, ale poprzednio jak pracowałam miałam jedno dziecko więc to trochę inaczej wyglądało.
- Zarejestrowany: 15.02.2011, 18:08
- Posty: 5072
Ja jestem świeżo upieczoną mamą więc nie mogę napisać jaki jest mój rytm dnia, ale wiem jedno jak wróce do pracy to na męża zawsze będe mogła liczyć, bardzo mi pomaga w domowych obowiązkach.
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Wstaję o 6.45. Ubieram się, myję, przygotowuję śniadanie dla dziewczyn, w między czasie wstaje Wojtek, ubieram go i o 7.30 wychodzimy:Wojtek na dół, do Babci, a my do szkół. Chyba, że Mąż ma II zmianę to Wojtek nigdzie nie odchodzi. Z pracy wracam o najróżniejszych porach,ale zazwyczaj o 15 jestem już w domu, chociaż zdarzają się sytuacje, że wracam do domu wieczorem. Szybko robię obiad, bo zazwyczaj nie chce mi się przygotowywać dzień wcześniej, dziewczyny są już w domu, Wojtek też, jakieś sprzątanie, czas dla dzieci, trzeba wysłuchać relacji dzieci z całego dnia, czasem jedno mówi przez drugiego, uciszają się wzajemnie. Pranie, sprzątanie, pomoc w lekcjach i powoli dzień dobiega końca. Kiedy Mały zaśnie mam czas dla siebie, zdarza się jednak tak, że Wojtek zasypia razem ze mną, a właściwie ja z nim...
W tygodniu dzień wygląda tak:
o 5:30 pobudka, przygotowanie mleka, mycie, ubieranie i malowanie. W tym czasie Małżonek robi sniadanie do pracy. Ja budzę Młodego, ubieram Go i razem wychodzimy. Potem zawożę Tymka do przedszkola i jade do pracy. Małżonek wraca wcześniej i szykuje obiad tak by w chwilki kiedy ja z Młodym wrócimy do domu to już był gotowy. Po obiedzie mamy czas dla siebie i na zabawę. O 19 kąpiemy Młodego, jest kolacja i spanie. Ja lekko ogarniam mieszkanie.
Obiady na cały tydzień szykuję w sobotę lub niedzielę - najczęściej są to zupy lub dania jednogarnkowe. Takie których podszykowanie nie zajmie Małżonkowi za dużo czasu.
Sprzątam generalnie też w sobotę. I robię pranie, a Małżonek prasuje.
Zakupy robimy po pracy raz w tygodniu - jest to czwartek albo środa. Chleb po pracy kupuje Małżonek bo ma piekarnię po drodze.
I jakoś to działa. Choć wielkie dzięki należą się mojemu męzowi za pomoc.