Tak jak w pytaniu czy wg Was aptekarz ma prawo odmówić sprzedaży tabletek antykoncepcyjnych pacjentce ze względu na swoje poglądy/ przekonania religijne?
3 marca 2011 09:19 | ID: 436836
To się nazywa klauzulą sumienia i każdy powinien mieć prawo z niej korzystać.
3 marca 2011 09:21 | ID: 436840
Kiedyś o tym pisałem: klauzula sumienia.
3 marca 2011 09:22 | ID: 436842
To się nazywa klauzulą sumienia i każdy powinien mieć prawo z niej korzystać.
Ale skąd farmaceuta wie dlaczego ta osoba ma przepisane te tabletki? Nie było jej przy badaniu. Ja dostałam np te tabletki nie dla zabezpieczenia ale dla uregulowania okresu
3 marca 2011 09:23 | ID: 436844
Zasadniczo pewnie może... ale czy odmówi? Jak masz receptę to najwyżej pójdziesz z nią do innej apteki i dasz zarobić komuś innemu. Myślę, że tu ważniejszy jest biznes niż własne przekonanie.
3 marca 2011 09:32 | ID: 436851
To się nazywa klauzulą sumienia i każdy powinien mieć prawo z niej korzystać.
Ale skąd farmaceuta wie dlaczego ta osoba ma przepisane te tabletki? Nie było jej przy badaniu. Ja dostałam np te tabletki nie dla zabezpieczenia ale dla uregulowania okresu
Marlenko, czy Ty tłumaczyłabyś się komuś dlaczego kupujesz, przecież to osobista sprawa każdego, a jeśli są w sprzedaży, to znaczy, że nie są czymś zakazanym, a farmaceuta niech swoje poglądy zatrzyma dla siebie albo zmieni pracę...
3 marca 2011 09:38 | ID: 436855
Ma prawo - chociaż, jak zauważyła czerwona panienka - czasem środek ma różne zastosowanie i nie jest to takie jednoznaczne.
Mnóstwo środków antykoncepcyjnych jest przepisywanych "by wyregulować" okres, bez żadnych badań, bez diagnozy (wielokrotnie mnie próbowano wciskać na "regulację", przeważnie w małych miasteczkach) - efekt jest taki, że krwawienie wywoływane jest regularnie, dopóki bierze się tabletki. Dopiero u innych lekarzy kobieta dowiaduje się, co było powodem nieregularnych miesiączek.
Ale ok - jest ta "część" - czyli środki, które wtórnie mają efekt antykoncepcyjny. Tutaj zaczynają się schody... Bo sorki, ale często sama kobieta nie wie, co dostała. A jak wie, mówi farmaceucie, że to "leczniczo", chociaż jedyną chorobą dla niej jest płodność. Różnie bywa.
To nie tylko o sumienie farmaceuty chodzi - o sumienie kobiety także.
Przecież środki przeciw zagnieżdżeniu zarodka czy wczesnoporonne są określane jako "antykocepcja po"...
3 marca 2011 09:38 | ID: 436856
To tak samo jakbyśmy poszli do sklepu, w którym pracuje wegetarianin. Chcemy kupić mięso, a on odmawia i proponuje nam warzywa
Wg mnie farmaceuta nie ma prawa odmówić to jego praca i obowiązek zrealizować receptę.
3 marca 2011 09:42 | ID: 436862
To tak samo jakbyśmy poszli do sklepu, w którym pracuje wegetarianin. Chcemy kupić mięso, a on odmawia i proponuje nam warzywa
Wg mnie farmaceuta nie ma prawa odmówić to jego praca i obowiązek zrealizować receptę.
Zgadzam się. Decyzję o wprowadzeniu pewnego medykamentu podejmuje lekarz. I to na nim spoczywa odpowiedzialność. Ciekawe czy takie same objekcje mają farmaceuci ze sprzedażą na przykłąd środków psychotorpowych czy morfiny? Nie sądzę.
3 marca 2011 09:43 | ID: 436863
To, że coś jest w sprzedaży, nie oznacza, że jest zawsze dobre.
Przykładem są choćby leki na nadciśnienie czy silny antybiotyk - lekarz może pomylić się w dawce, jeśli farmacuta nie dopyta, dla kogo, na co, w jakim wieku - może dojść do tragedii. Sami wiemy, że lekarz wiele może zaniedbać.
To farmaceuta też ma się nie wtrącać?
3 marca 2011 09:44 | ID: 436866
To, że coś jest w sprzedaży, nie oznacza, że jest zawsze dobre.
Przykładem są choćby leki na nadciśnienie czy silny antybiotyk - lekarz może pomylić się w dawce, jeśli farmacuta nie dopyta, dla kogo, na co, w jakim wieku - może dojść do tragedii. Sami wiemy, że lekarz wiele może zanidbać.
To farmeceuta też ma się nie wtrącać?
Wtrącić się a nie sprzedać to jest różnica
3 marca 2011 09:49 | ID: 436870
To tak samo jakbyśmy poszli do sklepu, w którym pracuje wegetarianin. Chcemy kupić mięso, a on odmawia i proponuje nam warzywa
Wg mnie farmaceuta nie ma prawa odmówić to jego praca i obowiązek zrealizować receptę.
Aptekarz ma obowiązek sprzedać lek, który jest zapisany danej osobie. Jeśli nie zgadza się to z jego poglądami, to trudno. Może (i napewno tak zrobi) sobie pomyśleć, że idiotka, albo coś,....Ale sprzedać powinien.
3 marca 2011 09:50 | ID: 436871
Każdy ma prawo (także w pracy) do życia zgodnie z wyznawanymi wartościami. Na pewno burzylibyście, gdybyście byli zmuszani do robienia czegoś wbrew własnym zasadom.
To, że on ma prawo nie sprzedać tabletek anty nastolatce, której bardziej zaszkodzą niż pomogą - raczej jej nie zaszkodzi. Będzie chciała - znajdzie inną aptekę.
3 marca 2011 10:06 | ID: 436880
Każdy ma prawo (także w pracy) do życia zgodnie z wyznawanymi wartościami. Na pewno burzylibyście, gdybyście byli zmuszani do robienia czegoś wbrew własnym zasadom.
To, że on ma prawo nie sprzedać tabletek anty nastolatce, której bardziej zaszkodzą niż pomogą - raczej jej nie zaszkodzi. Będzie chciała - znajdzie inną aptekę.
Ale wydaje mi się, że nawet nastolatka ma rec eptę od lekarza. Przecież tabletki antykoncewpcyjne są tylko na receptę. Więc aptekarz ma podważać zdanie lekarza??? Może ewentualnie zwrócić uwagę, gdyby recepta była źle wypisana, lub dawkowanie się nie zgadzało...Ale sprzedać powinien.
3 marca 2011 10:10 | ID: 436886
Każdy ma prawo (także w pracy) do życia zgodnie z wyznawanymi wartościami. Na pewno burzylibyście, gdybyście byli zmuszani do robienia czegoś wbrew własnym zasadom.
To, że on ma prawo nie sprzedać tabletek anty nastolatce, której bardziej zaszkodzą niż pomogą - raczej jej nie zaszkodzi. Będzie chciała - znajdzie inną aptekę.
Ale wydaje mi się, że nawet nastolatka ma rec eptę od lekarza. Przecież tabletki antykoncewpcyjne są tylko na receptę. Więc aptekarz ma podważać zdanie lekarza??? Może ewentualnie zwrócić uwagę, gdyby recepta była źle wypisana, lub dawkowanie się nie zgadzało...Ale sprzedać powinien.
On nie wchodzi w kompetencje lekarza. Po prostu sprzedaż takich środków jest sprzeczna z jego sumieniem.
To tak jak ginekolog, który odmawia przepisania antykoncepcji czy wykonania aborcji - ma do tego prawo i nikt nie powinien go zmuszać.
3 marca 2011 10:15 | ID: 436896
Każdy ma prawo (także w pracy) do życia zgodnie z wyznawanymi wartościami. Na pewno burzylibyście, gdybyście byli zmuszani do robienia czegoś wbrew własnym zasadom.
To, że on ma prawo nie sprzedać tabletek anty nastolatce, której bardziej zaszkodzą niż pomogą - raczej jej nie zaszkodzi. Będzie chciała - znajdzie inną aptekę.
Ale wydaje mi się, że nawet nastolatka ma rec eptę od lekarza. Przecież tabletki antykoncewpcyjne są tylko na receptę. Więc aptekarz ma podważać zdanie lekarza??? Może ewentualnie zwrócić uwagę, gdyby recepta była źle wypisana, lub dawkowanie się nie zgadzało...Ale sprzedać powinien.
On nie wchodzi w kompetencje lekarza. Po prostu sprzedaż takich środków jest sprzeczna z jego sumieniem.
To tak jak ginekolog, który odmawia przepisania antykoncepcji czy wykonania aborcji - ma do tego prawo i nikt nie powinien go zmuszać.
sKORO KTOŻ WYBRAŁ TAKĄ PRACĘ, TO MYŚLĘ, ŻE SYTUACJA OPISANA PRZEZ cIEBIER NIE POWINNA MIEĆ MIEJSCA.
3 marca 2011 10:20 | ID: 436902
Nie zgadzam się z Sonią.
To, że ktoś wybrał taki a nie inny zawód, nie determinuje wszystkiego. Może wy potraficie po wejściu do budynku pracy zapomnieć, kim jesteście i co dla Was jest ważne, nie wszyscy się na to godzą.
Jakby za 10 lat za sprawą proaborcyjnych działaczy aborcja była na życzenie do końca ciąży - to lekarz też nie miałby prawa odmówić, bo został lekarzem?
Nie brakuje aptek. Nie brakuje gabinetów lekarskich. Tak jak my mamy prawo do wyboru i życia zgodnie z własnym sumieniem - tak też oni.
3 marca 2011 10:21 | ID: 436903
Każdy ma prawo (także w pracy) do życia zgodnie z wyznawanymi wartościami. Na pewno burzylibyście, gdybyście byli zmuszani do robienia czegoś wbrew własnym zasadom.
To, że on ma prawo nie sprzedać tabletek anty nastolatce, której bardziej zaszkodzą niż pomogą - raczej jej nie zaszkodzi. Będzie chciała - znajdzie inną aptekę.
tak, to prawda każdy ma prawo i ten sprzedający i ten kupujący, wszak jesteśmy wolnymi ludźmi, i tak jak kupujący może szukać innej apteki , tak farmaceuta może poszukać pracy tam, gdzie będzie mógł życ zgodnie z wyznawanymi wartościami i nie będzie ingerował w wartości innych...
3 marca 2011 10:26 | ID: 436909
Każdy ma prawo (także w pracy) do życia zgodnie z wyznawanymi wartościami. Na pewno burzylibyście, gdybyście byli zmuszani do robienia czegoś wbrew własnym zasadom.
To, że on ma prawo nie sprzedać tabletek anty nastolatce, której bardziej zaszkodzą niż pomogą - raczej jej nie zaszkodzi. Będzie chciała - znajdzie inną aptekę.
tak, to prawda każdy ma prawo i ten sprzedający i ten kupujący, wszak jesteśmy wolnymi ludźmi, i tak jak kupujący może szukać innej apteki , tak farmaceuta może poszukać pracy tam, gdzie będzie mógł życ zgodnie z wyznawanymi wartościami i nie będzie ingerował w wartości innych...
Przepraszam bardzo, jeśli zakładam swoją aptekę, to co innym do tego, jak ją prowadzę? Jeśli nie chcę sprzedawać w niej środków antykoncepcyjnych, to nikt nie ma prawa mnie to tego zmuszać. To w końcu moja apteka i proszę o uszanowanie mojej wolności.
Uważam, że podobnie jest z pracownikami - nie powinno się ludzi zmuszać do działania wbrew swojemu sumieniu.
3 marca 2011 12:11 | ID: 437071
U nas była taka sytuacja, kobieta w aptece odmówiła sprzedaży tzn. najpierw próbowała przekonać do swoich poglądów i namówić kupującą do zaprzestania przyjmowania antykoncepcji...Po chwili przyszedł jej kolega i on receptę zrealizował
3 marca 2011 12:56 | ID: 437117
Moim zdaniem farmaceuta powinien mieć prawo odmówić sprzedaży tabletek antykoncepcyjnych, ale przypuszczam, ze później zostałby zwolniony z pracy...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.