Małżeństwo z wpadki - czy może się udać?
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Znalazłam artykuł na ten temat
http://kobieta.wp.pl/kat,26325,title,Malzenstwo-z-wpadki-czy-moze-sie-udac,wid,13089824,wiadomosc.html
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Osobiście znam małżeństwo, które pobrało się po TAKIEJ wpadce. Poznali się na dyskotece, wspólna zabawa skończyła się w łóżku. Potem ich drogo się rozeszły. Po miesiącu dziewczyna odszukała chłopaka i powiedziała, że jest z nim w cąży. Szok i niedowierzenie, szybki ślub. Mają trokę dzieci. Są razem od 19 lat. Stanowią zgodne i fajne małżeństwo.
To zależy do ludzi. Czasem jest tak, że można kogoś nie znać i stworzyć z nim udany związek, a czasem znasz kogoś kilka lat i wydaje się, że znasz go jak własną kieszeń i nic bardziej błędnego
Myślę dokładnie tak samo. To ludzie decydują czy ich związek będzie trwał.
- Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
- Posty: 3249
To zależy do ludzi. Czasem jest tak, że można kogoś nie znać i stworzyć z nim udany związek, a czasem znasz kogoś kilka lat i wydaje się, że znasz go jak własną kieszeń i nic bardziej błędnego
Myślę dokładnie tak samo. To ludzie decydują czy ich związek będzie trwał.
I jeszcze jeden warunek że do tego trzeba dwojga chcących.
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
To zależy do ludzi. Czasem jest tak, że można kogoś nie znać i stworzyć z nim udany związek, a czasem znasz kogoś kilka lat i wydaje się, że znasz go jak własną kieszeń i nic bardziej błędnego
Myślę dokładnie tak samo. To ludzie decydują czy ich związek będzie trwał.
I jeszcze jeden warunek że do tego trzeba dwojga chcących.
Tak, masz rację, ale jak w grę wchodzi alkohol, to powiem Wam, że rzadko to się udaje! Trzeba dużo siły i chęci ze strony osoby uzależnionej. A atmosfera, w której wychowywane są dzieci nietety nie jest dobra. Przykład mojej znajomej, o którym pisałam przed chwilą, pokazał mi, że walka z skoholem to jak walka z wiatrakami, jeśli osba uzależniona nie widzi problemu, to już wcale nie ma o czym mówić
- Zarejestrowany: 06.12.2010, 09:39
- Posty: 476
Nie znam takich udanych małżeństw. Nawet jeśli para się nie rozwiodła, zostali razem ze względu na dziecko - to...ciężko to nazwać zdrową relacją, trudno tam o wierność.
A małżeństw z wpadki, które przetrwały rok, dwa, trzy - znam bardzo dużo. Smutne historie. Bo chyba nawet takie jest założenie - uda się albo nie, w zasadzie się nie znamy, spróbujemy - trochę spłycanie małżeństwa, przysięgi małżeńskiej. Często robiąc to dla dobra dziecka - wyrządza mu się krzywdę, nie planując tego.
Wierzę, że niektórym się udaje, gdy oboje tego chcą - i nie traktują tego "na próbę".
ja właśnie tkwie w czymś takim ze wzgledu na dziecko....
znosząc pijaństwo i niezaradność drugiej strony...
Ja chyba w takiej sytuacji właśnie ze względu na to dziecko robiła wszystko żeby się wyplątać. Wiem że łatwo jest mówić ale czasem warto chociaż pomyśleć i jak nie teraz to w bardziej sprzyjających okolicznościach (nie wiem bo przecież nie znam szczegółów) ale życzę powodzenia.
Aśka ma rację, nie wiem czy życie z ojcem alkoholikiem jest lepsze od życia beż ojca? Mam znajomą, która kika lat trwała przy mężu alkoholiku. Mieli dwójkę dzieci: 7 i 10 lat. Mąż, kiedy wracał do domu pijany, urządzał awantury, biegał po domu z nożem. To zostawia wielki ślad w psychice dziecka. Sama słyszałam,jak starszy 10-letni chłopiec mówił do siostry: Pamiętaj, żebyś nikomu nie mówiła co się w domu dzieje.
Znajoma wierzyła, że mąż się zmieni, wiąż ją o tym zapewniał. W końcu znajoma zdecydowała się odejść od męża. Żyje teraz z dziećmi, które nie mają kontaktu z ojcem, gdyż on o to nie zabiega. Całkowicie oddał się wódce. Dzieci mają teraz spokojne dzieciństwo, nie muszą nasłuchiwać kroków ojca i zastanawiać się w jakim stanie wróci
gorzej jak ten ktoś twierdzi ze nie ma problemu ze on nie jest alkoholikiem.....nie mam siły na to juz a boje sioe odejsc bo raz jak chcialam to zrobić to ten malo się nie zabil, szantazuje mnie
To zależy do ludzi. Czasem jest tak, że można kogoś nie znać i stworzyć z nim udany związek, a czasem znasz kogoś kilka lat i wydaje się, że znasz go jak własną kieszeń i nic bardziej błędnego
Myślę dokładnie tak samo. To ludzie decydują czy ich związek będzie trwał.
I jeszcze jeden warunek że do tego trzeba dwojga chcących.
To nie podlega dyskusji.
Nie znam takich udanych małżeństw. Nawet jeśli para się nie rozwiodła, zostali razem ze względu na dziecko - to...ciężko to nazwać zdrową relacją, trudno tam o wierność.
A małżeństw z wpadki, które przetrwały rok, dwa, trzy - znam bardzo dużo. Smutne historie. Bo chyba nawet takie jest założenie - uda się albo nie, w zasadzie się nie znamy, spróbujemy - trochę spłycanie małżeństwa, przysięgi małżeńskiej. Często robiąc to dla dobra dziecka - wyrządza mu się krzywdę, nie planując tego.
Wierzę, że niektórym się udaje, gdy oboje tego chcą - i nie traktują tego "na próbę".
ja właśnie tkwie w czymś takim ze wzgledu na dziecko....
znosząc pijaństwo i niezaradność drugiej strony...
Ja chyba w takiej sytuacji właśnie ze względu na to dziecko robiła wszystko żeby się wyplątać. Wiem że łatwo jest mówić ale czasem warto chociaż pomyśleć i jak nie teraz to w bardziej sprzyjających okolicznościach (nie wiem bo przecież nie znam szczegółów) ale życzę powodzenia.
Aśka ma rację, nie wiem czy życie z ojcem alkoholikiem jest lepsze od życia beż ojca? Mam znajomą, która kika lat trwała przy mężu alkoholiku. Mieli dwójkę dzieci: 7 i 10 lat. Mąż, kiedy wracał do domu pijany, urządzał awantury, biegał po domu z nożem. To zostawia wielki ślad w psychice dziecka. Sama słyszałam,jak starszy 10-letni chłopiec mówił do siostry: Pamiętaj, żebyś nikomu nie mówiła co się w domu dzieje.
Znajoma wierzyła, że mąż się zmieni, wiąż ją o tym zapewniał. W końcu znajoma zdecydowała się odejść od męża. Żyje teraz z dziećmi, które nie mają kontaktu z ojcem, gdyż on o to nie zabiega. Całkowicie oddał się wódce. Dzieci mają teraz spokojne dzieciństwo, nie muszą nasłuchiwać kroków ojca i zastanawiać się w jakim stanie wróci
gorzej jak ten ktoś twierdzi ze nie ma problemu ze on nie jest alkoholikiem.....nie mam siły na to juz a boje sioe odejsc bo raz jak chcialam to zrobić to ten malo się nie zabil, szantazuje mnie
A nie próbowałaś iść do psychologa albo do AA? Może pomogliby Ci rozwiązać tą sytuację, bo takie zycie musi być koszmarne. Bardzo Ci współczuję!
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Nie znam takich udanych małżeństw. Nawet jeśli para się nie rozwiodła, zostali razem ze względu na dziecko - to...ciężko to nazwać zdrową relacją, trudno tam o wierność.
A małżeństw z wpadki, które przetrwały rok, dwa, trzy - znam bardzo dużo. Smutne historie. Bo chyba nawet takie jest założenie - uda się albo nie, w zasadzie się nie znamy, spróbujemy - trochę spłycanie małżeństwa, przysięgi małżeńskiej. Często robiąc to dla dobra dziecka - wyrządza mu się krzywdę, nie planując tego.
Wierzę, że niektórym się udaje, gdy oboje tego chcą - i nie traktują tego "na próbę".
ja właśnie tkwie w czymś takim ze wzgledu na dziecko....
znosząc pijaństwo i niezaradność drugiej strony...
Ja chyba w takiej sytuacji właśnie ze względu na to dziecko robiła wszystko żeby się wyplątać. Wiem że łatwo jest mówić ale czasem warto chociaż pomyśleć i jak nie teraz to w bardziej sprzyjających okolicznościach (nie wiem bo przecież nie znam szczegółów) ale życzę powodzenia.
Aśka ma rację, nie wiem czy życie z ojcem alkoholikiem jest lepsze od życia beż ojca? Mam znajomą, która kika lat trwała przy mężu alkoholiku. Mieli dwójkę dzieci: 7 i 10 lat. Mąż, kiedy wracał do domu pijany, urządzał awantury, biegał po domu z nożem. To zostawia wielki ślad w psychice dziecka. Sama słyszałam,jak starszy 10-letni chłopiec mówił do siostry: Pamiętaj, żebyś nikomu nie mówiła co się w domu dzieje.
Znajoma wierzyła, że mąż się zmieni, wiąż ją o tym zapewniał. W końcu znajoma zdecydowała się odejść od męża. Żyje teraz z dziećmi, które nie mają kontaktu z ojcem, gdyż on o to nie zabiega. Całkowicie oddał się wódce. Dzieci mają teraz spokojne dzieciństwo, nie muszą nasłuchiwać kroków ojca i zastanawiać się w jakim stanie wróci
gorzej jak ten ktoś twierdzi ze nie ma problemu ze on nie jest alkoholikiem.....nie mam siły na to juz a boje sioe odejsc bo raz jak chcialam to zrobić to ten malo się nie zabil, szantazuje mnie
A nie próbowałaś iść do psychologa albo do AA? Może pomogliby Ci rozwiązać tą sytuację, bo takie zycie musi być koszmarne. Bardzo Ci współczuję!
Nie możesz dać się szantażować! Musisz szukać pomocy. Idź do PCPR-u, mają tam na pewno psychologa, który na pewno Ci pomoże. Jeśli mąż wszczyna awantury, nie bój się dzwonić na policję! W klubie AA też są osoby, które mogą Ci pomóc, bo Ty też jesteś uzależniona, żyjesz z mężem alkoholikiem. Większość takich ludzi nie widzi w soie żadnego problemu! Oni nie potrafią się przyznać, że są alkoholikami
Nie znam takich udanych małżeństw. Nawet jeśli para się nie rozwiodła, zostali razem ze względu na dziecko - to...ciężko to nazwać zdrową relacją, trudno tam o wierność.
A małżeństw z wpadki, które przetrwały rok, dwa, trzy - znam bardzo dużo. Smutne historie. Bo chyba nawet takie jest założenie - uda się albo nie, w zasadzie się nie znamy, spróbujemy - trochę spłycanie małżeństwa, przysięgi małżeńskiej. Często robiąc to dla dobra dziecka - wyrządza mu się krzywdę, nie planując tego.
Wierzę, że niektórym się udaje, gdy oboje tego chcą - i nie traktują tego "na próbę".
ja właśnie tkwie w czymś takim ze wzgledu na dziecko....
znosząc pijaństwo i niezaradność drugiej strony...
Ja chyba w takiej sytuacji właśnie ze względu na to dziecko robiła wszystko żeby się wyplątać. Wiem że łatwo jest mówić ale czasem warto chociaż pomyśleć i jak nie teraz to w bardziej sprzyjających okolicznościach (nie wiem bo przecież nie znam szczegółów) ale życzę powodzenia.
Aśka ma rację, nie wiem czy życie z ojcem alkoholikiem jest lepsze od życia beż ojca? Mam znajomą, która kika lat trwała przy mężu alkoholiku. Mieli dwójkę dzieci: 7 i 10 lat. Mąż, kiedy wracał do domu pijany, urządzał awantury, biegał po domu z nożem. To zostawia wielki ślad w psychice dziecka. Sama słyszałam,jak starszy 10-letni chłopiec mówił do siostry: Pamiętaj, żebyś nikomu nie mówiła co się w domu dzieje.
Znajoma wierzyła, że mąż się zmieni, wiąż ją o tym zapewniał. W końcu znajoma zdecydowała się odejść od męża. Żyje teraz z dziećmi, które nie mają kontaktu z ojcem, gdyż on o to nie zabiega. Całkowicie oddał się wódce. Dzieci mają teraz spokojne dzieciństwo, nie muszą nasłuchiwać kroków ojca i zastanawiać się w jakim stanie wróci
gorzej jak ten ktoś twierdzi ze nie ma problemu ze on nie jest alkoholikiem.....nie mam siły na to juz a boje sioe odejsc bo raz jak chcialam to zrobić to ten malo się nie zabil, szantazuje mnie
On nie może Cię szantażować. Uwierz, ja dorastałam w domu, gdzie było dwoje rodziców alkoholików- non stop awantury, pijaństwo, policja. A ja miałam taką "zrytą" psychikę po tym domu kiedy wylądowałam w domu dziecka, że małio nie obiło mi się o schizofremię- bo ten koszmar "domu" wracał do mnie jeszcze po kilku latach w podwójną siłą. Szukaj pomocy, rozmawaij z ludźmi o swoich problemach!!! Jeżeli boisz się z nim rozstać, zrób to chociaż dla swoich biednych dzieci. One cierpią!!! Nawet nie wyobrażasz sobie jak!!! Teraz pewnie są małe- ale za kilka lat mogą znienawidzić Cię za to, że ich z tego koszmaru nie uwolniłaś. Proszę Cię o jedno- zrób to jedynie dla dzieciaków, dlaczego one mają być krzywdzone? Ty tak samo! Wy jesteście jego ofiarami i dlatego jest Wam ciężko- są telefony zaufania, na Familie jest psycholog- są eksperci napisz do nich!!!
https://www.familie.pl/Forum-5-166/m365135-1,I-znowu-szok-Bose-dziecko-na-mrozie.html-
- proszę tu jest link do wątku, w którym ja kiedyś opowiadałam o mojej sytuacji, jest tam mój wiersz...
Poczytaj... w razie czego możesz napisać również na pv-może razem poszukamy pomocy..
Bo ta sytuacja nie może dalej trwać! Sama o tym Piszesz!
- Zarejestrowany: 03.02.2011, 14:50
- Posty: 22
Jestem przeciwko takim małżeństwom, Wydaje mi się, że taki przypadek jak w pierwszym opoście to razcej wyjątek a nie reguła w tym przypadku
- Zarejestrowany: 30.01.2011, 20:35
- Posty: 111
To nie ma az tak wielkiego znaczenia znam małzenstwa z miłości i z wpadki . czasem te z wpadki sa lepsze i dłuzszze niz te z miłości czasem na odwrot ;/ to zalezy od ludzi :D
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Też znam taką parę która chodziła ze sobą osiem lat i nagle mała kłótnia, ona poznała innego po trzech miesiącach okazało się że jest w ciąży. Wzięli ślub, i żyją ze sobą szczęśliwie już trzynaście lat! A nikt im nie wierzył że przetrwają!
- Zarejestrowany: 02.12.2010, 17:34
- Posty: 264
dokładnie ,na nic nie ma regóły...w każdym aspekcie zycia.
- Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
- Posty: 3249
Nie znam takich udanych małżeństw. Nawet jeśli para się nie rozwiodła, zostali razem ze względu na dziecko - to...ciężko to nazwać zdrową relacją, trudno tam o wierność.
A małżeństw z wpadki, które przetrwały rok, dwa, trzy - znam bardzo dużo. Smutne historie. Bo chyba nawet takie jest założenie - uda się albo nie, w zasadzie się nie znamy, spróbujemy - trochę spłycanie małżeństwa, przysięgi małżeńskiej. Często robiąc to dla dobra dziecka - wyrządza mu się krzywdę, nie planując tego.
Wierzę, że niektórym się udaje, gdy oboje tego chcą - i nie traktują tego "na próbę".
ja właśnie tkwie w czymś takim ze wzgledu na dziecko....
znosząc pijaństwo i niezaradność drugiej strony...
Ja chyba w takiej sytuacji właśnie ze względu na to dziecko robiła wszystko żeby się wyplątać. Wiem że łatwo jest mówić ale czasem warto chociaż pomyśleć i jak nie teraz to w bardziej sprzyjających okolicznościach (nie wiem bo przecież nie znam szczegółów) ale życzę powodzenia.
Aśka ma rację, nie wiem czy życie z ojcem alkoholikiem jest lepsze od życia beż ojca? Mam znajomą, która kika lat trwała przy mężu alkoholiku. Mieli dwójkę dzieci: 7 i 10 lat. Mąż, kiedy wracał do domu pijany, urządzał awantury, biegał po domu z nożem. To zostawia wielki ślad w psychice dziecka. Sama słyszałam,jak starszy 10-letni chłopiec mówił do siostry: Pamiętaj, żebyś nikomu nie mówiła co się w domu dzieje.
Znajoma wierzyła, że mąż się zmieni, wiąż ją o tym zapewniał. W końcu znajoma zdecydowała się odejść od męża. Żyje teraz z dziećmi, które nie mają kontaktu z ojcem, gdyż on o to nie zabiega. Całkowicie oddał się wódce. Dzieci mają teraz spokojne dzieciństwo, nie muszą nasłuchiwać kroków ojca i zastanawiać się w jakim stanie wróci
gorzej jak ten ktoś twierdzi ze nie ma problemu ze on nie jest alkoholikiem.....nie mam siły na to juz a boje sioe odejsc bo raz jak chcialam to zrobić to ten malo się nie zabil, szantazuje mnie
No to jeżeli masz gdzie odejść to w takim razie musisz to zrobić wtedy kiedy go nie ma w domu żeby uniknąć tych szantaży i myślę że tylko w ten sposób uzmysłowisz mu że ma poważny problem wierz mi bo jak będziesz tkwiła to będziesz go utwierdzała w przekonaniu że rzeczywiście ten problem nie istnieje.
Pewnie że może się udać ,moje jest tego przykładem .Byliśmy razem 3 lata gdy urodziła się córka ,a pół roku później wzieliśmy ślub,dziecko tylko przyspieszyło ten moment.Teraz mamy dwójkę dzieci a w sierpniu minie 11 rocznica ślubu .
Moze sie udać - nie ma reguły.. Znam zwiazek z 13-letnim stażem, który sie rozpadł zaraz po slubie, znam także zwiazki, które teoretycznie nie powinny się trzymać, a połączyla je wpadka - i sie trzymają...