Znane i nieznane sposoby na zwalczanie tego schorzenia.Prosze o porady
20 stycznia 2011 22:19 | ID: 387867
Słyszała, że to nieuleczalne, ale ekspertem nie jestem
21 stycznia 2011 11:08 | ID: 388227
Podobno nie da rady nic z tym zrobić oprócz tuszowania pudrami w kremie itp. Mam znajomą z tym problemem ale ona jakoś szczególnie nie cierpi z tego powodu bardziej przyjęła że tak to już jest. Jedyne pocieszenie to to że ta przypadłość poza widokiem nie stwarza dolegliwości bólowych.
21 stycznia 2011 13:22 | ID: 388394
Czasem Sibongile żartuje na temat swojego schorzenia skóry: „Urodziłam się czarna, stałam się biała, a teraz sama już nie wiem, jaka naprawdę jestem”. Sibongile cierpi na bielactwo nabyte (vitiligo).
Schorzenie to spowodowane jest utratą występujących w skórze komórek barwnikowych, wskutek czego na ciele tworzą się jasne plamy różnej wielkości. U niektórych odbarwienie przybiera postać plamy w jednym miejscu, a u innych w krótkim czasie obejmuje większą część powierzchni skóry. Niekiedy choroba ma łagodniejszy przebieg i rozwija się przez wiele lat. Nie jest ani bolesna, ani zakaźna.
Ponieważ bielactwo najbardziej widać u osób ciemnoskórych, nie zawsze jest ono tak zauważalne jak u Sibongile. Ale w różnym stopniu cierpi na nie wiele osób — jak wynika ze statystyk, od 1 do 2 procent populacji. Dotyka zarówno mężczyzn, jak i kobiety wszystkich ras. Przyczyna jego występowania wciąż nie jest znana.
Na bielactwo nabyte nie ma co prawda żadnego skutecznego lekarstwa, ale można sobie z nim radzić na wiele sposobów. Na przykład u pacjentów o jasnej karnacji odbarwienia są mniej widoczne, gdy zdrowa skóra nie jest opalona. Jeżeli więc unika się słońca, schorzenie nie rzuca się tak bardzo w oczy. U osób o ciemniejszej skórze kontrast można zatuszować odpowiednimi kosmetykami. Innym pomogła tak zwana repigmentacja. Leczenie to wiąże się z wielomiesięcznym przyjmowaniem leków oraz specjalnym naświetlaniem. W niektórych przypadkach dzięki tej terapii udało się przywrócić chorej skórze normalny wygląd. Część osób decyduje się na depigmentację. Jej celem jest wyrównanie kolorytu skóry poprzez zniszczenie pozostałych komórek barwnikowych za pomocą preparatów medycznych.
Bielactwo negatywnie odbija się na psychice, zwłaszcza jeśli odbarwienia występują na twarzy. Sibongile opowiada: „Niedawno zobaczyło mnie dwoje dzieci i uciekło z krzykiem. Inni niechętnie ze mną rozmawiają, ponieważ myślą, że mogę ich zarazić albo że jestem przeklęta. Chciałabym przekazać ludziom, że nie muszą się obawiać osób, które na to chorują. Bielactwem nie można się zarazić ani przez dotyk, ani drogą kropelkową”.
Po prostu, trzeba się nauczyć z tym żyć. Nauczyć się akceptować swój wygląd.
Przebudźcie się! 22.09.2004
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.