nie ma niestety jednej teorii , ktora wyjasniłaby problem.Preczytałam kiedyś wypowiedź amerykańskiego psychiatry pracującego w więzieniu o zaostrzonym rygorze, przeznaczonym dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Mówi on, że pracując z najbardziej skorymi do przemocy, najgwałtowniejszymi więźniami, nie miał dnia, aby nie wysłuchać przerażających opowieści o domu rodzinnym. Na początku sądził, że historie te są zmyślone po to, aby go „zmiękczyć”, tak były nieprawdopodobne. Pośród gwałtów ze strony matek, zadawania ciosów nożami, strzelania do nich, przypalania papierosami, głodzenia, usłyszał historię człowieka, którego całe ciało pokryte było bliznami. Jak się okazało jego matka często oblewała go wrzątkiem. Taka była jej metoda przywoływania go do porządku. Być może im więcej krzywdy i cierpienia doznajemy w dzieciństwie, tym gorszych czynów jesteśmy w stanie dokonać w życiu dorosłym.
A poza tym lkohol i narkotyki.
Masz rację Marteczko - dzieciństwo ma bardzo duży wpływ na dorosłe życie. Człowiek bity będzie bił, bo nie rozumie, że można inaczej. A tak swoją drogą to zawsze się zastanawiałam dlaczego tego typu zdarzenia (szczególnie związane z bronią) mają miejsce przeważnie w USA?
Dreszcz mnie przeszedł po przeczytaniu tych dwóch postów...
Na agresję składa się wiele czynników, ale uważam, że największy wpływ ma wychowanie i wpływ środowiska. Trudno wymagać pozytywnych wzorców od człowieka, który wychowywał się w rodzinie patologicznej. Wyobrażacie sobie, że są na tym świecie dzieci, którym nikt nigdy nie powiedział: "Kocham Cię"?
USA to kraj gdzie panuje wręcz "kult" broni. Łatwy do dostęp do niej tylko "toruje" drogę tego typu przestepstwom.Podobno sprzedaż pluszowych miśków podlega w Stanach Zjednoczonych surowszym restrykcjom niż zakup najbardziej niebezpiecznej broni.
Odpowiedź na #3
Joasiu znam dorosłych, którzy w dzieciństwie byli niekochani i chociaż nie zabijają jak ten szaleniec, to mają olbrzymie problemy z poczuciem własnej wartości i nie umieją stworzyć "zdrowego" związku.
marteczko zwróciłaś uwagę na bardzo ważny fakt - w Stanach z tego co wiem są olbrzymie wręcz, czasami absurdalne, restrykcje dotyczące m.in. bezpieczeństwa zabawek, żeby dziecko nie zrobiło sobie krzywdy, odpowiedniego przechowywania żywności w sklepach i restauracjach, żeby nie mieć zatrucia albo odpowiedniego zabezpieczenia i oznakowania leków. Tymczasem bez problemu można się zaopatrzeć w broń. Czy to nie jest odrobinę chore?
Dzisiaj mamy kolejny przypadek - strzelanina na amerykańskiej szkole -
Mężczyzna o nieznanej dotąd tożsamości otworzył ogień w szkole w stanie Arizona. Kule dosięgły trzech osób, dwie z nich znajdują się w krytycznym stanie.
Faceciki tej "osobowości" szukają przede wszystkim rozgłosu, chcą mieć swoje 5 minut w życiu. Wiedzą, że to ich ostatnie 5.
Nie jest tak prosto dla normalnie funkcjonującego "homo sapiens" uzyć broni w stosunku do drugiej osoby.
Nawet w słusznej sprawie (policjanci, żolnierze itp.)
Odpowiedź na #8
masz rację wielu psychli robi takie krwawe przedstawienie dla rozglosu. ale jak temu zapobiec? przecież nie zmusi się mediów zeby nie pisały o takich wydarzeniach
Człowiek dąży za sensacją, - same słowo "sensacja" jest prostym sposobem na wywołanie adrenaliny - która się wydziela w naszej psychice. Wszystko co wiąże się z "sensacją" przynosi popularność oraz zysk materialny.
Prosty przykład - "sensacje XX wieku" - nasza książkowa historia, jaką popularność przyniosła Wołoszańskiemu - choć ma dyplom z prawa a historia to jego hobby.
Jaką sensację byśmy nie wzieli pod uwagę, będzie jak burza - Nagła, Gwałtowna i zapomniana w ciągu 48 godz.
Taki jest swiat - swiat sensacji, przemocy. A my zyjemy dalej, i aby nas to nie dotyczyło lub osób nam bliskich.
Odpowiedź na #10
zadziwiaja i martwia mnie wiadomosci w tv..chlopiec zabil kolezanke..jakis straznok 17latke bez zadnego powodu//o dzieci sie wieszaja..skad w dzieciach tyle zla..rozumiek choroba psychiczna ale nie nagle wariactwo...nie wiem skad sie to bierze...
nikt nie uczy dzieciaków radzenia sobie z problemami. Wiek dojrzewania jest przełomowym, burza hormonów, chwiejność emocjonalna, przewartościowanie świata, zasad.... Rodzice muszą być na tym etapie życia takiego nastolatka najbardziej aktywni. Wiem to, bo mam nastolatka w domu. Nie ma "leserki" w wychowaniu dzieci, czy to jest nastolatek czy mały dwulatek. Życie po prostu. Jeśli brak jakiegoś ogniwa to stąd te przypadki - samobójstwa, zabójstwa. Kiedy czytamy np o dzieciakach, które odebrały sobie życie zawsze powtarzam mojemu synowi, że nie ma sytuacji bez wyjścia ,cokolwiek by się działo.
Ja sądzę, że tu chodzi o brak wartości.
Rodzice chcąc zapewnić dzieciom wszystko przekładaja możliwość materialnego zapotrzebowania nad możliwością psychicznego prawidłowego rozwoju.
Czy waszym zdaniem gry komputerowe, bajki na "jetix", czy "polsacie" są odpowiednie dla nastolatków. Wszędzie walka, przemoc, kryminogenne zachowania. Czy wlaśnie to ma budzić w nich miłość i sposób radzenia sobie.
Szkoła zwala na rodziców, rodzice na szkołę - na kolegów, na srodowisko,.
A wina leży wszędzie po troszku. Każdy myśli , że ktoś go zastąpi w wychowaniu.
Gdyby dziennie rodzice poswięcali dziecku choć 15 min (wiem że to mało), potrafili by wyłapać zło które się w nich budzi.
A tak możliwośc pokazania swojego statusu materialnego przekładają nad wszystko. a pieniądz to nie wszystko.
brak integracji rodziny. Wspólne śniadanie czy kolacja a nawet zakupy to już czas, który spędzamy razem. Strasznie to dla mnie ważne.
a mi się wydaje że tutaj winnne sa przed wszzystkim trzy czynniki
1. wyścig szczurow od najmłodszych lat pod wieloma względami - wielu nie potrafi wytrzymać presji
2. brak wychowania i prawdziwych autorytetów
3. dostep przez internet do instrukcji jak popełlnić samobojstwo itp
nie ze wszystkim się zgodzę . W dziecku tkwi siła wtedy, gdy ma oparcie i wsparcie w rodzinie. Cokolwiek się dzieje złego czy to w życiu dorosłego człowieka czy dziecka lub nastolatka analizujemy zawsze sytuację rodziny. Na instrukcję dla samobójców może natknąć sie każdy, tylko, że jeden nie ma potrzeby z niej skorzystać a dla innego jest ona "sposobem" na problemy. Wyścig szczurów jest, ale też rodzice nakręcają spiralę wymogów, mając gdzieś realne możliwości własnego dziecka. A wychowanie, wielu z nasz zapomniało o znaczeniu tego słowa. Jak trafnie pisze sopel przeważ metoda "spychologii", kto ma wychowywać młodego człowieka - rodzice? a może jednak szkoła? Jeszcze są dziadkowie, nianie.... Komu poźniej dziekować za efekty?
Odpowiedź na #16
jeszcze niedawno bylam nastolatka i nie przypominam sobie by gry czy instrukcje jak popelnic samobojstwo sklonily mnie do takich przemyslec w sensie zabic sie czy sie nei zabic jak kiedy dlaczego.zupelnie nei pojete to dla mnie..w domu nie mialam najlepiej, rzucoe studia ciaza poroniennie,pozniej druga ciaza..rozpad mojego dlugiego zwiazku..brak mieszkania, perspektyw..nigdy nawet gdy nie mialam synka nie wpadlam na taki pomysl..to nie jest wina gier.to wina psychiki jej podatnosci na rozne bodzce..slaba psychika..tak bym to nazwala..a nie dzieci ktorym brak wspacia..mi rowniez bylo go brak..od zawsze..