Wątek:
Jak reagować na dobre rady innych dotyczące opieki nad maluszkiem?
18odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 4650madalenadelamurPoziom:
- Zarejestrowany: 22.02.2010, 10:02
- Posty: 3921
Odchodząc od rodzinnego domu stajemy się dorosłymi ludźmi.Od momentu narodzin maluszka stajemy się odpowiedzialni za tego małego człowieczka!!!Rodzice stoją na mostku kapitańskim,a wszyscy,którzy chcą pomóc,przyjmują na siebie rolę załogi.Nie wolno w żadnym wypadku oddawać sterów innym,bo można bardzo łatwo stracić poczucie,że panujesz nad sytuacją.Nierzadko zdarza się,że dziakowie,przyjaciele,kuzynki próbują wtrącić swoje trzy grosze w sposób postepowania młodych rodziców.Krytykują np. to,że maluszek spi z rodzicami w małżeńskim łóżku "To przecież takie nie higieniczne"...
Że jest brany zbyt często na rączki.Robią to bo sądzą,że wyrażają w ten sposób swoje zainteresowanie i troskę.Co robić w takich sytuacjach?Z jednej strony warto a nawet trzeba bronić swoich praw a z drugiej nie urazić życzliwejosoby?Młoda mama musi być asertywna...Komuś kto "wie lepiej"jak powinnaś postepować ze swoim maluszkiem możesz powiedzieć "Slyszę co mówisz, i być może jest w tym sporo racji.Jestem ci bardzo wdzieczna za to,że mi pomagasz.Jednak ja mam inne zdanie na ten temat i pozwól mi decydować o sprawach dotyczących mojego dziecka.
Co sadzicie na temat pomocy ze strony rodziny kiedy na świat przychodzi mały człowieczek?Lubicie oddawać swój ster w ręce Mamy,teściowej?Czy może wolicie,chcieliście radzić sobie sami?
Do pewnego momentu słuchalam rad innych, bo samanie zawsze wiedziałam co robić, jak się zachować. Z czasem jednak wszelkie takie rady i próby ingerencji ignorowalam, zwyczajnie przytakując a robiąc to co sama uważałam za słuszne. W końcu to moje dziecko i wiem lepiej co jest mu potrzebne.
Marcin1984Poziom:
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
2
można np. zbywać znaczącym uśmiechem, albo spojrzeniem bazyliszka...
SoniaPoziom:
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
3
Ja osobiscie od samego początku dałam do zrozumienia i mamie i teściowej,gdzie kończy się ich rola.Rad mogłam wysłuchać,ale robiłam to,co podpowiadała mi intuicja i do tej pory tak robię:)
madalenadelamurPoziom:
- Zarejestrowany: 22.02.2010, 10:02
- Posty: 3921
4
Bardzo pozytywne komentarze ;)
Chyba najlepiej jest wysłuchać...Przeciez można wysłuchać i uniknąć jakiegokolwiek komentarza ze swojej strony.
Ludzie naogół nie słuchają dobrych rad innych, uczymy się na własnych błędach itak to już jest. Nawet jak wysłuchamy i zrozumiemy, to i tak zrobimy jak będziemy uważać. dlatego nie ma co się obrażać na tzw. dobre rady
czasami słuchałam, nieraz coś z podpowiedzi zrobiłam , ale w większości postępowałam tak, jak:
.
Marcin1984 napisał 2010-09-17 12:33:47
rozumiałyśmy się i do dzisiaj jest dobrzemożna np. zbywać znaczącym uśmiechem, albo spojrzeniem bazyliszka...

Gdy wyszłam za mąż i weszłam do domu teściowej, chcąc czy nie chcąc słuchałam jej rad. Oprócz tego jej córki, synowych, kuzynki. A moja Mama też musiała wtrącić swoje trzy grosze. I najczęściej te wszystkie rady były sprzeczne. W końcu powiedziałam sobie : o nie, słuchać to ja będę tylko siebie. Nie było to mile przyjęte ale wszyscy się w końcu musieli do tego przyzwyczaić. I dobrze na tym wyszłam. A że nie byłam lubianą synową, to też się do tego przyzwyczaiłam. Teraz Teściowej już nie ma. Rodzina ciągle skłócona między sobą a ja mówię, że niech "drą koty między sobą" . Ja się nie wcinam . Mam swoją rodzinę i o nią muszę dbać. I podobnie było z opieką nad dziećmi. To ja byłam i jestem matką, mam serce i intuicję matczyną i tym się kierowałam przy wychowywaniu dzieci. I mam czym się pochwalić. Dzieci kochają mnie i szanują. A dla mnie to jest najważniejsze. A że nie wychowałam ich na materialistów. No cóż. Dla mnie ta warość nie jest nadrzęna w życiu. I to im przekazałam. Ważniejsze jest być niż mieć.
Nie znoszę dobrch rad, chyba, że sama o nie poproszę.
anusiaPoziom:
- Zarejestrowany: 10.07.2009, 14:27
- Posty: 1629
9
annas82 napisał 2010-09-17 12:26:36
tak samo, zresztą inaczej z moją mamą się nie da, potwornie się obrażaZ czasem jednak wszelkie takie rady i próby ingerencji ignorowalam, zwyczajnie przytakując a robiąc to co sama uważałam za słuszne. W końcu to moje dziecko i wiem lepiej co jest mu potrzebne.
monaaa71Poziom:
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
10
AlusiaSz napisał 2010-09-17 20:51:20
co racja to racja. wścipskie "ciotki" doprowadzają mnie do szału...Nie znoszę dobrch rad, chyba, że sama o nie poproszę.
Ja wolę i chcę radzić sobie sama! Nie podoba mi się podważanie autorytetu rodzica przez babcie czy ciocie, którego często jestem swiadkiem w rodzinie. Dlatego sama stronię od tego typu " życzliwości".
Rady - owszem - przyjmuję. Jeśli uważam, ze warto z nich skorzystać, to to robię, jeśli nie - jednym uchem wpuszczam, a drugim wypuszczam:) Trzeba samemu rozróżniać rady wartosciowe od tych z gatunku "życzliwych" - typu za często go bierzesz na ręce, niech się wypłacze itp.
AlusiaSz napisał 2010-09-17 20:51:20
Otóż to ! Wszystkie mamy, teściowe, babcie i ciocie powinny mieć to na uwadze! Najbardziej irytowały mnie osoby, które narzucały się z "dobrymi radami".
Nie znoszę dobrch rad, chyba, że sama o nie poproszę.
Mama Julki napisał 2010-09-18 09:01:52
Znów się z Tobą zgadzam.Ja wolę i chcę radzić sobie sama! Nie podoba mi się podważanie autorytetu rodzica przez babcie czy ciocie, którego często jestem swiadkiem w rodzinie. Dlatego sama stronię od tego typu " życzliwości".
Rady - owszem - przyjmuję. Jeśli uważam, ze warto z nich skorzystać, to to robię, jeśli nie - jednym uchem wpuszczam, a drugim wypuszczam:) Trzeba samemu rozróżniać rady wartosciowe od tych z gatunku "życzliwych" - typu za często go bierzesz na ręce, niech się wypłacze itp.
Jak reagować na takie rady? To zależy kto je wypowiada. Dobre rady to jeszcze nic. Najgorsze są chyba porównywania dzieci: " Moje dziecko to już chodziło w tym wieku, a Twoje jeszcze nie? Ojej, a czy wszystko z nim w porządku?" Brrrr.
Alina63Poziom:
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
14
Z grzeczności słucham , w duchu je analizuję i jeśli uznam za przydatne to je wykorzystam . Jeśli nie - robię po swojemu ...
Alina63 napisał 2010-09-20 10:17:24
Dokładnie - i wilk syty i owca cała.Z grzeczności słucham , w duchu je analizuję i jeśli uznam za przydatne to je wykorzystam . Jeśli nie - robię po swojemu ...
Jaśmina napisał 2010-09-18 16:22:36
Zgadzam sie - sama doświadczyłam takich porównań (mieszkam z dwiema szwagierkami, a nasze dzieci dzielą niewielkie różnice wieku). Kazde dziecko jest inne. Porównania sa głupie i krzywdzące, nieczego mądrego nie wnoszą.
Jak reagować na takie rady? To zależy kto je wypowiada. Dobre rady to jeszcze nic. Najgorsze są chyba porównywania dzieci: " Moje dziecko to już chodziło w tym wieku, a Twoje jeszcze nie? Ojej, a czy wszystko z nim w porządku?" Brrrr.
Alina63 napisał 2010-09-20 10:17:24
Oczywiście - tak należy czynić! :))))Z grzeczności słucham , w duchu je analizuję i jeśli uznam za przydatne to je wykorzystam . Jeśli nie - robię po swojemu ...
słacham analizuje i robię tak jak uważam.
madalenadelamur napisał 2010-09-17 13:03:36
Liczę się ze zdaniem i raczej jestem asertywna potrafię zrezygnować ze swojej racji jeśli dochodze do wniosku ze argumenty osób drugich, trzecich są sensowne. Nie pozwalam na głowe sobie wejść bo to nie o to w życiu chodzi żebym była głową a reszta świata szyją.Bardzo pozytywne komentarze ;)
Chyba najlepiej jest wysłuchać...Przeciez można wysłuchać i uniknąć jakiegokolwiek komentarza ze swojej strony.
AdaPoziom:
- Zarejestrowany: 18.03.2008, 12:54
- Posty: 490
18
mysle, ze wsparcie ze strony najblizszych w takim przypadku, jak urodzenie dziecka jest niezbedne. Ale pewnie bede asertywna w tym co jest najlepsze dla mojego dziecka;)