Wątek:
Naukowcy odkryli przyczynę śmierci łóżeczkowej
19odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 5878Marcin1984Poziom:
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
Naukowcy z Harvard Medical School odkryli trzecią, kluczową przyczynę nagłej śmierci łóżeczkowej niemowląt – niedobór serotoniny.
Naukowcy uzgodnili, że główną przyczyna nagłej śmierci łóżeczkowej jest niedotlenienie. Podczas snu nasz mózg czuwa nad prawidłowym przebiegiem wszystkich funkcji życiowych – biciem serca, oddechem. Jakiekolwiek problemy sygnalizowane przez ciało, odbierane są przez mózg i powodują rozbudzenie. Drętwienie kończyn, wywołane niedokrwieniem, również przebudza i pozwala na zmianę pozycji ciała podczas snu.

fot. sxc hu
Dzieci na wszelki dyskomfort reagują płaczem, wołając na pomoc rodziców, którzy są w stanie odpowiednio przeciwdziałać. Jednakże w przypadku niektórych niemowląt, proces reakcji na niedokrwienie i niedotlenienie jest zaburzony - nie budzą się, nie sygnalizują problemu dorosłym i umierają we śnie.
Najnowsze badania naukowców z Harvard Medical School podają, że przyczyną zaburzeń u niemowląt jest niedobór serotoniny, hormonu, który reguluje proces snu i czuwania. To on jest czynnikiem, który przesyła informację o treści „Pobudka!”
wp pl
Skoro odkryli przyczynę, to co dalej, będą szczepionki, czy co?
Tylko jak diagnozować, które dziecko ma niedobór serotoniny? Nie będą przecież badać wszystkich noworodków. No, przynajmniej na pewno nie w naszym kraju...
joasia napisał 2010-02-16 08:44:34
No więc właśnie. Jakby była możliwość diagnozy i możliwość zapobiegania, to może rodzice sami by musieli zadbać o resztę.... Usilnie nad tym myślę, bo jakoś to mnie zawsze przerażało. Jak pilnowałam dzieci, to w trakcie ich snu praktycznie stałam nad łóżeczkiem i słuchałam oddechu. Tylko jak diagnozować, które dziecko ma niedobór serotoniny? Nie będą przecież badać wszystkich noworodków. No, przynajmniej na pewno nie w naszym kraju...
Ja też biegałam do łózeczka i słuchałam, czy synek oddycha. Stosowałam to, co ma podobno zapobiec (naczytałam się ksiązek), ale i tak sie bałam.
alanmlPoziom:
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
6
Odpowiedź na #5
Jaśmina napisał 2010-02-16 08:58:32
Ja też jak szalona biegałam do łóżeczka.Ja też biegałam do łózeczka i słuchałam, czy synek oddycha. Stosowałam to, co ma podobno zapobiec (naczytałam się ksiązek), ale i tak sie bałam.
alanml napisał 2010-02-16 08:59:39
ja też miałam ten odruch. Do tej pory kiedy robię "obchód" przed snem z przyzwyczajenia zdarza mi się sprawdzać oddech Miłosza, kładąc rękę na jego serduszku. Odruch....Odpowiedź na #5 Ja też jak szalona biegałam do łóżeczka.
gonradPoziom:
- Zarejestrowany: 22.01.2010, 18:09
- Posty: 158
8
A ja o smierci łóżeczkowej doczytałam dopiero kiedy moja starsza córka miała ponad pół roku i się przestraszyłam że nie słuchałam czy oddycha... A może i dobrze bo i tak miałam w tym czasie sporo problemów. Nie stosowałam nic... taka prawda. Dzięki Bogu Ola żyje i ma się dobrze. Kurcze prawda jest taka że jeżelibyśmy mieli wszyscy czuwać nad dzieckiem podczas snu to żaden młody rodzić by nie sypiał. Z Malwinką już miałam świadomość takowego zagrożenia. Też miałam odruch sprawdzania czy oddycha. Mogliby, szczerze mówiąc, wprowadzić taką diagnostykę zwiazaną z najważniejszymi przyczynami "śmierci łóżeczkowej" i wtedy już może nie wszyscy rodzice by nad dzieciatkami czuwali bez przerwy. Z resztą i tak nie mamy możliwości nie sypiać. Bo sami byśmy padli...
ja się strasznie bałam o Antonię, przecież to wcześniak. strasznie czujnie drzemałam w nocy, bo to nawet spanie nie było. jak dłużej nie dawała jakiegoś znaku z łóżeczka - od razu sprawdzałam, czy żyje. i mam tak do tej pory.
teraz są takie specjalne maty, które się kładzie pod prześcieradło w łóżeczku i one jak tylko dziecko przestaje w miarę miarowo lub całkiem oddychać to sygnalizują to opiekunowi. znajomy coś takiego kupił i dzięki temu jego synek żyje, bo często miał bezdechy.
Patryk urodził się duży i zdrowy ciąża przebiegała prawidłowo ja nie szalałam ze sprawdzaniem czy oddycha owszem lubiłam i nadal lubię popatrzeć jak moje dziecko śpi ale nie jest to moją obsesją :) co innego jakby był wcześniakiem to bym szalała z niepokoju!
motylek85Poziom:
- Zarejestrowany: 16.07.2009, 10:52
- Posty: 288
11
Tia ja tak samo na samym początku cały czas sprawdzałam czy córcia oddycha...ale to i dobrze przynajmiej była bezpieczna. Podobna najniebezpieczniejszy okres to 2-4 m-c życia dziecka ale uważać trzeba do 6 m-ca (mówili ostatnio w dzień dobry tvn)
najbardziej narażone są wcześniaki, dzieci z niską masą urodzeniową no i różnymi wadami np: serduszka jeśli dziecko jest zdrowe nie ma co panikować bo tylko siebie nakręcamy stresujemy się a po co przecież wypoczęta i zadowolona mama to zadowolone dziecko :)
jkmPoziom:
- Zarejestrowany: 02.04.2008, 07:40
- Posty: 4222
13
moja gabrysia trzy dni po porodzie zaczęła mieć bezdechy
pierwszy raz w dniu gdy wróciłam ze szpitala siedziałam koło łóżeczka i patrzę a dziecko mi sinieje nie oddycha przelewa się przez ręće więc ja ją szybko wzięłam na ręce na brzuch i zaczęłam masować plecki i po jakiś 20 sekundach bagi wzięła taki duży oddech i zasnęłą potem myślałam że zwariuję mając dwójkę dzieci starszych nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam a w tamtym momencie byłam sama w domu bo mąż do sklepu pojechał od tej pory zaczęło się czuwanie przy łóżku gabi wydzwanianie do wszystkich lekarzy jakich znałam i co i nic zero reakcji nawet jedna pani doktó powiedziała mi że ona to czzasu nie ma bo ma remont nmieszkania a była ordynatorem oddziału noworodków w szpitalu któym rodziłam i jak się okazało mieli monitory bezdechu wystarczyło przyjąć gabi na oddział ale nie
mój lekarz rodzinny nic u niej nie znalazł i nie dał skierowania do szpitala a te bezdechy wystąpiły w ciągu 8 dni z 11 razy my nie spaliśmy w nocy siedziałam i patrzyłam na nią w łóżeczku byłam po porodzie i wykończona
pojechaliśmy w końcu sami do szpitala dziecięcego na izbę przyjęć następna miła pani doktor powiedziała że mogę siedzieć na takiej kozetce trzymając dziecko na rękach i żebym ją wezwała jak wystąpi ten bezdech siedziałam tam ze 2 godziny i nie było bezdechu ale to jak ona mnie potraktowała ja po porodzie noworodek z bezdechem a ty siedź na kozetce i ją wołaj
gdy po tych dwóch godzinach nic się nie działo to lekarka powiedziała że może dziecko na oddział przyjąć ale tam są duże sale i chore dzieci a matka siedzi na stołku i nie ma gdzie spać a i jeszcze że zapłacić trzeba wkurzyliśmy się i pojechaliśmy do domu a tam co bezdech był jak nic to była niedziela
w poniedziałek wkurzona na maksa pojechałam do naszego lekarza pediatry i ten w końcu dał skierowanie do szpitala tam przyjęto nas i trafiłyśmy do izolatki i gabi miała już monitor bezdechu wykonali jej wszystkie możliwe badania i wniosek był taki miała refluks przełyku któr nie dawał efektu ulewania ale powodował podrażnienie nerwu błędnego i efek był taki że gabi mdlała i miała bezdech ale na nasze szczęście i jej już więcej nie wystapił
w międzyczasie udało mi się wypożyczyć z warszawy taki monitor na 8 miesięcy i jak wróciłysmy ze szpitala miałam go już w domu nigdy się nie przydała ale my byliśmy spokojni
uff dużo tego aoe chciałam wam wiernie opisać
i jeszcze jedno siedziałam wtedy 2002 rok w necie i szukałąm informacji o bezdechu i monitorach niestety nic na temat nie znalazłam jedynie to gdzie mogę taki monitor wypożyczyć mam nadzieję że w obecnej dobie jest tej informacji znacznie więcej i rodzice mają możliwość łatwiej do niej dotrzeć
Debris napisał 2010-02-16 11:04:27
no fakt może nie szalałam ale trzymałam rękę na pulsie to prawda :) Pamiętam jak koleżanka mówiła o przypadku smierci łóżeczkowej w rodzinie swojej szwagierki - rodziny lekarzy...
A co do odkrycia naukowców, skoro jest diagnoza to ważne byłoby znać sposb postępowania. zobaczymy...najbardziej narażone są wcześniaki, dzieci z niską masą urodzeniową no i różnymi wadami np: serduszka jeśli dziecko jest zdrowe nie ma co panikować bo tylko siebie nakręcamy stresujemy się a po co przecież wypoczęta i zadowolona mama to zadowolone dziecko :)
Ja jakoś podeszłam do tego z takim przekonaniem że nas to nie dotyczy. Fakt - jak Młody za długo spał to szłam sprawdzić czy wszystko jest ok. No i nawyk zaglądnięcia do jego pokoju zanim ja się położę pozostał do dzisiaj. Ale to bardziej żeby sprawdzić czy jest przykryty, czy nie śpi na zabawce lub coś w tym stylu.
Ale znajomi mieli problem - ich synek miał wiotkość krtani i przestawał oddychać. Najczęściej podczas karmienia - zasypiał, a że ssał dalej to mleko leciało nie tam gdzie trzeba. Trzy razy jechali na Izbę Przyjęć a dziecko w tym czasie odzyskiwało oddech więc tam kazano im tylko udrożnić nos bo pewnie nie umieją się gruszka posługiwać. Koleżanka (pielęgniarka) była wściekła ale wiadomo z lekarzami sie nie dyskutuje. Na szczęście (nieszczęście) za czwartym razem trafili do szpitala z nieprzytomnym dzieckiem i lekarze zareagowali. Były badania, obserwacja a potem mieli taki specjalny podkład do łóżeczka monitorujący czy dziecko się rusza i czy oddycha.
Jasia miała często bezdechy i trzeba było mieć tą matę z czujnikiem.
Wicie co jeszcze - ten mój spokój o Młodego może wynikać z tego że mamy najlepszą "nieelektroniczną" niańkę na świecie. Mówi się, że koty mają intuicję i podświadomość. I cos w tym jest. Zawsze jak coś się z Młodym działo - gorączkował, obudził się, ale zanim jeszcze zaczął płakać byśmy my mogli zareagować to Enek biegł do Jego pokoju. I my już wiedzieliśmy. Jak w nocy kot się budził i wychodził z łóżka to ja się automatycznie budziłam. Bo to był znak, że trzeba iść do Młodego :)
gonradPoziom:
- Zarejestrowany: 22.01.2010, 18:09
- Posty: 158
18
jkm napisał 2010-02-16 11:06:14
Współczuję przejść. Najgorsza to ta służba zdrowia i znieczulica. Miałaś dużo szczęścia że pierwszy bezdech wystąpił przy Tobie bo inaczej byłoby po dzieciaku ... przerażające....moja gabrysia trzy dni po porodzie zaczęła mieć bezdechypierwszy raz w dniu gdy wróciłam ze szpitala siedziałam koło łóżeczka i patrzę a dziecko mi sinieje nie oddycha przelewa się przez ręće więc ja ją szybko wzięłam na ręce na brzuch i zaczęłam masować plecki i po jakiś 20 sekundach bagi wzięła taki duży oddech i zasnęłą potem myślałam że zwariuję mając dwójkę dzieci starszych nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam a w tamtym momencie byłam sama w domu bo mąż do sklepu pojechał od tej pory zaczęło się czuwanie przy łóżku gabi wydzwanianie do wszystkich lekarzy jakich znałam i co i nic zero reakcji nawet jedna pani doktó powiedziała mi że ona to czzasu nie ma bo ma remont nmieszkania a była ordynatorem oddziału noworodków w szpitalu któym rodziłam i jak się okazało mieli monitory bezdechu wystarczyło przyjąć gabi na oddział ale niemój lekarz rodzinny nic u niej nie znalazł i nie dał skierowania do szpitala a te bezdechy wystąpiły w ciągu 8 dni z 11 razy my nie spaliśmy w nocy siedziałam i patrzyłam na nią w łóżeczku byłam po porodzie i wykończonapojechaliśmy w końcu sami do szpitala dziecięcego na izbę przyjęć następna miła pani doktor powiedziała że mogę siedzieć na takiej kozetce trzymając dziecko na rękach i żebym ją wezwała jak wystąpi ten bezdech siedziałam tam ze 2 godziny i nie było bezdechu ale to jak ona mnie potraktowała ja po porodzie noworodek z bezdechem a ty siedź na kozetce i ją wołaj gdy po tych dwóch godzinach nic się nie działo to lekarka powiedziała że może dziecko na oddział przyjąć ale tam są duże sale i chore dzieci a matka siedzi na stołku i nie ma gdzie spać a i jeszcze że zapłacić trzeba wkurzyliśmy się i pojechaliśmy do domu a tam co bezdech był jak nic to była niedziela w poniedziałek wkurzona na maksa pojechałam do naszego lekarza pediatry i ten w końcu dał skierowanie do szpitala tam przyjęto nas i trafiłyśmy do izolatki i gabi miała już monitor bezdechu wykonali jej wszystkie możliwe badania i wniosek był taki miała refluks przełyku któr nie dawał efektu ulewania ale powodował podrażnienie nerwu błędnego i efek był taki że gabi mdlała i miała bezdech ale na nasze szczęście i jej już więcej nie wystapiłw międzyczasie udało mi się wypożyczyć z warszawy taki monitor na 8 miesięcy i jak wróciłysmy ze szpitala miałam go już w domu nigdy się nie przydała ale my byliśmy spokojniuff dużo tego aoe chciałam wam wiernie opisać i jeszcze jedno siedziałam wtedy 2002 rok w necie i szukałąm informacji o bezdechu i monitorach niestety nic na temat nie znalazłam jedynie to gdzie mogę taki monitor wypożyczyć mam nadzieję że w obecnej dobie jest tej informacji znacznie więcej i rodzice mają możliwość łatwiej do niej dotrzeć
gonradPoziom:
- Zarejestrowany: 22.01.2010, 18:09
- Posty: 158
19
Mama Tymka napisał 2010-02-16 13:23:59
Mam podobnie z moją kotką. Jak dzieci chore albo coś się dzieje to idzie do nich spać. I jak tu nie kochać zwierząt...Wicie co jeszcze - ten mój spokój o Młodego może wynikać z tego że mamy najlepszą "nieelektroniczną" niańkę na świecie. Mówi się, że koty mają intuicję i podświadomość. I cos w tym jest. Zawsze jak coś się z Młodym działo - gorączkował, obudził się, ale zanim jeszcze zaczął płakać byśmy my mogli zareagować to Enek biegł do Jego pokoju. I my już wiedzieliśmy. Jak w nocy kot się budził i wychodził z łóżka to ja się automatycznie budziłam. Bo to był znak, że trzeba iść do Młodego :)