Naukowcy odkryli przyczynę śmierci łóżeczkowej - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Naukowcy odkryli przyczynę śmierci łóżeczkowej

19odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 5878
Avatar użytkownika Marcin1984
Marcin1984Poziom:
  • Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
  • Posty: 2879
  • Zgłoś naruszenie zasad
16 lutego 2010, 07:34 | ID: 142255
Naukowcy z Harvard Medical School odkryli trzecią, kluczową przyczynę nagłej śmierci łóżeczkowej niemowląt – niedobór serotoniny. 
Naukowcy uzgodnili, że główną przyczyna nagłej śmierci łóżeczkowej jest niedotlenienie. Podczas snu nasz mózg czuwa nad prawidłowym przebiegiem wszystkich funkcji życiowych – biciem serca, oddechem. Jakiekolwiek problemy sygnalizowane przez ciało, odbierane są przez mózg i powodują rozbudzenie. Drętwienie kończyn, wywołane niedokrwieniem, również przebudza i pozwala na zmianę pozycji ciała podczas snu. 
baby
fot. sxc hu
Dzieci na wszelki dyskomfort reagują płaczem, wołając na pomoc rodziców, którzy są w stanie odpowiednio przeciwdziałać. Jednakże w przypadku niektórych niemowląt, proces reakcji na niedokrwienie i niedotlenienie jest zaburzony - nie budzą się, nie sygnalizują problemu dorosłym i umierają we śnie. 
Najnowsze badania naukowców z Harvard Medical School podają, że przyczyną zaburzeń u niemowląt jest niedobór serotoniny, hormonu, który reguluje proces snu i czuwania. To on jest czynnikiem, który przesyła informację o treści „Pobudka!” 
wp pl
Familie rządzi, Familie radzi, Familie nigdy Cię nie zdradzi
Użytkownik usunięty
    1
    • Zgłoś naruszenie zasad
    16 lutego 2010, 07:36 | ID: 142258
    Czy można temu zapobiegać?
    Poproszę odrobinkę dobrego humoru...
    Użytkownik usunięty
      2
      • Zgłoś naruszenie zasad
      16 lutego 2010, 07:37 | ID: 142261
      Skoro odkryli przyczynę, to co dalej, będą szczepionki, czy co?
      Poproszę odrobinkę dobrego humoru...
      Użytkownik usunięty
        3
        • Zgłoś naruszenie zasad
        16 lutego 2010, 07:44 | ID: 142268
        Tylko jak diagnozować, które dziecko ma niedobór serotoniny? Nie będą przecież badać wszystkich noworodków. No, przynajmniej na pewno nie w naszym kraju...
        Użytkownik usunięty
          4
          • Zgłoś naruszenie zasad
          16 lutego 2010, 07:50 | ID: 142286
          joasia napisał 2010-02-16 08:44:34
          Tylko jak diagnozować, które dziecko ma niedobór serotoniny? Nie będą przecież badać wszystkich noworodków. No, przynajmniej na pewno nie w naszym kraju...
          No więc właśnie. Jakby była możliwość diagnozy i możliwość zapobiegania, to może rodzice sami by musieli zadbać o resztę.... Usilnie nad tym myślę, bo jakoś to mnie zawsze przerażało. Jak pilnowałam dzieci, to w trakcie ich snu praktycznie stałam nad łóżeczkiem i słuchałam oddechu. 
          Poproszę odrobinkę dobrego humoru...
          Użytkownik usunięty
            5
            • Zgłoś naruszenie zasad
            16 lutego 2010, 07:58 | ID: 142301
            Ja też biegałam do łózeczka i słuchałam, czy synek oddycha. Stosowałam to, co ma podobno zapobiec (naczytałam się ksiązek), ale i tak sie bałam.
            Avatar użytkownika alanml
            alanmlPoziom:
            • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
            • Posty: 30511
            6
            • Zgłoś naruszenie zasad
            16 lutego 2010, 07:59 | ID: 142303
            Odpowiedź na #5
            Jaśmina napisał 2010-02-16 08:58:32
            Ja też biegałam do łózeczka i słuchałam, czy synek oddycha. Stosowałam to, co ma podobno zapobiec (naczytałam się ksiązek), ale i tak sie bałam.
            Ja też jak szalona biegałam do łóżeczka.
            www.102design.pl
            Użytkownik usunięty
              7
              • Zgłoś naruszenie zasad
              16 lutego 2010, 08:20 | ID: 142326
              alanml napisał 2010-02-16 08:59:39
              Odpowiedź na #5 Ja też jak szalona biegałam do łóżeczka.
              ja też miałam ten odruch. Do tej pory kiedy robię "obchód" przed snem z przyzwyczajenia zdarza mi się sprawdzać oddech Miłosza, kładąc rękę na jego serduszku. Odruch....
              uśmiech jest najprawdziwszy, kiedy jednocześnie uśmiechają się oczy...
              Avatar użytkownika gonrad
              gonradPoziom:
              • Zarejestrowany: 22.01.2010, 18:09
              • Posty: 158
              8
              • Zgłoś naruszenie zasad
              16 lutego 2010, 08:42 | ID: 142341
              A ja o smierci łóżeczkowej doczytałam dopiero kiedy moja starsza córka miała ponad pół roku i się przestraszyłam że nie słuchałam czy oddycha... A może i dobrze bo i tak miałam w tym czasie sporo problemów. Nie stosowałam nic... taka prawda. Dzięki Bogu Ola żyje i ma się dobrze. Kurcze prawda jest taka że jeżelibyśmy mieli wszyscy czuwać nad dzieckiem podczas snu to żaden młody rodzić by nie sypiał. Z Malwinką już miałam świadomość takowego zagrożenia. Też miałam odruch sprawdzania czy oddycha. Mogliby, szczerze mówiąc, wprowadzić taką diagnostykę zwiazaną z najważniejszymi przyczynami "śmierci łóżeczkowej" i wtedy już może nie wszyscy rodzice by nad dzieciatkami czuwali bez przerwy. Z resztą i tak nie mamy możliwości nie sypiać. Bo sami byśmy padli...
              Pozdrawiam. Gosia mama Oli (ur. 21.09.1999r)i Malwinki (ur 10.01.2007r)
              Użytkownik usunięty
                9
                • Zgłoś naruszenie zasad
                16 lutego 2010, 09:28 | ID: 142391
                ja się strasznie bałam o Antonię, przecież to wcześniak. strasznie czujnie drzemałam w nocy, bo to nawet spanie nie było. jak dłużej nie dawała jakiegoś znaku z łóżeczka - od razu sprawdzałam, czy żyje. i mam tak do tej pory. teraz są takie specjalne maty, które się kładzie pod prześcieradło w łóżeczku i one jak tylko dziecko przestaje w miarę miarowo lub całkiem oddychać to sygnalizują to opiekunowi. znajomy coś takiego kupił i dzięki temu jego synek żyje, bo często miał bezdechy.
                Nie mierzyć sił na zamiar i wyjść na świata szczyt, Choć raz...
                Użytkownik usunięty
                  10
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  16 lutego 2010, 09:52 | ID: 142415
                  Patryk urodził się duży i zdrowy ciąża przebiegała prawidłowo ja nie szalałam ze sprawdzaniem czy oddycha owszem lubiłam i nadal lubię popatrzeć jak moje dziecko śpi ale nie jest to moją obsesją :) co innego jakby był wcześniakiem to bym szalała z niepokoju!
                  Trzeba umieć iść słoneczną stroną życia....
                  Avatar użytkownika motylek85
                  motylek85Poziom:
                  • Zarejestrowany: 16.07.2009, 10:52
                  • Posty: 288
                  11
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  16 lutego 2010, 10:00 | ID: 142425
                  Tia ja tak  samo na samym początku cały czas sprawdzałam czy córcia oddycha...ale to i dobrze przynajmiej była bezpieczna. Podobna najniebezpieczniejszy okres to 2-4 m-c życia dziecka ale uważać trzeba do 6 m-ca (mówili ostatnio w dzień dobry tvn)
                  Użytkownik usunięty
                    12
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    16 lutego 2010, 10:04 | ID: 142428
                    najbardziej narażone są wcześniaki, dzieci z niską masą urodzeniową no i różnymi wadami np: serduszka jeśli dziecko jest zdrowe nie ma co panikować bo tylko siebie nakręcamy stresujemy się a po co przecież wypoczęta i zadowolona mama to zadowolone dziecko :)
                    Trzeba umieć iść słoneczną stroną życia....
                    Avatar użytkownika jkm
                    jkmPoziom:
                    • Zarejestrowany: 02.04.2008, 07:40
                    • Posty: 4222
                    13
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    16 lutego 2010, 10:06 | ID: 142430
                    moja gabrysia trzy dni po porodzie zaczęła mieć bezdechy pierwszy raz w dniu gdy wróciłam ze szpitala siedziałam koło łóżeczka i patrzę a dziecko mi sinieje nie oddycha przelewa się przez ręće więc ja ją szybko wzięłam na ręce na brzuch i zaczęłam masować plecki i po jakiś 20 sekundach bagi wzięła taki duży oddech i zasnęłą potem myślałam że zwariuję mając dwójkę dzieci starszych nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam a w tamtym momencie byłam sama w domu bo mąż do sklepu pojechał od tej pory zaczęło się czuwanie przy łóżku gabi wydzwanianie do wszystkich lekarzy jakich znałam i co i nic zero reakcji nawet jedna pani doktó powiedziała mi że ona to czzasu nie ma bo ma remont nmieszkania a była ordynatorem oddziału noworodków w szpitalu któym rodziłam i jak się okazało mieli monitory bezdechu wystarczyło przyjąć gabi na oddział ale nie mój lekarz rodzinny nic u niej nie znalazł i nie dał skierowania do szpitala a te bezdechy wystąpiły w ciągu 8 dni z 11 razy my nie spaliśmy w nocy siedziałam i patrzyłam na nią w łóżeczku byłam po porodzie i wykończona pojechaliśmy w końcu sami do szpitala dziecięcego na izbę przyjęć następna miła pani doktor powiedziała że mogę siedzieć na takiej kozetce trzymając dziecko na rękach i żebym ją wezwała jak wystąpi ten bezdech siedziałam tam ze 2 godziny i nie było bezdechu ale to jak ona mnie potraktowała ja po porodzie noworodek z bezdechem a ty siedź na kozetce i ją wołaj gdy po tych dwóch godzinach nic się nie działo to lekarka powiedziała że może dziecko na oddział przyjąć ale tam są duże sale i chore dzieci a matka siedzi na stołku i nie ma gdzie spać a i jeszcze że zapłacić trzeba wkurzyliśmy się i pojechaliśmy do domu a tam co bezdech był jak nic to była niedziela w poniedziałek wkurzona na maksa pojechałam do naszego lekarza pediatry i ten w końcu dał skierowanie do szpitala tam przyjęto nas i trafiłyśmy do izolatki i gabi miała już monitor bezdechu wykonali jej wszystkie możliwe badania i wniosek był taki miała refluks przełyku któr nie dawał efektu ulewania ale powodował podrażnienie nerwu błędnego i efek był taki że gabi mdlała i miała bezdech ale na nasze szczęście i jej już więcej nie wystapił w międzyczasie udało mi się wypożyczyć z warszawy taki monitor na 8 miesięcy i jak wróciłysmy ze szpitala miałam go już w domu nigdy się nie przydała ale my byliśmy spokojni uff dużo tego aoe chciałam wam wiernie opisać i jeszcze jedno siedziałam wtedy 2002 rok w necie i szukałąm informacji o bezdechu i monitorach niestety nic na temat nie znalazłam jedynie to gdzie mogę taki monitor wypożyczyć mam nadzieję że w obecnej dobie jest tej informacji znacznie więcej i rodzice mają możliwość łatwiej do niej dotrzeć
                    Użytkownik usunięty
                      14
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      16 lutego 2010, 10:26 | ID: 142454
                      Debris napisał 2010-02-16 11:04:27
                      najbardziej narażone są wcześniaki, dzieci z niską masą urodzeniową no i różnymi wadami np: serduszka jeśli dziecko jest zdrowe nie ma co panikować bo tylko siebie nakręcamy stresujemy się a po co przecież wypoczęta i zadowolona mama to zadowolone dziecko :)
                      no fakt może nie szalałam ale trzymałam rękę na pulsie to prawda :) Pamiętam jak koleżanka mówiła o przypadku smierci łóżeczkowej w rodzinie swojej szwagierki - rodziny lekarzy... A co do odkrycia naukowców, skoro jest diagnoza to ważne byłoby znać sposb postępowania. zobaczymy...
                      uśmiech jest najprawdziwszy, kiedy jednocześnie uśmiechają się oczy...
                      Użytkownik usunięty
                        15
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        16 lutego 2010, 12:17 | ID: 142565
                        Ja jakoś podeszłam do tego z takim przekonaniem że nas to nie dotyczy. Fakt - jak Młody za długo spał to szłam sprawdzić czy wszystko jest ok. No i nawyk zaglądnięcia do jego pokoju zanim ja się położę pozostał do dzisiaj. Ale to bardziej żeby sprawdzić czy jest przykryty, czy nie śpi na zabawce lub coś w tym stylu. Ale znajomi mieli problem - ich synek miał wiotkość krtani i przestawał oddychać. Najczęściej podczas karmienia - zasypiał, a że ssał dalej to mleko leciało nie tam gdzie trzeba. Trzy razy jechali na Izbę Przyjęć a dziecko w tym czasie odzyskiwało oddech więc tam kazano im tylko udrożnić nos bo pewnie nie umieją się gruszka posługiwać. Koleżanka (pielęgniarka) była wściekła ale wiadomo z lekarzami sie nie dyskutuje. Na szczęście (nieszczęście) za czwartym razem trafili do szpitala z nieprzytomnym dzieckiem i lekarze zareagowali. Były badania, obserwacja a potem mieli taki specjalny podkład do łóżeczka monitorujący czy dziecko się rusza i czy oddycha.
                        taką wodą być a nie tą co żałośnie całą noc tłucze się po oknie
                        Użytkownik usunięty
                          16
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          16 lutego 2010, 12:21 | ID: 142566
                          Jasia miała często bezdechy i trzeba było mieć tą matę z czujnikiem.
                          Poproszę odrobinkę dobrego humoru...
                          Użytkownik usunięty
                            17
                            • Zgłoś naruszenie zasad
                            16 lutego 2010, 12:23 | ID: 142568
                            Wicie co jeszcze - ten mój spokój o Młodego może wynikać z tego że mamy najlepszą "nieelektroniczną" niańkę na świecie. Mówi się, że koty mają intuicję i podświadomość. I cos w tym jest. Zawsze jak coś się z Młodym działo - gorączkował, obudził się, ale zanim jeszcze zaczął płakać byśmy my mogli zareagować to Enek biegł do Jego pokoju. I my już wiedzieliśmy. Jak w nocy kot się budził i wychodził z łóżka to ja się automatycznie budziłam. Bo to był znak, że trzeba iść do Młodego :)
                            taką wodą być a nie tą co żałośnie całą noc tłucze się po oknie
                            Avatar użytkownika gonrad
                            gonradPoziom:
                            • Zarejestrowany: 22.01.2010, 18:09
                            • Posty: 158
                            18
                            • Zgłoś naruszenie zasad
                            16 lutego 2010, 15:52 | ID: 142744
                            jkm napisał 2010-02-16 11:06:14
                            moja gabrysia trzy dni po porodzie zaczęła mieć bezdechypierwszy raz w dniu gdy wróciłam ze szpitala siedziałam koło łóżeczka i patrzę a dziecko mi sinieje nie oddycha przelewa się przez ręće więc ja ją szybko wzięłam na ręce na brzuch i zaczęłam masować plecki i po jakiś 20 sekundach bagi wzięła taki duży oddech i zasnęłą potem myślałam że zwariuję mając dwójkę dzieci starszych nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam a w tamtym momencie byłam sama w domu bo mąż do sklepu pojechał od tej pory zaczęło się czuwanie przy łóżku gabi wydzwanianie do wszystkich lekarzy jakich znałam i co i nic zero reakcji nawet jedna pani doktó powiedziała mi że ona to czzasu nie ma bo ma remont nmieszkania a była ordynatorem oddziału noworodków w szpitalu któym rodziłam i jak się okazało mieli monitory bezdechu wystarczyło przyjąć gabi na oddział ale niemój lekarz rodzinny nic u niej nie znalazł i nie dał skierowania do szpitala a te bezdechy wystąpiły w ciągu 8 dni z 11 razy my nie spaliśmy w nocy siedziałam i patrzyłam na nią w łóżeczku byłam po porodzie i wykończonapojechaliśmy w końcu sami do szpitala dziecięcego na izbę przyjęć następna miła pani doktor powiedziała że mogę siedzieć na takiej kozetce trzymając dziecko na rękach i żebym ją wezwała jak wystąpi ten bezdech siedziałam tam ze 2 godziny i nie było bezdechu ale to jak ona mnie potraktowała ja po porodzie noworodek z bezdechem a ty siedź na kozetce i ją wołaj gdy po tych dwóch godzinach nic się nie działo to lekarka powiedziała że może dziecko na oddział przyjąć ale tam są duże sale i chore dzieci a matka siedzi na stołku i nie ma gdzie spać a i jeszcze że zapłacić trzeba wkurzyliśmy się i pojechaliśmy do domu a tam co bezdech był jak nic to była niedziela w poniedziałek wkurzona na maksa pojechałam do naszego lekarza pediatry i ten w końcu dał skierowanie do szpitala tam przyjęto nas i trafiłyśmy do izolatki i gabi miała już monitor bezdechu wykonali jej wszystkie możliwe badania i wniosek był taki miała refluks przełyku któr nie dawał efektu ulewania ale powodował podrażnienie nerwu błędnego i efek był taki że gabi mdlała i miała bezdech ale na nasze szczęście i jej już więcej nie wystapiłw międzyczasie udało mi się wypożyczyć z warszawy taki monitor na 8 miesięcy i jak wróciłysmy ze szpitala miałam go już w domu nigdy się nie przydała ale my byliśmy spokojniuff dużo tego aoe chciałam wam wiernie opisać i jeszcze jedno siedziałam wtedy 2002 rok w necie i szukałąm informacji o bezdechu i monitorach niestety nic na temat nie znalazłam jedynie to gdzie mogę taki monitor wypożyczyć mam nadzieję że w obecnej dobie jest tej informacji znacznie więcej i rodzice mają możliwość łatwiej do niej dotrzeć
                            Współczuję przejść. Najgorsza to ta służba zdrowia i znieczulica. Miałaś dużo szczęścia że pierwszy bezdech wystąpił przy Tobie bo inaczej byłoby po dzieciaku ... przerażające....
                            Pozdrawiam. Gosia mama Oli (ur. 21.09.1999r)i Malwinki (ur 10.01.2007r)
                            Avatar użytkownika gonrad
                            gonradPoziom:
                            • Zarejestrowany: 22.01.2010, 18:09
                            • Posty: 158
                            19
                            • Zgłoś naruszenie zasad
                            16 lutego 2010, 15:54 | ID: 142746
                            Mama Tymka napisał 2010-02-16 13:23:59
                            Wicie co jeszcze - ten mój spokój o Młodego może wynikać z tego że mamy najlepszą "nieelektroniczną" niańkę na świecie. Mówi się, że koty mają intuicję i podświadomość. I cos w tym jest. Zawsze jak coś się z Młodym działo - gorączkował, obudził się, ale zanim jeszcze zaczął płakać byśmy my mogli zareagować to Enek biegł do Jego pokoju. I my już wiedzieliśmy. Jak w nocy kot się budził i wychodził z łóżka to ja się automatycznie budziłam. Bo to był znak, że trzeba iść do Młodego :)
                            Mam podobnie z moją kotką. Jak dzieci chore albo coś się dzieje to idzie do nich spać. I jak tu nie kochać zwierząt...
                            Pozdrawiam. Gosia mama Oli (ur. 21.09.1999r)i Malwinki (ur 10.01.2007r)