Ostatnio mój brat opowiadał mi, że goślili znajomych, którzy zwinęli się od nich o północy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przyjechali z dwójką dzieci - w wieku 8 miesięcy i 2,5 roku.
Tak sobie pomyślałam taki dzieciak usnął na tapczanie, potem został "władowany" do fotelika (do domu mają jakieś 40 km), a w domu, bez mycia, bez porządnej kolacji poszedł spać. I tutaj nawet nie chodzi mi o te dzieci - to jak je wychowują i traktują rodzice to nie moja sprawa - ale o moją bratanicę, która przez tę wizytę "zarwała" noc.
Moje pytanie - jak długo Wy siedzicie i rodziny/znajomych z małymi dziećmi? Czy ze względu na dzieci skracacie takie wizyty?