Moja córeczka (2 latka i 9 miesięcy) od prawie dwóch tygodni zalicza się do grona świeżo upieczonych przedszkolaków. Przygoda z przedszkolem zaczęła się bardzo pozytywnie i mam nadzieję,że będzie tak odbierana przez cały czas. Jako rodzice mieliśmy wiele obaw. Poza tymi zupełnie naturalnymi,jak córka poradzi sobie w grupie, czy będzie samodzielna, martwiliśmy się, jak będzie przebiegac komunikacja między Anią a otoczeniem. Od niedawna bowiem mieszkamy w innym kraju i największą barierą jest brak znajomosci języka. Mimo,że Ania w domu na codzień słyszy polski i angielski, tak z norweskim nie miała jeszcze do czynienia. Tłumaczyliśmy Ani,że może zdarzyc się tak,że pani w przedszkolu może nie zrozumiec,co córka chce przekazac,ale przecież są rączki i z ich pomocą można pokazac wiele rzeczy. "Gadające rączki" tak nazwaliśmy tymczasową formę komunikacji:), ale myślę,że one będą już coraz mniej potrzebne, bo po tygodniu Ania zaczęła mówic kilka słów po norwesku.Natomiast jeśli chodzi o przygotowanie wyprawki,to częśc rzeczy kupiliśmy w Polsce, córka sama wybierała plecaczek, bidon, kapcie. A częśc rzeczy kupiliśmy w Norwegii, w zakupach również uczestniczyła Ania i jaka była dumna przymierzając kombinezon przeciwdeszczowy i kalosze:). Jeszcze przed wyjazdem wiele razy bawiłam się z Anią w przedszkole, tak by mogła zrozumiec co może ją czekac. Często też staraliśmy się, by córka mogła uczestniczyc w odbieraniu kuzynek z przedszkola, to było jej pierwsze zetknięcie z grupą dzieci. Jednym z jej pierwszych spostrzeżeń wtedy, było że dzieci są w przedszkolu bez mamy. Wpajaliśmy też zasady organizacji czasu,mówiliśmy,że w przedszkolu są określone godziny posiłków,czy wychodzenia na dwór. Mówiliśmy też,że czasem mogą zdarzyc się nieporozumienia, które trzeba pokojowo rozwiązywac, można przecież pobawic się misiem,a nie lalką, do której ustawia się kolejka kilku dziewczynek. Po pierwszym, samodzielnym dniu Ania dostała od nas skromniutki prezencik- bańki mydlane (dla mnie to był znak,że nasze obawy mogą się teraz rozprysnac:) ).
Poniżej kolaż z naszych przygotowan i pierwszego dnia: oznakowanie przedmiotów i ubranek Ani, przygotowanie domku-wyklejanki o rodzinie-taki domek przygotowuje każde dziecko, by potem na zajęciach opowiadac o swoich korzeniach, Ania przy swojej półeczce w przedszkolu i pierwsza jazda na przedszkolnym rowerku:).
Jak widzę teraz ,z jakim zapałem moja córeczka szykuje się do przedszkola i jak ekspresyjnie opowiada o przedszkolu, cieszę się bardzo,że tak bezboleśnie wkracza w nowe środowisko. Nasze obawy były zupełnie niepotrzebne. Ania świetnie sobie radzi,mimo,że nie zna języka. Codziennie pakuje do plecaczka pewnosc, wiarę w siebie i uśmiech!Gdy córeczka jest w przedszkolu, ja nie wyrywam sobie włosów z głowy,myśląc,czy Ania ma tam dobrze,a spokojnie sobie szukam pracy:)