"Tyta" czyli róg obfitości dla pierwszoklasisty
No dobra - wytłumaczcie mi o co chodzi z tymi "tytami", po co i dlaczego się je daje, kiedy i kto je wręcza, i co najwazniejsze KTO JE KUPUJE :))))
Za moich czasów i w moich stronach takiej tradycji nie było. A teraz jak widzę to "tytę" dostaje każdy pierwszak.
Wasze dzieciaki "tytę" dostały? A Wy?
U nas sie nie spotkalam , ale na Slasku tak Nie mam pojecia co to znaczy
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Synowie kuzynki w Niemczech dostają taki róg obfitości od Państwa...Jest tam całkowita wyprawka do szkoły!! Za darmo!
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
pojęcia nie mam co to jest pierwsze słyszę. chętnie się dowiem
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
u nas po ślubowaniu dzieci dostają takie '' rogi '' ze słodyczami w środku . Są one robione własnoręcznie przez rodziców ....
- Zarejestrowany: 15.01.2011, 19:28
- Posty: 8123
pojęcia nie mam co to jest pierwsze słyszę. chętnie się dowiem
Ja tak samo
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
u nas po ślubowaniu dzieci dostają takie '' rogi '' ze słodyczami w środku . Są one robione własnoręcznie przez rodziców ....
Coś mi świta z filmów jedynie ;)
Myslałam, że mnie oświecicie a tu wychodzi, że ja najbardziej oświecona jestem :))))
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Pierwszy raz o czymś takim słyszę. Może to nowa tradycja marketingowa? A może cała wyprawkę dzieci należało spakować w ozdobe pudło i zrobić z tego prezent na uroczysty początek nauki? To wcale nie byłoby takie glupie. Zawsze to przyjemniej dostać wszystko w jednym kartonie niż tak "do ręki" i do tornistra. A jeżeli dodac do tego lody i ciastka , to będzie kolejna fajna imprezka. I dziecko zapamieta sobie to na całe życie.
- Zarejestrowany: 08.03.2011, 19:15
- Posty: 860
A ja miałam tytę, pochwalę się tadaaam
Tytę kupują rodzice, dziadkowie, ktokolwiek z rodziny, jest właśnie rogiem obfitości - im pełniejsza, tym lepiej ma się powodzić uczniowi. No i pewnie ma osłodzić niczego nieświadomemu dziecku ten pierwszy dzień w miejscu, w którym spędzi następne kilkanaście lat i nie zawsze będzie tak fajnie, ale niech się cieszy xD Słodyczami z tyty można częstować np. sąsiadów. Fajna tradycja, tylko dwie rzeczy mnie trochę śmieszą - tyty, które są niemalże większe od tych dzieci, w dodatku w połowie wypchane jakimiś papierami, bo rodzicom nie chciało sie kupić wystarczającej ilości słodkości xD to już lepiej kupić mniejszą ;)
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
U nas nigdzie się z tym nie spotkałam chociaż wiem co to jest - oczywiście z filmów. Ale czy to dobry pomysł by to rodzice robili - chyba nie. Moim zdaniem lepiej by było gdyby takie TYTY pierwszoklasiści od Państwa dostawali w postaci wyprawki tj. tych rzeczy, które są potrzebne do nauki. Słodkości też mogą być - na osłodę
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
O widzę, że jednak już w Polsce one też są...
- Zarejestrowany: 15.02.2011, 18:08
- Posty: 5072
Ja jak szedłam do pierwszej klasy to tytkę kupiła mi ciocia, i odkąd pamiętam zawsze się je miało na rozpoczęciu pierwszej klasy, jutro do szkoły idzie chrześniak mojego męża i my kupilismy mu taką tytkę ze słodyczami w środku, dla mnie to taki symbol pierwszoklasisty któremu chciałoby się zapewnić powodzenie przez cały okres trwania nauki oraz „osłodzić” jej trudy.
Ja jak szedłam do pierwszej klasy to tytkę kupiła mi ciocia, i odkąd pamiętam zawsze się je miało na rozpoczęciu pierwszej klasy, jutro do szkoły idzie chrześniak mojego męża i my kupilismy mu taką tytkę ze słodyczami w środku, dla mnie to taki symbol pierwszoklasisty któremu chciałoby się zapewnić powodzenie przez cały okres trwania nauki oraz „osłodzić” jej trudy.
Liczyłam własnie na Twoją odpowiedź :)))
Tak Grażynko w Polsce też one są - na Górnym Śląsku, w Wielkopolsce i na Warmii. Ale tutaj chyba jest to najbardziej popularne.
No to zamierzam zrobić tytę Młodemu za 3 lata SAMODZIELNIE!!!
- Zarejestrowany: 16.05.2011, 23:03
- Posty: 3002
Nigdy o tym nie słyszałam.Ale dzieci na pewno na nią zasługują:)
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
pojęcia nie mam co to jest pierwsze słyszę. chętnie się dowiem
Ja również nie mam glowy, co to takiego:(((
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Ja jak szedłam do pierwszej klasy to tytkę kupiła mi ciocia, i odkąd pamiętam zawsze się je miało na rozpoczęciu pierwszej klasy, jutro do szkoły idzie chrześniak mojego męża i my kupilismy mu taką tytkę ze słodyczami w środku, dla mnie to taki symbol pierwszoklasisty któremu chciałoby się zapewnić powodzenie przez cały okres trwania nauki oraz „osłodzić” jej trudy.
Liczyłam własnie na Twoją odpowiedź :)))
Tak Grażynko w Polsce też one są - na Górnym Śląsku, w Wielkopolsce i na Warmii. Ale tutaj chyba jest to najbardziej popularne.
No to zamierzam zrobić tytę Młodemu za 3 lata SAMODZIELNIE!!!
W Wielkopolsce się z Tym nie spotkałam a mieszkam tu od urodzenia;)
U nas też tego nie ma.
Nawet tej nazwy nie słyszałam i gdybyście o tym nie rozmawiali to bym nie wiedziała o co chodzi;)
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Na Mazurach też się nie praktykuje, ale uważam, że to fajny zwyczaj.
Pierwsze słyszę... Choć zwyczaj fajny - szczególnie w formie, o której Iza pisze:
Synowie kuzynki w Niemczech dostają taki róg obfitości od Państwa...Jest tam całkowita wyprawka do szkoły!! Za darmo!
- Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
- Posty: 1112
Zrobiłam tytę dla Lu, z okazji 1. dnia w przedszkolu ;) Nasze prywatne święto :)
W wolnej chwili zgram zdjęcie i mogę opisać jak robiłam :)