Wątek:
maly nerwus
4odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 5980ladyPoziom:
- Zarejestrowany: 21.06.2008, 16:27
- Posty: 830
moje dziecko wchodzi mi a glowe ma dopiero 2,5 roku i rzadzi mn awrecz.dostaje klapy w tylek. krzycze tlumacze nic nie pomaga.potrafi rzucic sie na ulicy i krzycsec albo gdy dostaje w tylek to nerwowo krzyczy jeszcze glosniej..,rece mi opadaja..
puellaPoziom:
- Zarejestrowany: 04.07.2008, 06:21
- Posty: 508
1
Ja mam synka, który ma 2 lata i osiem miesięcy i wiem z doświadczenia, że krzyki nic nie dają (bić nie próbowałam i nie mam zamiaru próbować). Zdarza mi się krzyknąć na Olka, ale wtedy oddycham kilka razy głęboko, liczę przynajmniej do dziesięciu i wtedy spokojnie staram się mu wszystko wytłumaczyć lub zająć go czymś ciekawym.
A czasami trzeba małemu nerwusowi po prostu dać się wypłakać i wykrzyczeć ;)
adamkrukPoziom:
- Zarejestrowany: 21.07.2008, 21:57
- Posty: 4
2
Odpowiedź na #1
pech...Puella ma rację. Kiedy dziecko wpada w histerię, jako jedyna powinnaś zachować spokój. To trudne, wiem, też mam syna w tym wieku. Ale rozhisteryzowany 2,5-latek nie kontroluje swojego zachowania, więc powinnaś poczekać, aż się wypłacze i dopiero gdy się uspokoi wyjaśnić, dlaczego jego zachowanie było złe.
to bunt dwulatka i przyprawia większość rodziców o zawrót głowy. Bilans na plus i na minus zależy jednak od naszej cierpliwości, opanowania (!) i pewnej konsekwencji. Odrzuć klapy w tyłek, przeczekaj incydent, wycisz Małego, ewentualnie skup jego uwagę na czyms innym a potem wyjaśnij z nim powód takiego zachowania. Może jakis poradniczek przejrzyj. Nieraz trochę teorii może wnieść coś konkretnego i pomóc w rozwiązywaniu problemu. Superniania (chociaż nie jest moją idolką tak do końca) też radziła sobie z takimi delikwentami:)