Wątek:
nietypowe wychowanie
20odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 4663Marcin1984Poziom:
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
Chciałabym dać wszystkim nastolatkom górę pieniędzy, nieziemską urodę, stosy "dropsów", alkoholu i zawsze wolne chaty z podświetlanymi basenami. Chciałabym, aby to „słoneczko” co powoduje ciąże lolitek, kręciło się i kręciło aż... wreszcie komuś zrobi się niedobrze i będzie chciał się wyrwać. Potem następny i następny...
wp.pl
Jak nie siłą, to podstępem. Co myślicie o takiej metodzie wychowawczej?
np. dać dziesięciolatkowi do wypalenia kilka sztuk papierosów. Zwymiotuje, nie będą smakowały i więcej pewnie do ust nie weźmie, a owoc zakazany nie będzie w przyszłości kusił, bo będzie powodował odruch wymiotny...
Nie jestem za tego typu metodą wychowawczą... a co jeżeli nie będzie odruchu wymiotnego? Jak się spodoba?
Marcin1984Poziom:
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
2
Uwierz mi, że pierwszy papieros (pierwsze kilka sztuk) nigdy nie smakują 

Kuzyn mojego męża zrobił taki eksperyment ze swoim synem... Ale zaznaczę, że syn był zaraz po 18-stych urodzinach, [choć wczesniej podpalał potajemnie]... Tata posadził go przy stole, wyjął flachę, paczkę papierosów i zaprosił syna na "ucztę"... Syn odchorował ale do tej pory a mija już kilkanaście lat od tamtej pory nie pali i pije bardzo okazjonalnie...
Ja jednak osobiście chyba bym nie podjęłą takiego eksperymentu... No może w głębokiej desperacji... ;)
IsabellePoziom:
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
4
Ja w taki sposób nie palę. Paliłam jedną noc - i to wystarczyło. Więcej do ust papierosa nie wzięłam:)
Ale sama sobie zastosowałam tą metodę wychowawczą - miałam 18 lat wtedy.
Synowi bym tego nie zaserwowała...
nie podoba mi się taka metoda wychowawcza i niestosowałabym jej
Marcin1984 napisał 2010-09-15 10:56:23
A założysz się że smakuje? miałam 6 lat jak wypaliłam razem z moimi braćmi (4 i 3 lata) oraz kumplem (7 lat) całą paczkę klubowych. Nie żebyśmy od razu zostali nałogowymi palaczami ale żadne z nas na starość nie jest wolnym od nałogu.Uwierz mi, że pierwszy papieros (pierwsze kilka sztuk) nigdy nie smakują 

Marcin1984 napisał 2010-09-15 10:50:19
Chciałabym dać wszystkim nastolatkom górę pieniędzy, nieziemską urodę, stosy "dropsów", alkoholu i zawsze wolne chaty z podświetlanymi basenami. Chciałabym, aby to „słoneczko” co powoduje ciąże lolitek, kręciło się i kręciło aż... wreszcie komuś zrobi się niedobrze i będzie chciał się wyrwać. Potem następny i następny...
np. dać dziesięciolatkowi do wypalenia kilka sztuk papierosów. Zwymiotuje, nie będą smakowały i więcej pewnie do ust nie weźmie, a owoc zakazany nie będzie w przyszłości kusił, bo będzie powodował odruch wymiotny...
Mój tato wypróbował na mnie tę metodę. Miałam około 10 lat i bardzo chciałam spróbować papierosa i wódkę. Bo przecież dorośli mogą, to dlaczego ja nie?
Tato chwilę po obfitym obiedzie posadził mnie przy stole i dał najgorasze papierosy jakie znalazł w sklepie. Kazał mi zaciągnąć się bardzo mocno i spalić całego papierosa. Nie wytrwałam do końca, w połowie już siedzialam w łazience z głową w toalecie. To samo zrobil z wódką. Odechciało mi się skutecznie. Do dziś nie palę. Piję tylko okazjonalnie wino. Wódki nie ruszę.
Na mnie nie musiano stosować takich metod. Zawsze byłam tak grzeczna, że aż nudna....
Ale mój Tato kiedyś powiedział coś takiego- jeśli palicie, to nie po kątach. Proszę bardzo palcie przy mnie. Ja poczęstuję nawet. Wypalicie sobie na raz całą paczkę...
kaskurPoziom:
- Zarejestrowany: 26.01.2009, 08:54
- Posty: 6450
11
AlusiaSz napisał 2010-09-15 20:11:12
Alusia ja tez ztych grzecznych i do tej pory nie palę, piję rzadko nawet przy okazjach, a że dzieci to ponad 5 lat wcale.Na mnie nie musiano stosować takich metod. Zawsze byłam tak grzeczna, że aż nudna....
Ale mój Tato kiedyś powiedział coś takiego- jeśli palicie, to nie po kątach. Proszę bardzo palcie przy mnie. Ja poczęstuję nawet. Wypalicie sobie na raz całą paczkę...
No to ja sobie czasem na piwko pozwalam....
kaskur napisał 2010-09-15 22:43:11
Alusia ja tez ztych grzecznych i do tej pory nie palę, piję rzadko nawet przy okazjach, a że dzieci to ponad 5 lat wcale.
aśka rPoziom:
- Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
- Posty: 3249
13
To co ja tu robię w porównaniu do Was jestem zdemoralizowana bo mimo iż nigdy nie zaczęłam palić i nie palę do dziś to od alkoholu nie stroniłam i najbardziej zakrapianą imprezę pamiętam z czasów kiedy to miałam 16 lat. Jakoś moi rodzice nie robili jakijś afery z tego że zdarzało mi się czasem wypić ale to chyba dlatego że poza tamtą imprezą jakoś nie piłam jakoś specjalnie. Nawet miałam takie zasady których się trzymałam sztywno a mianowicie nie piłam na dyskotekach nic bo na nie chodziłam się pobawić a nie pić.
Ciekawa metoda i myślę, ze gdybym była w desperacji posunęłabym sie do niej - tzn. gdyby rozmowy, tłumaczenia nie pomagały. Jest to jakis sposób i myślę, ze w większosci przypadków skuteczny.:)
ducinaltumPoziom:
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
15
Bardzo drastyczna metoda...i nie wiem, czy mogłabym ją zastosować.
Może być skuteczna, przecież to zależy od konkretnego dziecka - na jedno podziała rozmowa, na inne czyjś przykład, na jeszcze inne takie bombardowanie używką, na kolejne wszystko razem wzięte. Póki dzieci nie mam - jakoś się tym na razie nia martwię. A z dziećmi, z którymi się spotykam, raczej głównie rozmawiam...nie serwuję im takich wstrząsów.
Ze mną na temat używek w ogóle nie rozmawiano. Rodzice nie palą, piją rzadko. Podsuwano mi jedynie lektury...i tyle.
Jako nastolatka przetestowałam sama, co się dało. Nawet jak kilka razy zatrułam się konkretnie alkoholem i innymi rzeczami, a dowiedzieli się rodzice...rozmów nie było wcale. Nie wnikali.
Dlatego ja z młodymi głównie rozmawiam - bo tego zabrakło mnie.
Alina63Poziom:
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
16
za moich czasów w szkołach papierosów palić nie można było . Znam przypadek nauczyciela , który ucznia przyłapanego na tym przewinieniu prowadził do sklepu . Wspólnie kupowali litrową butelkę mleka , którą uczeń ten musiał wypić . Kolega mój papierosów do szkoły nie zabierał , czy dzisiaj pali - nie wiem . Osobiście jednak tego typu metody wychowawcze mnie nie przekonują ...
anusiaPoziom:
- Zarejestrowany: 10.07.2009, 14:27
- Posty: 1629
17
jak ktoś chce palić i pić to będzie to robić, nie da się pilnować kogoś 24 na dobę (nie mówię o maluchach).
myślę że trzeba rozmawiać mówić o skutkach pokazywać na przykładach ale przede wszystkim nauczyć dziecko wiary w siebie ,żeby potrafiło odmówic kolegom albo znajomym i nie bało się że znajdzie sie poza" paczką".
zwłaszcza nastolatkom bardzo zależy na akceptacji rówieśników...
Alina63Poziom:
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
18
Uważam , że każdy ma prawo decydować o sobie , o własnym zdrowiu , o własnym życiu . Obsrwując swoich znajomych wiem , że ten nałóg można pokonać , trzeba tylko chcieć ...
AlusiaSz napisał 2010-09-15 20:11:12
a potem po tych katach palilam cichaczem przed mama razem z .........tata :)))Na mnie nie musiano stosować takich metod. Zawsze byłam tak grzeczna, że aż nudna....
Ale mój Tato kiedyś powiedział coś takiego- jeśli palicie, to nie po kątach. Proszę bardzo palcie przy mnie. Ja poczęstuję nawet. Wypalicie sobie na raz całą paczkę...