Witam, mam problem. Mój 3,5-letni syn jeździ co drugi weekend do taty. Nigdy źle nie wyrażałam się o jego tacie,ani nie buntowałam syna przeciwko niemu. Tata mieszka z babcią,ale babci wyjechała i od dwóch ostatnich wizyt syn reaguje panicznie na wieść że niedługo przyjedzie po niego tata. Mały powiedział mi,że boi się taty, ze tata robi mu krzywdę, nawet sam od siebie powiedział,ze woli być u mnie niż iść do taty. Tata przychodząc po niego, musi czekać po pół godziny aż syn się ubierze, bo chowa się pod fotelem albo za mną. Jak tata go odwozi , pytam czy było fajnie, syn mówi że tak, gdy ojciec wychodzi, mały zmienia zdanie i mówi,że nie chce do taty, bo jest źle. Parę dni temu, kiedy całowałam małego po brzuszku, mały sam od siebie powiedział,ze tata go w brzuszek uderzył. Czy może tak być,że syn kłamie? przed nami weekend Wielkanocny z tatą, chcę umówić się z synem do psychologa, bo ze strachu nie dam go tacie,jeśli nie będę miała pewności,że nie dzieje mu się tam krzywda. Dodam,że ojciec małego jest człowiekiem spokojnym, nie krzyczy, bynajmniej ja bym go nie podejrzewała o robienie dziecku krzywdy,ale niepokoją mnie reakcje syna jak mówię o jego tacie. Doradźcie proszę.