Cześć kochane!
Ja też byłam u gina i mam nadżerke ;/ dostałam globułki i maść (której okazało się nie można stosować jak się karmi, a 5 razy mówiłam że karmie i czy te leki można brać wrrrrrrrrr).
Okres też już mialam, moja gin do mnie "Pani to jest rasowa kobieta stworzona do rodzenia dzieci..." myśle sobieee taaa napewno :D
W niedziele Nadia ma chrzest :)
Przyjdzie do Nadii drugi dziadek, widział ją już dwa razy jest oczarowany :) mówi że podobna do Łukasza, moim zdaniem do mnie, chociaż coraz cześciej jej miny przypominają mi jego.
Jego narzeczona nie daje mi znów spokoju robi z siebie ofiare, pisała do mnie koleżanka nasza wspólna ;/wrrrr (szkoda że taką mamy, wlaściwie to dla mnie znajoma ;/) i bardzo ubolewała nad losem Patrysi, e ona psychicznie nie wyrabia że jest w gorszej sytuacji niż ja itd...
Boże zastanawiam się kiedy to się skończy i troche spokoju będę mieć, coraz trudniej mi oddychać w tym moim mieście, coraz trudniej mi tu żyć...
Patrysia chce się spotkać i coś ustalić, jaaa mam się z nią spotkać po co, a co ona ma do tego?? Tyle mi nerwów napsuła i nagle mam jej żałować, bo ona kocha Łukaszka!!! A gówno mnie to obchodzi, niech sobie kocha, ale wiedziała od początku z kim się wiąże, co myślała, że znikne, rozpłyne się...
Czas mi szybko płynie i ciągle się coś dzieje... i powiem Wam kochane dziewczyny, że coraz mniej mam sił, coraz mniej mam nerwów... potrzebuje chwili wytchnienia...