Jestem mamą trzech chłopaków z CC ,czyli matka cesarzy.A tak na dzien dobry powinnam sie przywitac,bo to mój pierwszy napisany tu post,mimo,ze na familie zaglądam często.Cesarki to nic miłego,pamiętam,że za pierwszym razem czułam ogromna porażkę,że nie mogę urodzic własnego dziecka, za drugim płakalam,bo nadzieje na urodzenie naturalne również okazały sie płonne,za trzecim wiedziałam,że będzie cesarka,więc zastanawiałam sie jedynie nad rodzajem znieczulenia ;)) Dwie pierwsze w ogólnym,trzecia zewnatrzoponowe.Nie miałam wątpliwosci,że chcę miec jeszcze jedno dziecko (marzyłam o córeczce ;))) ...wyszedł śliczny syneczek.
To prawda,że cesarka zawsze jest ryzykowna dla zdrowia, lekazr na pewno dobrze sprawdza,jak wyglada blizna, za każdym razem wizyty kontrolnej,przynajmniej mój tak robił.A co więcej jestem zdecydowana na kolejne dziecko,a co za tym idzie czwartą cesarkę.Jestem spokojna,nie denerwuję się,nie tylko dlatego,że mam koleżanke,ktora ma czwórke dzieci z cesarek.Po prostu, jest lepsza diagnostyka,wieksza swiadomosc mam.
Od ostatniego cięcia minęło dwa lata, róznica między pierwszym a drugim cięciem wynosiła ponad 2,5 roku,miedzy drugim a trzecim ponad 6 lat.Oczywiscie po raz kolejny mam nadzieję na sliczną córeczke, tylko,ze teraz to ja wybiorę moment poczecia, mąz jakos tak ;;niespecjalnie;; zawsze trafiał na szczyt owulacji ;)) .Może jak Victoria Beckham doczekam sie w koncu księżniczki ;)).
Jesli chodzi o powikłania,nie miałam żadnych nawet po trzeciej cesarce, macica pieknie sie kurczyła, blizna jest w porządku , w tym miesiącu zaczynam starania o dzidzię ,więc w przyszłym mam nadzieję ja założę wątek ...mamy po czterech cesarkach :)