psikusy tatusiów w USC
- Zarejestrowany: 12.12.2010, 12:08
- Posty: 115
Ostatnio na jakimś forum wpadłam na dość ciekawy wątek...o tym jak tatusiowie w USC na złość swoim żonom lub w wyniku gafy nadali dziecku inne imię niż wcześniej ustalone z żoną!
Przyznam, że historie bardzo mnie rozbawiły, ale nie chciałabym, żeby i mnie coś takiego się przydarzyło Mój mąż śmieje się, że pójdzie z karteczką, bo po świętowaniu narodzin dzidziusia i w wyniku radości może zapomnieć
Oto jedna z historii :
" Znam historię pewnego nietypowego imienia, które zostało wymyślone i wmówione
tatusiowi przez panią urzędniczkę (chyba w urzędzie gminy, bo to było w latach
50-tych). Otóż ustalone zostało imię Greta, za którym orędowała
najbardziej "przyrodnia" Babcia dziewczynki. Tatuś poszedł zarejestrować, ale
widocznie znać było po nim, że tak na 100% to nie jest przekonany, bo
urzędniczka, zaczęła drążyć, jak będą to imię zdrabniać. Wyszło jej, że Greta
to inaczej Grecieńka, a stąd już był tylko jeden krok do wyeliminowania Grety.
Wynikiem tego zabiegu jest to, że miałam przyjemność poznać chyba jedyną w
Polsce "Greczynę", która na co dzień używa jednak swojskiej formy Grażyna."
- Zarejestrowany: 19.12.2010, 12:16
- Posty: 3
Dobrze że nie lubił puzonów bo by była Puzonieta ;)
Mój dziadek świętej pamięci też był lekko ciepły,kiedy poszedł zarejestrować do urzędu ciocię i tak,zamiast Elżbietą,ciocia została Eugenią Do dzisiaj każe mówić na siebie Ewa
- Zarejestrowany: 28.12.2010, 18:16
- Posty: 12
U mnie w rodzinie są dwie ciekawe historie. Mianowicie ja miałam byc Magdalena Klaudia ale tatuś pomieszał i jestem Klaudia Magdalena, natomiast 10 lat później urodził się mój brat i tatuś ponmownie poszedł do USC i zamiast Jakub Bartosz wyszedł Bartosz Jakub wiec przy 3 ciecku mama kazała mi iśc z tata bo chciała miec Kubusia a bała sie że bedzie Adaś :)
Tatuś przy moich narodzinach popełnił gafe również w kościele przy zamawianiu chrztu, wszystko fajnie pozamawiał przyszła niedziela goście zaproszeni jedzenie w domu naszykowane poszli wszyscy do kościoła ale okazało że chrzciny nie są w tą niedziele tylko za tydzień :) tatuśkowi sie daty pomyliły ale naszczescie ksiądz mnie ochrzcił jako jedna jedyna po mszy :):)
Mój brat cioteczny miał mieć na imię Karol a ma Konrad a na drugie karol wujkowi sie pomieszało:)
Mojemu ojcu też się z deka mylnęło- miałyśmy być z soiostrą- Małgorzatami- ale ja jestem Agnieszka Marta, a siostra Alicja też 2 razy tatuś zapisywał
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Ja też miałam mieć na imię inaczej niz mam,oczywiście wyleciało z głowy ojcu jak poszli mnie zapisać do urzędu ale siostra która była właśnie z moim ojcem miała lalkię, więc i imię odziedziczyłam niechcący po niej!
a ja miałam na imię mieć Beata Kasia ale tatuś w ostatniej chwili stwierdził że zbyt często słyszy te imiona wiec nadał mi jedno konkretnie Agnieszka
a w między czasie dostała drugie 'Modestta' i nikt nie wie skąd właściwie to się wzięło hehehe
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Ostatnio na jakimś forum wpadłam na dość ciekawy wątek...o tym jak tatusiowie w USC na złość swoim żonom lub w wyniku gafy nadali dziecku inne imię niż wcześniej ustalone z żoną!
Przyznam, że historie bardzo mnie rozbawiły, ale nie chciałabym, żeby i mnie coś takiego się przydarzyło Mój mąż śmieje się, że pójdzie z karteczką, bo po świętowaniu narodzin dzidziusia i w wyniku radości może zapomnieć
Oto jedna z historii :
" Znam historię pewnego nietypowego imienia, które zostało wymyślone i wmówione
tatusiowi przez panią urzędniczkę (chyba w urzędzie gminy, bo to było w latach
50-tych). Otóż ustalone zostało imię Greta, za którym orędowała
najbardziej "przyrodnia" Babcia dziewczynki. Tatuś poszedł zarejestrować, ale
widocznie znać było po nim, że tak na 100% to nie jest przekonany, bo
urzędniczka, zaczęła drążyć, jak będą to imię zdrabniać. Wyszło jej, że Greta
to inaczej Grecieńka, a stąd już był tylko jeden krok do wyeliminowania Grety.
Wynikiem tego zabiegu jest to, że miałam przyjemność poznać chyba jedyną w
Polsce "Greczynę", która na co dzień używa jednak swojskiej formy Grażyna."
Ja bym w takiej sytuacji zmieniła imię...
U nas w rodzinie na szczescie nie slyszalam o takich wpadkach;)
ale ja rodzac zagranica spotkalam sie z czyms nietypowym. Otoz dzien po porodzie przyszla mila Pani z formularzem o wydanie dziecku aktu urodzenia i zaprosila mnie i meza (musza byc oboje rodzicow, chyba, ze ojciec jest nieznany) i dowodami osobistymi do biura mieszczacego na oddziale:) tak wiec maz nie mial szans przekrecic imienia:) i nie trzeba bylo nigdzie biegac za papierami. Uwazam, ze to jest bardzo dobry pomysl, bo nawet zmeczona i jeszcze obolala mama moze wszytskiego dopilnowac:)
Przepraszam, ale w nocy przypomniala mi sie jedna ''wpadka'' imienna;) otoz moja macocha (fuj jak to okropnie brzmi), ma syna z pierwszego malzenstwa i wszyscy mowia na niego Mariusz. A kiedys sie dowiedzialam, ze Mariusz ma prawdziwe imie Roland. Wiec tatus zrobil niezlego psikusa wszystkim...
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
Teść mi kiedyś opowiadał, że jego znajomy poszedł do USC nadać imię dziecku. A, że był lekko rozmiękczony, na pytanie urzędniczki "imię syna" podał imię - ale starszego swojego syna i ma w domu teraz dwóch Józków
Teść mi kiedyś opowiadał, że jego znajomy poszedł do USC nadać imię dziecku. A, że był lekko rozmiękczony, na pytanie urzędniczki "imię syna" podał imię - ale starszego swojego syna i ma w domu teraz dwóch Józków
To jak na nich woła? Józej I i Józek II?
Ja mam cztery siostry.
Moja mama pragnęła mieć córeczkę o imieniu Basia. Kazała więc tacie zarejestrować pierworodną jako Basia. Tacie jednak się to imię nie podobało, więc nazwał córeczkę po swojemu. Z każdą kolejną było podobnie. Mama upierała się na Basię, a tata z uśmiechem przytakiwał, po czym i tak nadawał nam imiona według własnego "widzimisię". Na szczęście te imiona były ładne. A ja jestem wdzięczna, że tato nadał mi imię, które noszę. Nie mam nic do żadnej Baśki, ale bardziej podoba mi się moje imię.
- Zarejestrowany: 09.02.2011, 21:29
- Posty: 1370
hah zabawne historie :)
ja swoją córeczkę sama poszłam zarejestrować :D daleko nie miałam bo tylko przejść przez ulice :P tak więc tatuś nawet jak by chciał pomieszać nic by nie wskórał :)
- Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
- Posty: 683
A mi się coś zdaje, że jest czas na "odwołanie" w USC = poprawę tatusiowego błędu :D
Tak czy inaczej ja Małżona sama nie puszczę.