Ciężarna w pracy- wielka sensacja!!!!
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Od kiedy już widać że jestem w ciąży ciągkle słyszę to jeszcze pracujesz, a kiedy a zwolnienie itp. Dziś w modzie zrobiło się siedzenie na L-4 czy jest taka potrzeba czy nie to sie idzie. Ale ja czuję sie dobrze i zamierzam popracować, czy to wstyd obsługiwać z brzuchem?W galerii w ktorej pracuję 3 dziewczyny z pobliskiego sklepu ( na kiertowniczych stanowiskach) wszystkie w pierwszych tyg. poszły na zwolnienie tylko ja ciągle budze sensacje. Już sobie wyobrażam co będzie jak brzuch będzie bardzo okazały.
A wy do kiedy pracowałyście? Czy jest coś dziwnego w tym że pracuję, kiedys kobiety do porodu ciężko pracowały na polu.
Rozumiem jeśli ktoś ma wskazania do zwolnienia to wiadomo że nie można ryzykować.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Myślę, że dobrze, że pracujesz, jeśli dobrze się czujesz.
ja sie zle czulam od poczatku wiec zaraz na l4 poszlam
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Mi też puchna nogi, lekarz proponowal zwolnienie, ale nie chcę siedzieć całymi dniami w dom, w grę wchodza też finanse. W pierwszej ciąży poszłam na zwolnienie w 5 m-cu, bo miałam cięzką pracę i przeprowadzałam sie do innego miasta.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Mi też puchna nogi, lekarz proponowal zwolnienie, ale nie chcę siedzieć całymi dniami w dom, w grę wchodza też finanse. W pierwszej ciąży poszłam na zwolnienie w 5 m-cu, bo miałam cięzką pracę i przeprowadzałam sie do innego miasta.
Moja znajoma poszła chyba na zwolnienie, przed porodem strasznie się nudziła i doła dostawała.
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Kiedy byłam w ciąży z Zuzią na zwolnienie poszłam od razu, do pracy dojeżdżałam 60 km pociągiem z przesiadką i było to naprawdę bardzo uciążliwe i męczące. Z Julką nie pracowałam wcale, gdyż pracy nie było. Kiedy byłam w ciąży z Wojtkiem do pracy chodziłam do 7 miesiąca, na zwolnienie poszłam w lutym,a w kwietniu urodziłam
Ja miałam taką pracownicę i koleżankę równocześnie, która przed świętami Bożego Narodzenia (u nas w firmie zawsze mieliśmy przerwę od świąt do Nowego Roku) powiedziała mi, że cytuję: "Nie chce mi się dojeżdżać do pracy więc po Nowym Roku przyślę Ci zwolnienie".
Dziecko urodziła w połowie czerwca (chyba 12.) - więc po takich przejściach mam raczej "niepochlebne" zdanie na temat: ciąża + L4 + praca :)
Niestety przez takie zachowanie, wiele ciężarnych, które naprawdę muszą być na zwolnieniu ma opinię, że migają się od pracy bo są w ciąży :(
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Mi też puchna nogi, lekarz proponowal zwolnienie, ale nie chcę siedzieć całymi dniami w dom, w grę wchodza też finanse. W pierwszej ciąży poszłam na zwolnienie w 5 m-cu, bo miałam cięzką pracę i przeprowadzałam sie do innego miasta.
Moja znajoma poszła chyba na zwolnienie, przed porodem strasznie się nudziła i doła dostawała.
Ale kiedyś było normalne że kobiety do końca pracowały a teraz..... a później są problemy przy porodzie bo 9 m-cy siedział na kanapie.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Mi też puchna nogi, lekarz proponowal zwolnienie, ale nie chcę siedzieć całymi dniami w dom, w grę wchodza też finanse. W pierwszej ciąży poszłam na zwolnienie w 5 m-cu, bo miałam cięzką pracę i przeprowadzałam sie do innego miasta.
Moja znajoma poszła chyba na zwolnienie, przed porodem strasznie się nudziła i doła dostawała.
Ale kiedyś było normalne że kobiety do końca pracowały a teraz..... a później są problemy przy porodzie bo 9 m-cy siedział na kanapie.
No moją znajomą mąż zabrał podobno na kilka dni przed porodem nad jezioro - żeby się tak mocno nie dołowała...
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Ale to jest też nieuczie=we wobec innych, pieniadze zusu są publiczne. W Olsztynie kiedyś była afera, zatrudniano ciężarne studenki dzienne na 2 etety na bardzo wysokie zarobki, zus szybk doszedł prawdy, wiele ludzi tak robi, a ja musze sioę bujać z najniższą krajową.
W pierwszej ciży też dojeżdzałam i do pociągu musiałam dojść 5 km, dlatego w 5 m-cu jesienia poszłam na l4.
Z Mają pracowałam (byłam na stażu) do początku 9 miesiąca, bo wszystko było o.k. i dobrze się czułam.
Z bliźniakami od początku był strach, po poprzednią ciążę poroniłam, więc lekarz nawet nie pytał i kazał iść na L4.
Każdy decyduje za siebie i jak dla mnie kobieta w ciąży w pracy to żadna sensacja...ma do tego prawo:)
ja z reszta pracowalam jako magazynier i te palety musialam wozic wozkiem;(((
a szef wogole ludzi nie szanowal;(((
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
ja z reszta pracowalam jako magazynier i te palety musialam wozic wozkiem;(((
a szef wogole ludzi nie szanowal;(((
Przerąbane miałaś.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Byłam w trzech ciążach i zawsze pracowałam do samego końca - czyli do pójścia do szpitala...
Ciążą to nie choroba i jak się kobieta dobrze czuje to dlaczego ma nie pracować. Inna sprawa jeśli lekarz wystawia L4 i wysyła ciężarną na zwolnienie.
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Z Mają pracowałam (byłam na stażu) do początku 9 miesiąca, bo wszystko było o.k. i dobrze się czułam.
Z bliźniakami od początku był strach, po poprzednią ciążę poroniłam, więc lekarz nawet nie pytał i kazał iść na L4.
Każdy decyduje za siebie i jak dla mnie kobieta w ciąży w pracy to żadna sensacja...ma do tego prawo:)
Otóż to.... Każda sytuacja jest indywidialna...
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
oj tak ja w pierwszej pracy skrzynie tez dzwigałam, kibla nie było a ja po 13 h pracowałm, jak poprosiłam p. doktor w Wa-wie o l4 to nnie dała, przyjechałam do olsztyna i powiedziałam jak jest i lekarz mi wypisał.
dokladnie,
do tego moj byly szef to teraz moj sasiad z bloku naprzeciwko;((
Do końca piątego miesiąca w ogóle brzuszka prawie nie miałam, więc sensacji nie wywoływałam, czułam się dobrze, w szóstym miesiącu brzuszek mi niemalże w ciągu tygodnia "wywaliło" mocno do przodu, ale trzymałam się dzielnie w pracy, choć rzeczywiście "sensację robiłam", ciągle wszyscy pytali, czemu jeszcze nie na zwolnieniu- jakby to był obowiązek.
Doszły bóle pleców, czasami tak niemożliwe, że leżę cały dzień, a wstaję tylko do ubikacji- od początku siódmego miesiąca jestem na zwolnieniu- są po prostu dni, że nie wychodzę z domu, gdybym czuła się tak, jak jeszcze półtorej miesiąca temu, nadal bym pracowała, ale w sytuacji obecnej- nie mam wyrzutów sumienia, że leżę, gdy tego potrzebuję...
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Ja ma nadzieję że dam radę jak najdłużej, bo na zwolnieniu będę miała dużo mniejsze pieniążki.