Witam,
mam 20 lat, od 2 lat jestem w stałym związku z partnerem o 11 lat starszym odemnie. Od kilku lat jestem aktywna seksualnie, zawsze preferowałam stałe związki, a masturbowałam się bardzo żadko (nawet tylko 2 razy na pół roku). Z obecnym partnerem sytuacja wygląda inaczej.
On jest zapracowany a co za tym idzie zestresowany i część tego stresu odbija się na mnie. Potrafi być dla mnie bardzo nieprzyjemny, obraża mnie i moją rodzinę z błahych powodów. Staram się rozumieć, że ma stresującą pracę i przymykać oko na te ostrzejsze wymiany zdań, jednak nasze relacje uległy pogorszeniu. Spadła również częstotliwość stosunków. Mieszkamy razem od pół roku, na początku kochaliśmy się codziennie, czasami 2 razy dziennie, teraz okolo 1 raz na 2 tygodnie, okazjonalnie częściej. Tłumaczy się tym, że jest zmęczony po siłowni na którą chodzi codziennie żeby poprawić sylwetkę. Zdaję sobie sprawę, że po zamieszkaniu razem seks staje się rutynowy, ale wydaje mi się, że pół roku to za szybko!
Seks raz na 2 tygodnie to dla mnie za mało, wydaje mi się, że dla niego też. W związku z tym zaczęłam się masturbować... niepokoi mnie to, że podczas masturbacji wyobrażam sobie mojego chłopaka podczas stosunku z inną kobietą, lub tylko wyobrażającego sobie taki stosunek, lub podglądającego kobietę i masturbującego się. Wyobrażam sobie, że jestem nim, że odczuwam podniecenie jakie on by odczuwał, że twardnieje mi członek (którego przecież nie mam...) Tylko w ten sposób potrafię osiągnąć orgazm.... ale po nim jestem smutna, czasami nawet poleci mi łezka... nie lubię wyobrażać sobie, że on mnie zdradza. Niepokoi mnie to, że nie potrafię "dojść" myśląc o mężczyźnie, czy po prostu wyobrażając sobie, że to ja odbywam stosunek.
Myślę, że może to mieć jakiś związek z tym, że nie czuję się przy nim atrakcyjna. Nie mam sobie nic do zarzucenia, jestem bardzo szczupłą atrakcyjną blondynką w dodatku jestem młodsza od niego. Jednak on za każdym razem kiedy tylko wyjdziemy gdzieś razem lustruje każdą przechodząca kobietę czy dziewczynę od stóp do głów. Często też uśmiecha się do nich, czy zaczepia je, mówiąc mi później "widziałaś jak ta dziewczyna na mnie patrzyła?". Rozmawiałam z nim o tym, że czuję się niekomfortowo gdy zachowuje się w ten sposób w mojej obecności, trzymając mnie za rękę. Mówiłam, że chciałabym aby również mi poświęcił odrobinę swojej uwagi. Zwróciłam uwagę, że jego koledzy, w stanie wolnym, potrafią oglądać się za kobietami bardziej dyskretnie i prosiłam, żeby też spróbował. Jednak on nie widzi problemu, szybko się denerwuje kiedy o tym wspominam i twierdzi, że "przecież nie będzie odwracał głowy".
Proszę o poradę
Nieszczęsliwa