Wątek:
rozwod - rozwiazanie problemow czy ucieczka
63odp.
Strona 3 z 4
Odsłon wątku: 12449jaQubPoziom:
- Zarejestrowany: 06.04.2010, 19:10
- Posty: 83
temat stary jak swiat, zwiazek malzenski.
po 7 latach malzenstwa (owocem maluch 3 letni) zona stwierdza, ze sie pomylila i postanawia zaczac zycie "od nowa". swietne wzorce rodzinne - siostra podjela taka decyzje 3 lata wczesniej i od samego poczatku zwiazala sie z nowym gosciem.
po wstepie pytanie: zona zamierza wyprowadzic sie z dzieckiem (jak twierdzi potrzebuje separacji by zlozyc wnisek o rozwod z orzeczeniem o winie). czy moze wyprowadzic sie z dzieckiem bez mojej zgody? nie ma przemocy w domu, ja urzymuje "caly dom" - zona pracuje "dla siebie" i na swoje wydatki - nie ponosi kosztow zwiazanych z domem i zyciem w rodzinie.
zona jest pod bardzo duzym wplywem swojej matki (dziennie kilkanascie telefonow) a po kazdej wizycie w domu rodzicow wraca "bardzo "pozytwynie" nastawiona do zycia - czepianie sie o najdrobniejsze, blache sprawy, itd.
pytanie: czy moge ja wnioskowac by zmieniono kierunek winy z mojej na wine zony?
pytanie o dziecko: czy moge wnioskowac by dziecko pozostalo przy mnie? jakie mam "szanse" na pozytywne spojrzenie sad na mnie jako ojca?
rozwod dla zony to rozwiazanie jej problemow i ucieczka przed podjeciem zycia wspolnego na nowo - jestem czlowiekiem "co uchyla niebo zonie" (za dobrym a tego podobno kobiety nie lubia).
alunaPoziom:
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
41
jaQub napisał 2010-04-16 13:23:16
To nie kwestia płci tylko charakteru. Ja o swoich bardzo bolesnych problemach mało mówię.Odpowiedź na #39
A czy to dziwne. Facet wszystko dusi w sobie inaczej przezywa rozstania (mowia o sobie) a kobietka pojdzie na pogaduchy, wyplacze sie i juz... a moze sie myle....jaQubPoziom:
- Zarejestrowany: 06.04.2010, 19:10
- Posty: 83
42
Odpowiedź na #41
A teraz spojrz na dziecko, ktore jest bezradne wobec glupoty rodzicow rozstajacych... dziecko nie mowi - przezywa w sobieAśka R - Masz rację. Czyżbyś poznała takiego faceta ? Jeśli tak to współczuję i postaraj sie mu pomóc.
jaqub - jeśli juz to wiesz, to bądź mądrzejszy, dla dziecka. Musisz być bardzo stabilny, zwłaszcza emocjonalnie, to wtedy dziecko poczuje sie bezpieczne przy Tobie.
jaQubPoziom:
- Zarejestrowany: 06.04.2010, 19:10
- Posty: 83
44
Odpowiedź na #43
Żona w dniu wczorajszym wyjechala na weekend z maluchem do swoich rodzicow. A dzisiaj oświadczyla mi, że nie wraca do domu.
Jak w takiej sytuacji mam sie zachowac?
Nie uzgadniala ze mna iz dziecko bedzie mieszkało w innym miescie.
Zastrzega sobie prawo "udostepniania" mi widzeń z dzieckiem.
Żąda bym juz teraz płacił jej ... jakoś kwote... (tyle ile wate jest dla mnie dziecko) na dziecko.
Czy ja mam jakies prawo by "odpowiednio" zachowac sie w takiej sytuacji? - zgolosic na policje, zlozyc jakies dokumenty w sadzie, itd - nie wiem od czego zaczac.Alina63Poziom:
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
45
Skoro nie jesteś pozbawiony władzy rodzicielskej - masz prawo do kontaktów z dzieckiem i żona nie ma prawa ich utrudniać
jaQubPoziom:
- Zarejestrowany: 06.04.2010, 19:10
- Posty: 83
46
Odpowiedź na #45
Oboje jestesmy rodzicami pelnoprawnymi wobec prawa - zona nie skladala zadnych dokumentow w sadzie.
Po prostu "odebral mi dziecko" i wyjechala do innego miasta - zrozumiala ze nie moge sie z maluchem widywac co dziennie i przez caly dzien tak jak dotychczas.
Czy moge zazadac by wrocila do domu lub do miasta gdzie mieszkam i gdzie zona ma prace? Teraz dziecko bedzie pozostawalo bez matki ponad 12h dziennie (bedzie pod opieka babci) a ojca bedzie widywac wtedy kiedy matka na to zezwoli.aśka rPoziom:
- Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
- Posty: 3249
47
MarcoPolo napisał 2010-04-16 14:02:01
Nie jest aż tak źle bo akurat mój facet mimo iż jest po przejściach to jednak ma do mnie zaufanie inaczej nie wyjechałby do Holandii zostawiając mnie tu z dziewczynami. Tylko nieraz zdarza się że ma pewne nawyki po tamtym małżeństwie ale przecież gdyby jakimś cudem uchował się do takiego wieku kawalarem to mógłby mieć jeszcze gorsze nawyki więc zbytnio nie jest to taki problem tym bardziej że ja po pierwszym małżeństwie też miewam nawyki które jemu mogą nie do końca pasować. Ale czasem spotykam facetów którzy przyznają się że nie są w stanie zaufać żadnej kobiecie po tym jak zostali potraktowani przez swoje byłe.Aśka R - Masz rację. Czyżbyś poznała takiego faceta ? Jeśli tak to współczuję i postaraj sie mu pomóc.
alunaPoziom:
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
48
jaQub - jest taki portal : goldenline.pl. Zarejestruj się tam i znajdź grupę Bezpłatne Porady Prawne i drugą : Rodzice i Dzieci.
Wrtzuc temat że potrzebujesz pomocy, a na pewno zgłosi sie prawnik który ci pomoże przez to przebrnąć. Jest tam wielu ojców którzy przeszli podobną traumę. Pomogą ci.
Mi się nasuwa tylko jedno - zgłosić uprowadzenie dziecka, ale mogę się mylić bo jednak "pozwala" ci na widzenia.
Tu masz link do portalu: http://www.goldenline.pl/
jaQubPoziom:
- Zarejestrowany: 06.04.2010, 19:10
- Posty: 83
49
Przegladam ten portal. Dzieki za namiary.
Zapytam jeszcze o jedno:
Czy Sad wysyla czy moze wyslac (czy trzeba o to wnioskowac) na mediacje malzenskie / do poradni itp.?
i jeszcze jedno.
Zona wyprowadzila sie a kontakty z dzieckiem sama ustala na max. 2 dni w tyg i ew. weekendy? Czy tak moze? Nie ma wniosku o rozwod jeszcze.
alunaPoziom:
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
50
jaQub napisał 2010-04-17 19:52:56
Tak -zwróc się z prośbą do sądy rejonowego o mediatora w tej sprawiePrzegladam ten portal. Dzieki za namiary.
Zapytam jeszcze o jedno:
Czy Sad wysyla czy moze wyslac (czy trzeba o to wnioskowac) na mediacje malzenskie / do poradni itp.?
i jeszcze jedno.
Zona wyprowadzila sie a kontakty z dzieckiem sama ustala na max. 2 dni w tyg i ew. weekendy? Czy tak moze? Nie ma wniosku o rozwod jeszcze.
alunaPoziom:
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
51
jaQub napisał 2010-04-17 19:52:56
Nie ma wniosku , nie ma rozwodu - masz prawo do kontaktów z dzieckiem kiedy chcesz i jak długo chceszPrzegladam ten portal. Dzieki za namiary.
Zapytam jeszcze o jedno:
Czy Sad wysyla czy moze wyslac (czy trzeba o to wnioskowac) na mediacje malzenskie / do poradni itp.?
i jeszcze jedno.
Zona wyprowadzila sie a kontakty z dzieckiem sama ustala na max. 2 dni w tyg i ew. weekendy? Czy tak moze? Nie ma wniosku o rozwod jeszcze.
jaQubPoziom:
- Zarejestrowany: 06.04.2010, 19:10
- Posty: 83
52
Powiedz mi kiedy mam zlozyc taki wniosek o mediatora?
Czytalem ze moge jeszcze kiedy nie ma wniosku o rozwod ze strony zony zlozyc wniosek o miejsce przebywania dziecka przy mnie.
Zona nie pozwoli mi widywac sie z dzieckiem co dzien lub co drugi dzien - maly jest u jej rodzicow wraz z nia.
Jak mam widywac sie z dzieckiem - przyjade 75km i pocaluje klamke. Z policja?
alunaPoziom:
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
53
Szczerze mówiąc nie bardzo wiem. Jesli jesteś z Olsztyna moge Ci podać numer do super prawniczki. Za poradę bierze naprawde symboliczne pieniądze ( pół roku temu było to 50 zł) . Na prawdę zna się na tych sprawach. Jak coś pisz na priva
jaQubPoziom:
- Zarejestrowany: 06.04.2010, 19:10
- Posty: 83
54
Odpowiedź na #53
masz moja prosba na prive.mam tyle pytajnikow przed soba...
zona uparta bez szans na zmiane decyzji - czy kobiety moga byc tak zawziete???
kiedy mowie ze robiac takie ruchy krzywdzi glownie dziecko - to mi odpowiada bym sie nie zaslanial dzieckiem, jemu bedzie lepiej u dziadkow i z nia.
podaj mi jak masz namiary do dobrego psychologa... jeszcze
Oj facet, jakie mediacje? Mediacje sadobre jakmasz problem, a Tobie sytuację pozamiatano już. Przestań łudzić sie, że wróci. Na pewno nie wróci dlatego, że Tobie zalezy i będziesz wspaniałym mężem. Nie płać niczego, gdy z Toba nie mieszka.
Chcesz zostać bankomatem z penisem w zaniku ? Najważniejsze to olać problemy i być dobrym uczciwym człowiekiem. Rozumiem, że zależy Ci na dziecku. Wyjechała i tyle, miała prawo. Bedzie szantażowała Ciebie dzieckiem, to olej ją.Niech maczego chce i sama zobaczy jak to słodko.
To, że świat wokół się szmaci, nie oznacza, że Ty też możesz.
jaQubPoziom:
- Zarejestrowany: 06.04.2010, 19:10
- Posty: 83
56
to nie takie proste kolego. dziecko Dziecko DZIECKO. to jest dla mnie najwazniejsze.
A ja mam prawo i obwiazek wychowywac je na dobrego czlowieka. Puki nie mam wyroku sadowego mam prawo widywac sie z dzieckiem kiedy chce i na ile chce - a moze sie myle to stuknijcie mnie w czolo.
Moze to glupie ale ja wierze ze rozmowa z kims kto bedzie ponad naszymi problemami - spojrzy na to wszystko z innej (zewnetrznej) strony mozna to uratowac - my zbyt gleboko wdeplnelismy i nie dajemy rady wejsc na dobry prawidlowy to zycia w malzenstwie. tak uwazam - moze nazwiecie mnie wielkim naiwniakiem...
aśka rPoziom:
- Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
- Posty: 3249
57
jaQub napisał 2010-04-17 23:00:00
Możesz w pozwie również napisać że ponieważ ona wie że Ci bardzo zależy na dziecku używa tego faktu żeby Ci dokuczyć a na Twoje argumenty że dziecku robi krzywdę odpowiada że jemu będzie lepiej z nią i z dziadkami i boisz się czy nie będzie w ten sposób manipulowała dzieckiem i sąd będzie musiał ten fakt sprawdzić spytaj się adwokata czy tak można ale ja bym to tak zrobiła. A co do jeżdżenia do dziecka 75 km to niestety jak będziesz chciał utrzymać z nim kontakt to to będzie nieuniknione. A jak pytasz czy kobiety potrafią być takie zawzięte to nie mam dla Ciebie dobrych wiadomości z tego co piszesz ona się dopiero rozkręca i żeby nie przegrać musisz się na to przygotować popytaj się niektórych facetów jak byli potraktowani przez swoje byłe to może będziesz miał obraz jak to może wyglądać. Chociaż od mediacji spróbuj ale ja osobiście nie widzę tu chęci porozumienia ale może mediator będzie wiedział jak z nią rozmawiać.to nie takie proste kolego. dziecko Dziecko DZIECKO. to jest dla mnie najwazniejsze.
A ja mam prawo i obwiazek wychowywac je na dobrego czlowieka. Puki nie mam wyroku sadowego mam prawo widywac sie z dzieckiem kiedy chce i na ile chce - a moze sie myle to stuknijcie mnie w czolo.
Moze to glupie ale ja wierze ze rozmowa z kims kto bedzie ponad naszymi problemami - spojrzy na to wszystko z innej (zewnetrznej) strony mozna to uratowac - my zbyt gleboko wdeplnelismy i nie dajemy rady wejsc na dobry prawidlowy to zycia w malzenstwie. tak uwazam - moze nazwiecie mnie wielkim naiwniakiem...
jaQubPoziom:
- Zarejestrowany: 06.04.2010, 19:10
- Posty: 83
58
Po pierwsze to musze ustalic z zona jak czesto moge widywac syna - teraz nie moge miec ograniczen. Proboje ustawic calosc tak by conajmniej byc co drugi dzien u niego. Moze zmienie nawet godziny pracy tak by byc od rana z synem.
Po drugie czekam na rozwoj wydarzen ze strony zony - pozew ma byc zlozony w najblizszym czasie (co w nim ujmnie jako przyczyne rozpadu zwiazku..., itd) - musze przygotowac (jak mi juz sugerowano) tzw. kontrpozew.
Miedzy czasie bede staral sie o ustwienie przez sad miejsca pobytu dziecka przy mnie.
A caly czas staram sie z zona rozmawiac bysmy sprobowali mediacji.
Znalazlem ciekawy tekst ze stowarzyszenia mediatorow rodzinnych m.in o pozycji/miejscu dziecka w calym tym kotle doroslych - podeslalem zonie i prosilme by uwaznie przeczytala.
Sprawa wychowywania malucha przez babcie i dziadka odbija sie na jego psychice - udowodnione naukowo - zona to osoba myslaca lecz czy na tyle dojrzala by przebic sie przez skorupe swojego egoizmu, dojrzala na tyle by sciagnac oklary goryczy i jadu i popatrzec na tego malego czlowieka czekajacego na mame i tate (maly zawsze kiedy odbieramy go ze zlobka [najczesciej robilismy to razem, ale zdarzalo sie ze zona musiala dluzej zostac w pracy] maly wyskakiwal z sali z wielkim usmiechem, rzucal sie na szyje i nagle pytal "a gdzie mama?") - sama slodycz.
To tak to widze moj najblizszy czas...boje sie ze psychicznie siade - jestem sam, rodzina daleko a znajomych nie mozna obciazac swoimi problemami. Mowia ze najgorysze to pierwsze 2 lata...
dziecinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
59
JaQub, jeszcze raz współczuję, ale również podziwiam za próby odpowiedniego załatwienia tej sprawy!
Tobie rzeczywiscie może być potrzebny psycholog, warto pomóc sobie.
Dziecka w tym wszystikm szkoda...
ale Was, Ciebie i żony -też.
jaQubPoziom:
- Zarejestrowany: 06.04.2010, 19:10
- Posty: 83
60
Pewnie ze malucha szkoda. Lecz coz ja moge - zona polozy sprac synka ok 21 i on zobaczy mame jutro ok 17tej - czy to normalne - i tak planuje zyc (moze zmieni prace w miejscu zamieszkania swoich rodzicow - jezeli sie jej uda). Tak marzy mi sie by ktos trzepnal nas obojga w lby i pokazal dziecko bezbronne i niewinne w tym wszystkim - jego wina ja to ze jest dzieckiem takich rodzicow. Nie ma we nie nienawisci do zony - ja ją kocham - i co z tego ...