Mama w pracy i po pracy oraz...synKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 107, liczba wizyt: 267682 |
Nadesłane przez: castilla dnia 20-12-2011 12:43
...no! To prezenty już kupione - nawet za bardzo pakować nie trzeba, bo cześc już w sklepie była zapakowanych i ok! Nawet Miłoszek w zakupach uczestniczył, grzecznie sobie siedział w wózku hipermarketowym :) Najwiecej problemów jest oczywiście ze znalezieniem wolnego miejsca na parkingu, ale daliśmy radę!
No to jeszcze kilka dni i rozpoczna się święta! Trochę dni spedzonych z małym, bo może jeszcze załapię sie na kilka dni wolnego. Zobaczymy...A na razie luzik! :)
Nadesłane przez: castilla dnia 13-12-2011 13:43
...no cóż. Rzadko tu ostatnio piszę...ale zagladam i czytam Wasze blogi - czyli jestem w miarę "na bieżąco"! :) Właśnie spojrzałam na zakładkę z porzedniego miesiąca i widzę , że w listopadzie zrobiłam tylko jeden wpis...
Cóż...nie chcę się może już powtarzać. Wcześniej widocznie "wypisałam " już wszystkie swoje żale, bolączki i problemy "dnia codziennego", a i te dobre rzeczy.
Miłoszek jest nadal zdrowym, roześmianym dzieckiem. Coraz bardziej kontaktowym, bo przecież niedługo kończy 2 lata! Chodzi na basen - prawie już samodzielnie pływa ( w rękawkach), ma za sobą pierwsze próby nurkowania. Lubi wychodzić na podwórko, bawić sie głownie autkami i tak wydaje mi sie , że spokojnie i normalnie płynie nam we dwójke życie...w każdym bądź razie nie odczuwamy jakichś braków i dobrze nam ze sobą. Nawet ten "bunt dwulatka" jest jakiś przereklamowany...nie jest tak źle (jak to mówia lub opisują)!
Nadesłane przez: castilla dnia 18-11-2011 10:57
...i tak lecę! ...chyba już siłą rozpędu, trochę :) Zakręciłam sie jakoś ostatnio i w pracy i w domu... Może przez tą jesien, bo dni są coraz krótsze i praktycznie po południu zostaje nam - trochę pobawić sie , zjeść kolację i spać...i czasu nawet na przeczytanie czegokolwiek juz nie ma... zwłaszcza, że się chodzi jakoś wcześniej spać...
Sytuację ratują trochę wekendy, te krótsze i te nazywane "długimi". A mi tylko jedna myśl przechodzi przez głowę, że bedziemy mogli trochę dłużej pospać i nie zrywac się przed 6 rano, gdy ciemno, zimno i ..."do domu daleko!" Taka dygresja :)
Ostatni weekend też miałam "pracowity". Trzeba było wysprzatać piwnicę (mały odwieziony do dziadków), pojechałam tez wymienić opony, i w ogóle kupić nowe, potem wytaszczyć je z samochodu i odnieść do przygotowanej w tym celu piwnicy. Ot , takie "normalne" sprawy samotnej kobiety i matki :) Potem zrobić coś do jedzenia, sałatkę z kurczaka, bo miałam kilka wizyt. A właściwie miał je Miłoszek...
Tak więc, tak spędzam czas - bardzo leniwa z natury osoba, na tego typu "rozrywkach". A i jak ktoś może tego nie słyszał, to zwana jestem "leniwcem". A to z reguły przez bardzo zapracowane osoby, co to nie uwazają 8 godzin w biurze za pracę, bo to przecież tylko się siedzi i kawę pije...i jeszcze za to płacą? Chyba nienormalni jacyś...
Miłego weekendu!