Blog anormalnyKategorie: Polityka, Religia Liczba wpisów: 99, liczba wizyt: 8825958 |
Nadesłane przez: Bartt
dnia 05-03-2010 12:44
Nadesłane przez: Bartt
dnia 04-03-2010 10:43
W krajach islamskich drastycznie wysokie wyroki więzienia oraz kary śmierci są coraz częstsze w stosunku do chrześcijan. Wyznawcy "religii pokoju" gdzieś chyba zagubili fragment Koranu traktujący o tym, że ludzi Księgi (chrześcijan) należy szanować. Ustawiane procesy, samosądy, drastyczne zbrodnie - to codzienność chrześcijan w takich krajach jak Indie czy Pakistan.
Co robi w tym temacie Amnesty International? Najwyraźniej nic - podobnie, jak nie reagowała za mocno na dwie chrześcijanki aresztowane w Iranie, którym grożono gwałtem i śmiercią. Nic dziwnego, że działacze AI nie zajmują się takimi sprawami - wszak to bardzo niepoprawne polityczne wstawiać się za chrześcijanami i krytykować wyznawców Allaha. Poza tym w ferworze walki o prawo kobiet do zabijania własnych dzieci czy o przywileje dla gejów i lesbijek nie starcza czasu, do zajmowania się trudnym tematem prześladowania chrześcijan w krajach islamskich.
Ciekawe, że w Europie za głośno się o tym nie mówi. Co jakiś czas ktoś podniesie głos, że w europejskich stolicach jak grzyby po deszczu wyrastają minarety i meczety... ale szybko ucisza się takie osoby. W końcu muzułmanów drażnić nie wolno, należy ich w Europie przyjmować z miłością, otwartością i wazelinką. A że Europejczycy w krajach arabskich traktowani są jak chodzące bluźnierstwo - o tym cicho sza... bo jeszcze w imię tolerancji jakaś ambasada w powietrze wyleci.
Nadesłane przez: Bartt
dnia 05-02-2010 09:38

chcą w ten sposób "uczłowieczyć" debatę o aborcji. Nie przeraża Was to makabryczne stwierdzenie? Uczłowieczyć czyli przekonać ludzi, że kwestia zamordowania dziecka jest równie istotna, jak to czy kupić czekoladę mleczną czy z orzechami, jak wybranie bramki I, II albo III w teleturnieju...
Inspiracją dla programu był prezydent Barack Obama, który podczas swojego przemówienia na <sic!> katolickim Uniwersytecie Notre Dame mówił o potrzebie znalezienia nowych sposobów na przekazanie kobietom informacji o różnych sposobach na rozwiązanie problemu nieplanowanej ciąży...
Steve Weimar z Life Training Institute na łamach Rzeczpospolitej pokazuje to, co wiadomo od dawna - że w debacie o aborcji przestaje się mówić o dziecku, a jedynie o potrzebach kobiety - o jej planach, ambicjach, o jej sytuacji.
Podobne programy były już realizowane w różnych stacjach na świecie. Swego czasu, jak podaje Rzeczpospolita, jedna z holenderskich stacji telewizyjnych wyemitowała reality show, w którym kilka osób rywalizowało między sobą o to, kto otrzyma nerkę od jeszcze żyjącej, ale cierpiącej na zaawansowanego raka mózgu kobiety... później okazało się, że była to mistyfikacja - ale ludzie, którzy oglądali program i głosowali SMSami - nie wiedzieli o tym.
Równie makabryczny był teleturniej "Who's Your Daddy?" w którym dorosła kobieta, adoptowana w dzieciństwie, miała dojść do tego, który z kilkunastu mężczyzn zaproszonych do programu jest jej biologicznym ojcem... o programie ze słynną/słynnym Miriam nie ma nawet co wspominać.
Dla twórców tych programów, przekonanych o swoim nowatorstwie i pomysłowości mam złą wiadomość - nie wnieśli do kultury nic nowego - to wszystko już było - ludzie zawsze pragnęli chleba i igrzysk... decydowanie krzykiem o śmierci gladiatora na rzymskiej arenie, śmiertelna wyliczanka w obozie koncentracyjnym czy aborcja za SMSa... co za różnica?
