Nasze "Nas Troje"Kategorie: Rozwój, Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 397, liczba wizyt: 1347384 |
Nadesłane przez: Isabelle 08-01-2011 10:24
Któregoś dnia w grudniu mój mężulo po założeniu marynarki, która kupił w kwietniu, a która to marynara w tajemniczych okolicznościach skurczyła się w grudniu postanowił, że od stycznia nie jemy kolacji...
Jako, że mi to na rękę ochoczo na to przystałam!
Nastał 2 styczeń- czekam na kolację a tu Pan i Władca przypomina mi o naszym postanowieniu...Chcąc nie chcąc przypomnieć sobie musiałam
I tak oto od kilku dni nie jemy kolacji! W chwilach wielkiego głodu pozwalamy sobie na malutką przekąskę - ale napradę liczącą kila małych gryzów:D
...Wczoraj położyłam się już do łóżka...i tak jak mama Kevina z "Kevin sam w domu" czułam, że coś nie gra...o czymś zapomniałam....
KOLACJA! MICHAŚ nie jadł kolacji!!!!
I nagle przypomniałam sobie...że nie jadł jej też wczoraj.... Wredni rodzice zapominają o dziecku jak sami nie jedzą! Na szczęście wypił przed snem kubek kakao wiec się uspokoiłam!
Dzis rano Cent mówił mi, że przed spaniem Michaś żalił mu się, ze nie dostał kolacyjki i Pan Brzusio jest głodny!
I to jest opowiadanie o tym, jak w rodzinie decyzje jednych niechcąco dotykają też innych