Nie ja jestem od osądzania czyjegoś zachowania. Ale ręce mi opadają. - Forum

Nie uznaję takich relacji nawet w stosunku do osób dorosłych, żonatych, które to swoje parnterki/nerów zdradzają z ich koleżankami/gami  czy przyjaciółmi... Dla mnie takie zachowanie jest nie do zaakceptowania...

Dla mnie uczucia do drugiej osoby są czymś wyjątkowym i takie układy w ogóle nie wchodzą w grę...

Nigdy bym nie przebaczyła swojemu mężczyźnie tzw. skoku w bok... nigdy...

Wydaje mi się że to nie chodziło o koleżankę, choć mogę się mylić.. Wyczuwam podtekst w tym wpisie.. 

Jakoś takiej sytuacji w ogóle sobie nie wyobrażam..

Jestem młoda ale dla mnie takie zachowanie jest patologią.

A może on wpadł z ta koleżanką zanim oni jeszcze byli razem?

I ja myślę podobnie. Może autorka nie chce pisać o sobie i dlatego pisze o ''koleżance''...

Chcecie wiedzieć co ja myślę ?? ..Jako facet mnie to "rybka" każda dziewczyna jeśli jest wolna a chętna  dobra do łóżka. Inaczej . sprawa się ma jeżeli coś "kombinujemy" bo wtedy jakoś tak nie wypada  a i ryzyko że coś może przytrafić się w pracy i wtedy trzeba wybierać .  Myślę że czasami to dziewczyny ( wybaczcie) trochę są temu winne że nie jesteśmy wierni i czasami zaglądamy innym w majtki.   Mężczyzna tak ma ( nie da się ukryć ) czasami myśli "fiutkiem" nie głową - to znaczy głową , ale niewłaściwą . Pragniemy uczucia bliskości ciała     i dlatego idziemy tam gdzie to znajdujemy .    A w domu często "boli Was głowa " , "jesteście zmęczone" , "macie gości" , albo poprostu nie macie ochoty na przytulanie.  Dom, rodzina, oboiązek - ja to wiem! inni też , ale istnieje jeszcze coś takiego jak sex , pieszczota, dzielenie się problemami dnia codziennego . Należałoby zapytać autorki tego postu  jaka tak naprawdę relacja była między nią a jej chłopakiem .... bo może to nie był chłopak a tylko przyjaciel czy kolega ?/a dopiero po "fakcie" zorientowała się co traci " ?      

Z jedenj strony jestem skołonna przyznać Ci rację, ale z drugiej każdy ma swój rozum. Piszesz, że "istnieje jeszcze coś takiego jak sex , pieszczota, dzielenie się problemami dnia codziennego." Nie czarujmy się istnieja faceci którzy są w związkach, a którym zależy w nich tylko na dwóch pierwszych wymienionych rzeczach, a pozostałe mają w czterech literach. Ja na miejscu takiej kobiety czułabym się ponikąd wykorzystywana. W takich wypadkach nic dziwnego, że później taką "boli głowa" ;)

Dokładnie tak jak piszesz.Ja bym takiego pogoniła aż by zafurczało,takiej osoby nie chciałabym znać.Wydaje mi się ,że takie dziewczyny są naiwne i mało wiedzą o życiu.

A bo to widzisz chłopa se trzeba wychować  .

Są dwa etapy w których chłop ksztatuje swój rozum i żachowanie .

1. Pierwszy gdzie wychowuje i ksztatuje jego zachowanie  u niego matka.

2. Drugi etap kiedy to kobieta musi dotychczasowe jego nawyki uksztatować na swoje potrzeby.  

To tak jak u kowala : podgrzewamy i kujemy na "ciepło" ...a póżniej hartujemy... :)

Powiem Ci za kilka lat czy działa, bo póki co to średnio z ta teorią 

Ja to jeszcze dodałabym jeden etap. Teraz jest to niemożliwe. Gdy chłopak kiedyś kończył zasadniczą służbę wojskową i przyzwyczajony był do wykonywania rozkazów, to wówczas szybko trzeba było go zaciągnąć do ołtarza i dyktować swoje warunki. A potem lekko popuszczać cugli. 

jestem tego samego zdania

Znam popdny przypadek, jak pojawiło się dziecko i trzeba było płacić na nie, "kolega" przd sądem powiedział że dziecko po pijaku zrobił, bo się z dziewczyną pokłócił, a do dziewczyny na drugi dzień wrócił.

takie relacje z całą pewnością są dziwne i zaskakujące bynajmniej dla mnie i wnioskując z wypowiedzi nie tylko dla mnie... sfera uczuć ,miłości ,sympati i innych przesłanek o istnieniu zadowolenia z bycia razem ,szacunku dla siebie i partnera -wydaje się być bawionką i pod wzgledem seksualnym i osobowościowym i elementami ,które opowiadają się za godnością dla siebie ,swojego ja i poszany w oczach innych .